do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten dom należy do mnie i rozważam możliwość wynajęcia go.- Przestanie pan snuć te rozważania, przekonawszy się, jak mało mój brat jest gotów panu zapłacić.- Helen zaśmiała się perliście.- Lokal przy Rowan Walk został wynajęty na pół roku i George z pewnością nie pogodzi się z utratą pieniędzy przekazanych właścicielowi.Wspominałam panu, że znalazł dla nas miejsce zamieszkania, ale być może zapomniał pan o tym.- Nie zapomniałem ani słowa, które pani ze mną zamieniła, droga pani.I powtarzam: jeśli chce pani tutaj zostać, z pewnością zdołamy coś wymyślić.Helen znowu poczuła, że niepokojący dreszcz przebiega jej po plecach.Czyżby źle oceniła i niesprawiedliwie osądziła Georgea? Brat może ją uważać za zbyt naiwną, lecz nawet nie wiedział o jej osobistych doświadczeniach w negocjacjach między bogatymi mężczyznami a ubogimi kobietami.Dwa lata temu otrzymała i odrzuciła propozycję od pewnego dżentelmena, który zapragnął zapewnić jej opiekę i ochronę.Owym jegomościem był Colin Bridgeman.Pewnego dnia napisał do niej list, w którym zapewniał ją o swym pełnym szacunku podziwie i przekonaniu, że między nimi „udałoby się coś zaaranżować”.Helen bardzo się zdenerwowała, zwłaszcza że pan Bridgeman zignorował jej utrzymany w ostrym tonie list odmowny i napisał ponownie, kusząc ją ewentualnymi korzyściami i roztaczając atrakcyjne perspektywy na przyszłość.Helen była bliska poinformowania Georgea o zaistniałej sytuacji i poproszenia go, by raczył zamienić słowo z nieuleczalnym rozpustnikiem.Teraz, rzecz jasna, cieszyła się z zachowania sprawy w tajemnicy.George ponad wszelką wątpliwość zachęcałby siostrę do przyjęcia życzliwej propozycji pana Bridgemana.Helen podejrzliwie zerknęła na twarz Jasona.Patrzył na nią spokojnie, a w jego wzroku widniała szczerość.Już raz z nim rozmawiała w sposób na tyle bezpośredni, że w kulturalnych kręgach nie miałaby czego szukać, gdyby szczegóły tej wymiany zdań dotarły do uszu zainteresowanych.Helen odetchnęła głęboko i oznajmiła:- Proszę pana o wybaczenie i cierpliwość, lecz muszę ponownie porozmawiać z panem w sposób, który na ogół uważa się za szokująco niestosowny.- Proszę mówić wszystko, co uzna pani za konieczne.Wolę, aby między nami nie było żadnych nieporozumień.Helen wykazała się niewątpliwą odwagą, docierając aż do tego etapu rozmowy, lecz nawet łagodna zachęta ze strony Jasona nie mogła już skłonić jej do rozwijania tematu.Uniosła wzrok na jego niepokojąco przystojne oblicze i postanowiła najpierw wybadać grunt.W tym celu zamierzała uzyskać od Jasona kilka informacji.- Dzisiaj.Kiedy pan tu przyjechał.- wykrztusiła z trudem.- Zapewne dotarły do pana strzępy.fragmenty.Chciałam powiedzieć.Proszę mnie źle nie zrozumieć.z pewnością pan wie o mojej kłótni z George’em.Wielkie, bursztynowe oczy popatrzyły na Jasona spod długich, atramentowych rzęs, wyczekując jego reakcji.- Przyznaję, byłem świadom nader ożywionej wymiany zdań między państwem.- Jego usta drgnęły, lecz najwyraźniej nie był skłonny drążyć tego tematu.- Nie jestem pewna, jak dużo pan usłyszał.- dociekała Helen.Jason nagle zapragnął odsunąć kosmyk włosów, który opadł na umorusany policzek Helen.Zamiast jednak sięgnąć do jej twarzy, wyszeptał:- Proszę już nie kłopotać się mówieniem o tym.Dość powiedzieć, że nie byłem rozczarowany, słysząc pani opinię o mnie.Helen poczuła, jak krew raptownie uderza jej do głowy.Znowu zaczerwieniła się po same koniuszki uszu.Jason momentalnie dostrzegł, że pogłębił jej zakłopotanie, więc dodał kojącym głosem:- Nie jest moją intencją w żaden sposób zawstydzać panią.Spróbujmy na tym zakończyć rozmowę o tej kwestii, dobrze?Helen odchrząknęła.- Nie mogę tak po prostu przejść nad tym do porządku dziennego, proszę pana, dlatego, że nie mam pewności, czy George zasługuje na reprymendę, której mu udzieliłam.- Co sprawiło, że zmieniła pani zdanie?- Coś, co od pana usłyszałam.Jason uśmiechnął się nieznacznie.- Ach, rozumiem - mruknął.- Już nie uważa mnie pani za utracjusza z zasadami.Teraz jestem w pani oczach zwykłym utracjuszem.Czy zechce pani pokrótce mi objaśnić, na czym polegała ta nagła przemiana? Czym się zhańbiłem w tak krótkim czasie?Helen skinęła głową, lecz łagodna drwina w głosie Jasona sprawiła, że słowa ponownie utknęły jej w gardle.Jason podszedł do zimnego, marmurowego kominka i położył na nim smukłą dłoń.- Pozwolę sobie zgadywać, aby oszczędzić pani trudu wyjawiania mi prawdy.Pani zdaniem wszelkie zaproponowane przeze mnie korzyści będą obwarowane nieprzyjemnymi warunkami.Śpieszę panią zapewnić, że nie muszę wpędzać wdów w kłopoty, aby skłonić je do tego, by zechciały zagościć w moim łożu.Piękne oczy Helen zwróciły się ku jego twarzy.Nagle zrozumiała okropną prawdę.Najwyraźniej lord Jason Hunter uznał, że Helen wbiła sobie do głowy, iż uważa ją za atrakcyjną.- Mówi pan o mnie? - wykrzyknęła głosem oscylującym między rozbawieniem a oburzeniem.- Ależ skąd! Wcale nie uważam, by był pan mną zainteresowany.Jestem przekonana, że zagiął pan parol na Charlotte.Rozdział siódmy.- Charlotte? Pani młodszą siostrę? Helen musiała przyznać, że jego zdumienie wydawało się nad wyraz szczere.Uniósł wysoko brwi, niemniej wydawał się bliski śmiechu.Helen poczuła się urażona tą nieoczekiwaną reakcją, więc tylko skinęła głową.- W pani opinii dybię na cnotę pani siostry! - Jego beznamiętny ton dowodził, że wbrew pozorom wcale nie jest mu do śmiechu.Helen poczuła, jak jej Zapalczywość przygasa pod wpływem jego ukrytego gniewu.Nerwowo przygryzła dolną wargę i odwróciła wzrok, by uniknąć złowróżbnego błysku w oku Jasona.Mimo to pragnęła usłyszeć jednoznaczne zaprzeczenie.- Czy chce pan powiedzieć, że pańska wielkoduszność nie będzie obwarowana żadnymi dodatkowymi warunkami, lordzie Hunter? - zapytała.- Czy rozwiewanie pani wątpliwości ma jakikolwiek sens? - Jason westchnął ze znużeniem.- Przecież pani już zdążyła uznać mnie za winnego.- Ależ skąd! To nieprawda.Powiedziałam George’owi, że nie wierzę, by był pan zdolny do uwiedzenia niewinnej młodej kobiety, która ma całe życie przed sobą i której jedyną winą jest niezwykła uroda.Wzburzona, podeszła do niego bliżej i uniosła drobną dłoń, jakby dla podkreślenia wagi swoich słów zamierzała poklepać go po ramieniu.Przez krótką chwilę popatrzyli sobie w oczy i oboje równocześnie skierowali wzrok na jej wyciągniętą rękę.Helen pospiesznie opuściła dłoń, jakby wstydząc się własnej odwagi.- Uważa pani jednak, że moja rzekoma dobroduszność dochodzi do głosu jedynie w odniesieniu do niewinnych panien, prawda? - spytał Jason cicho.- Sądzę, że pod każdym względem jest pan człowiekiem wrażliwego serca - zapewniła go Helen i szybko cofnęła się o krok.- Proszę mi wybaczyć, jeśli pana obraziłam, ale uczciwie ostrzegałam, że nie mam nic przyjemnego do powiedzenia.Charlotte liczy sobie zaledwie dziewiętnaście lat i ma nadzieję na rychłe zaręczyny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl