do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak mówi¹c na Sêdziego mruga³; widaæ z miny,¯e mia³ i tai³ inne, wa¿niejsze przyczyny.O dwa tysi¹ce kroków zamek sta³ za domem,Okaza³y budow¹, powa¿ny ogromem,270 Dziedzictwo staro¿ytnej rodziny Horeszków;Dziedzic zgin¹³ by³ w czasie krajowych zamieszków.Dobra ca³e zniszczone sekwestrami rz¹du,Bez³adnoœci¹ opieki, wyrokami s¹du,W cz¹stce spad³y dalekim krewnym po k¹dzieli,A resztê rozdzielono miêdzy wierzycieli.Zamku ¿aden wzi¹œæ nie chcia³, bo w szlacheckim stanieTrudno by³o wy³o¿yæ koszt na utrzymanie;Lecz Hrabia, s¹siad bliski, gdy wyszed³ z opieki,Panicz bogaty, krewny Horeszków daleki,280 Przyjechawszy z woja¿u upodoba³ mury,T³umacz¹c, ¿e gotyckiej s¹ architektury;Choæ Sêdzia z dokumentów przekonywa³ o tem,¯e architekt by³ majstrem z Wilna, nie zaœ Gotem.Doœæ, ¿e Hrabia chcia³ zamku, w³aœnie i SêdziemuPrzysz³a nagle ta¿ chêtka, nie wiadomo czemu.Zaczêli proces w ziemstwie, potem w g³Ã³wnym s¹dzie,W senacie, znowu w ziemstwie i w guberskim rz¹dzie;Wreszcie po wielu kosztach i ukazach licznychSprawa wróci³a znowu do s¹dów granicznych.290 S³usznie WoŸny powiada³, ¿e w zamkowej sieniZmieœci siê i palestra, i goœcie proszeni.Sieñ wielka jak refektarz, z wypuk³ym sklepieniemNa filarach, pod³oga wys³ana kamieniem,Œciany bez ¿adnych ozdób, ale mur chêdogi;Stercza³y wko³o sarnie i jelenie rogiZ napisami: gdzie, kiedy te ³upy zdobyte;Tu¿ myœliwców herbowne klejnoty wyryteI stoi wypisany ka¿dy po imieniu;Herb Horeszków, Pó³kozic, jaœnia³ na sklepieniu.300 Goœcie weszli w porz¹dku i stanêli ko³em;Podkomorzy najwy¿sze bra³ miejsce za sto³em;Z wieku mu i z urzêdu ten zaszczyt nale¿y,Id¹c k³ania³ siê damom, starcom i m³odzie¿y.Przy nim sta³ Kwestarz, Sêdzia tu¿ przy Bernardynie,Bernardyn zmówi³ krótki pacierz po ³acinie;Mê¿czyznom dano wódkê; wtenczas wszyscy siedliI cho³odziec litewski milcz¹c ¿wawo jedli.Pan Tadeusz, choæ m³odzik, ale prawem goœciaWysoko siad³ przy damach obok Jegomoœcia;310 Miêdzy nim i stryjaszkiem jedno pozosta³oPuste miejsce, jak gdyby na kogoœ czeka³o.Stryj nieraz na to miejsce i na drzwi pogl¹da³,Jakby czyjegoœ przyjœcia by³ pewny i ¿¹da³.I Tadeusz wzrok stryja ku drzwiom odprowadza³,I z nim na miejscu pustym oczy swe osadza³.Dziwna rzecz! miejsca wko³o s¹ siedzeniem dziewic,Na które móg³by spójrzeæ bez wstydu królewic,Wszystkie zacnie zrodzone, ka¿da m³oda, ³adna;Tadeusz tam pogl¹da, gdzie nie siedzi ¿adna.320 To miejsce jest zagadk¹, m³Ã³dŸ lubi zagadki;Roztargniony, do swojej nadobnej s¹siadkiLedwie s³Ã³w kilka wyrzek³, do Podkomorzanki;Nie zmienia jej talerzów, nie nalewa szklanki,I panien nie zabawia przez rozmowy grzeczne,Z których by wychowanie poznano sto³eczne;To jedno puste miejsce nêci go i mami,Ju¿ nie puste, bo on je nape³ni³ myœlami.Po tym miejscu biega³o domys³Ã³w tysi¹ce,Jako po deszczu ¿abki po samotnej ³¹ce;330 Œród nich jedna króluje postaæ, jak w pogodêLilia jezior skroñ bia³¹ wznosz¹ca nad wodê.Dano trzeci¹ potrawê.Wtem pan Podkomorzy,Wlawszy kropelkê wina w szklankê panny Ró¿y,A m³odszej przysun¹wszy z talerzem ogórki,Rzek³:.Zatem siê rzuci³oKilku m³odych od sto³u i pannom s³u¿y³o.Sêdzia, z boku rzuciwszy wzrok na TadeuszaI poprawiwszy nieco wylotów kontusza,340 Nala³ wêgrzyna i rzek³:.To mówi¹c Sêdzia goœci obejrza³ porz¹dkiem;Bo choæ zawsze i p³ynnie mówi³, i z rozs¹dkiem,Wiedzia³, ¿e niecierpliwa m³odzie¿ teraŸniejsza,¯e j¹ nudzi rzecz d³uga, choæ najwymowniejsza.390 Ale wszyœcy s³uchali w milczeniu g³êbokiem;Sêdzia Podkomorzego zda³ siê radziæ okiem,Podkomorzy pochwa³¹ rzeczy nie przerywa³,Ale czêstym skinieniem g³owy potakiwa³.Sêdzia milcza³, on jeszcze skinieniem przyzwala³;Wiêc Sêdzia jego puchar i swój kielich nala³I dalej mówi³: Tu pan Sêdzia nag³ym zwrotem g³owySkin¹³ na Tadeusza, rzuci³ wzrok surowy,410 Znaæ by³o, ¿e przychodzi³ ju¿ do wniosków mowy.Wtem brz¹kn¹³ w tabakierkê z³ot¹ PodkomorzyI rzek³: [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl