do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyszedłszy na brzeg, schylił się, żeby nabrać wody.Wtem coś zaszeleściło mu pod stopami.Podniósł to, i w świetle księżyca zobaczył, że trzyma w ręce jedwabną sukienkę, złotą koronę, złote buciki i złoty pasek.Zabrał to wszystko, zaczerpnął wody, i już miał wracać do domu, gdy wtem wyskoczyło coś z jeziora.Patrzy, i widzi dwa łabędzie, które zaczęły latać nad nim i klekotać.Przestraszył się i szybko pobiegł do domu.Tutaj oddał matce znalezione rzeczy:- Popatrz, mamo, co za kosztowności! Czyje one mogą być? Leżały na brzegu, więc je wziąłem.Gdy tak rozmawiali, zapukało coś do okna.Podeszli ze światłem i zobaczyli dwa wielkie łabędzie, które dobijały się do nich dziobami.Usłyszeli także płacz dziecka.Wybiegli na dwór, a tu stoi para łabędzi i mała dziewczynka, tak około sześciu, siedmiu lat.Zaczęli ją wypytywać, żeby się czegoś dowiedzieć, ona jednak jakby nie umiała im odpowiedzieć.Objęła tylko oba łabędzie za szyje, całowała je i tuliła się do nich.Potem łabędzie odleciały, a dziewczynka została.Zabrali ją więc do siebie, do domu.Była prawie naga, w samej tylko koszulinie, i wciąż jeszcze płakała.Wypytywali ją, kim jest i skąd, ale nie usłyszeli odpowiedzi.Wreszcie coś powiedziała, ale nie potrafili jej zrozumieć.W końcu gospodyni zaprowadziła dziewczynkę do łóżka.Zaraz nazajutrz udała się do miasta z wiadomością, że znalazła się jakaś dziewczynka, być może, bogatego, pańskiego rodu.Niestety, nie rozumieją, co ona mówi, widać, pochodzi z jakiegoś dalekiego kraju, może z Japonii, a może z Chin, lub jeszcze skądinąd.Dano ogłoszenie do gazet, nawet do zagranicznych, lecz nikt się nie zgłosił.I tak dziewczynka została u nich.Dali jej imię Łabędzianka, to znaczy łabędzia dziewczynka, bo pochodziła od łabędzi.Synowi ich było na imię Karliczek.Dzieci chodziły razem do szkoły.Dziewczynka nauczyła się ich mowy, ale i Karliczek poznał mowę Łabędzianki.Tymczasem myśliwy wciąż jeszcze chorował.Zastępował go w pracy parobek.Dziwił się, że Łabędzianka często przynosi do domu złote bransolety, kolczyki, lub inne kosztowności ze złota.Pewnego dnia Karliczek i Łabędzianka wracając ze szkoły usłyszeli strzał.Dziewczynka poderwała się:- Karliczku, pewnie nasz parobek ustrzelił jakąś dziczyznę na obiad!Pobiegli nad jezioro, a tam parobek właśnie oglądał martwego łabędzia, i szukał, czy nie ma czego na głowie, na skrzydłach, w piórach, czy nie znajdzie może jakichś kosztowności.Zobaczywszy dzieci, zostawił łabędzia i uciekł.Łabędzianka podbiegła i zaczęła rzewnie płakać:- Mamo, mamo, moja kochana mamo!Płakała bez końca.Rodzice zabrali dziewczynkę i Karliczka do domu i płakali razem z nią, bo pamiętali, że to łabędzie przyprowadziły ją do nich; nie mieli wątpliwości, że zabity łabędź to była jej matka.Następnego dnia gospodyni poszła znowu do miasta, żeby załatwić pogrzeb, piękny pogrzeb, bo ten łabędź to była z pewnością królowa.Ale ksiądz powiedział, że to niemożliwe.Obojętnie, kim ten łabędź był naprawdę, tu jednak znalazł się jako łabędź i kościelnego pogrzebu nie można mu sprawić.Zrobili więc zwykłą trumnę, wykopali koło domu grób i pochowali tam łabędzia.Na grobie postawili krzyż, a Łabędzianka nazbierała w lesie kwiatów, oplotła nimi mogiłę i obficie zlała ją łzami.Czas mijał, i gdy dziewczynka miała już dwanaście lat, nadeszła pora przystąpić do komunii.Dostała na tę okazję piękną sukienkę.A gdy się w nią ubrała, gospodyni przypomniała sobie o kosztownościach, które Karliczek kiedyś znalazł nad jeziorem.Przyniosła je ze strychu, gdzie były schowane, i pokazała je Łabędziance.- Ależ to wszystko jest moje! - zawołała.Matka przybrała ją w te kosztowności.Aż uciecha była popatrzeć, jak ładnie wygląda.Lecz gdy matka przewiązała ją paskiem, dziewczynka zamieniła się w łabędzia, zakrakała i wyfrunęła przez okno.Okrążyła jeszcze raz zagrodę i tylko zaklekotała, bowiem jako łabędź nie mogła już mówić.Potem odleciała w swoje rodzinne strony.A Karliczek? Cóż miał teraz robić? Nie potrafił już żyć bez Łabędzianki, był bardzo nieszczęśliwy i chciał pójść jej szukać.Rodzice nie wiedzieli już w końcu, co z nim począć.Matka miała brata, który był sztygarem w kopalni.Posłali zatem Karliczka do niego na naukę, żeby wyuczył się za górnika.Może wtedy zapomni o swoim smutku.Był teraz u wuja i został górnikiem, a po trzech latach nauki sztygarem.Jako sztygar miał więcej czasu, mógł też więcej podróżować i poznawać świat.Stale jednak myślał o Łabędziance.Pewnego dnia, gdy szedł przez wieś, zobaczył przed gospodą trzy wielbłądy.Głowy miały przystrojone wstążkami, a do grzbietów przytroczone siodła.Podszedł bliżej, żeby im się przyjrzeć.Ludzie, którzy przyszli z tymi wielbłądami, opowiadali coś żywo, stojący wokół nich ludzie jednak nic z tego nie rozumieli.Tylko Karliczek zrozumiał, o czym mówią.Byli to posłowie cesarza, ojca Łabędzianki.Opowiadali, że cesarz stracił żonę i córkę, że obie zaginęły.Dlatego też rozesłał posłów na wszystkie strony, aby je odnaleźli, lub przynajmniej dowiedzieli się czegoś o nich.Jakaż była radość przybyszy, że Karliczek rozumie ich mowę.Opowiedział im, że córka ich cesarza spędziła u nich cztery lata, lecz potem odfrunęła jako łabędź i teraz z pewnością będzie już w domu.Na koniec prosił ich, żeby zabrali go z sobą, bo bardzo chciałby zobaczyć się z Łabędzianką.Posłowie oczywiście zgodzili się bez wahania, zostawili sporo pieniędzy jego rodzicom, posadzili go na wielbłąda i ruszyli w drogę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl