do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedyny problem stanowiło doczekanie ich przybycia z żywym Saint-Justem.* * *Ładunki założone przez kaprala Taylora detonowały i spory kawał sufitu po prostu zniknął.Z dziury buchnął dym, kurz i szczątki, w tym zmasakrowany trup jednego z podkomendnych Tsakakisa.Ale dwóch pozostałych przeżyło i było gotowych, toteż sierżant Amos Jackson zginął, ledwie do pasa wyłonił się nad podłogę - w jego zbroję trafiły dwa ładunki plazmy równocześnie.Alina Gricou zaklęła, gdy dolna połowa dymiącej zbroi Jacksona spadła na podłogę.Igły z pulserów czy tarczki ze strzelb nie były groźne dla pancernych skafandrów.Karabiny plazmowe były.Problem w tym, że nikt jej nie uprzedził, że ochrona rzeźnika nimi dysponuje.Alarmy przeciwpożarowe na obu piętrach zawyły uaktywnione nagłym wzrostem temperatury po wystrzałach z karabinów plazmowych.Pożar jej nie martwił - zbroje były ognioodporne - ale jakoś nie chciał wybuchnąć.- Taylor, Benson, Yuan! - rozkazała.- Granaty!* * *Tsakakis rozpoznał głuche łupnięcie eksplodujących granatów i zacisnął szczęki - dobiegły od strony wind, toteż wysłanych tam ludzi mógł spisać na straty.Dzięki manii prześladowczej Saint-Justa dysponował cięższym uzbrojeniem, niż napastnicy mogli się spodziewać, ale jego ludzie mieli na sobie jedynie lekkie kurtki kuloodporne chroniące przed ogniem wyłącznie pistoletów pulsacyjnych, i to nie wojskowego typu.W korytarzu eksplodowały kolejne granaty i ktoś przeraźliwie zawył i zaraz umilkł.- John! - polecił.- Weź Hannah i chodźcie tu, potrzebuję wsparcia!* * *Pozostający dotąd w sekretariacie kapral John Stillman dał znak towarzyszce szeregowej Flanders i oboje wybiegli na zadymiony korytarz.* * *- Teraz! - poleciła Gricou.Dwóch Marines wykonało polecenie - przy wspomaganiu, jakie zapewniały serwomechanizmy zbroi, nawet w warunkach planetarnego przyciągania było to trywialne zadanie, tym bardziej że wszyscy byli wysportowani.Trywialna za to nie była umiejętność wykręcenia się w locie tak, by móc strzelać, nim się wyląduje.Ich strzelby plunęły seriami pocisków, szatkując ściany i niosąc śmierć, ale sensory zbroi potrzebowały ułamków sekund, by znaleźć cele.Standardową techniką było w takich sytuacjach położenie zapory ogniowej i to właśnie zrobili, tyle że jedyny ochroniarz, który przeżył, nie znajdował się tam, gdzie się go spodziewali.Był ciężko ranny, ale nie na tyle ciężko, by nie móc nacisnąć spustu.Zrobił to w tym samym momencie co jeden z Marines, ale zginął o ułamek sekundy później, gdyż ładunek plazmy osiąga prawie prędkość światła w przeciwieństwie do pocisków ze strzelby.* * *Stillman i Flanders minęli sierżanta ukrytego w bocznym korytarzu i padli plackiem, ustawiając broń do strzelania wzdłuż korytarza.Żadnemu z nich nie podobała się perspektywa leżenia na jego środku bez żadnej osłony, ale nie mieli innego wyjścia.Karabin plazmowy przy strzale emitował dużą ilość ciepła w krótkim czasie i naprawdę niezdrowo było znaleźć się przed strzelcem, jeśli nie miało się skafandra pancernego.Równie niezdrowo było ulokować się zbyt blisko ścian.Dlatego też ich kolejnym zmartwieniem był sierżant, z którym nigdy nie ćwiczyli i którego nie znali.Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowali, było to, żeby zaczął strzelać nad ich głowami.A potem towarzysz sierżant stał się tylko drobną niedogodnością, gdyż w dymie przed nimi zamajaczyła znajoma postać.Stillman wycelował, ale był zdany na własny wzrok, a Marine miał do dyspozycji sensory i komputer celowniczy skafandra, toteż namierzył go wcześniej.Jego i Flanders, dokładnie rzecz biorąc.I rozstrzelał ich długą serią, nim któreś z nich zdążyło nacisnąć spust.Marines ruszyli biegiem, nie widząc nowego zagrożenia.Jednak nawet sensory zbroi nie były w stanie przeniknąć ścian, toteż pojawienie się sierżanta, który nagle wytoczył się z bocznego korytarza i zamarł z bronią gotową do strzału, rozciągnięty na podłodze, stanowiło dla nich kompletne zaskoczenie.* * *- Isabela i Janos do mnie! - warknął Tsakakis do mikrofonu.- Atakują od strony wind i jesteście tu potrzebni!Usłyszał basowy dźwięk karabinu plazmowego i wiedział, że to sierżant, bo nikt z jego ludzi z tamtej strony korytarza nie pozostał już przy życiu.Stłumił odruch, by pospieszyć mu z pomocą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl