do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sheila idziewczynki siedzia³y przy stole, jedz¹c obiad, ale Herba tam nie by³o.- Prawdopodobnie za³atwia³ jakieœ interesy - zbagate­lizowa³em sprawê.- Pomyœla³am to samo, ale id¹c do nastêpnego domu, przesz³am przez ich star¹przybudówkê - tam, gdzie trzy­maj¹ drzewo na opa³ i narzêdzia ogrodowe.- I co?- I Herb siedzia³ tam na kartonie, jedz¹c lunch po­stawiony na wy¿szym pudle.Nigdy nie widzia³am kogoœ tak smutnego.Nazajutrz Kennard Pelk, cz³onek naszego bractwa i ko­mendant policji, wszed³ domojego salonu sprzeda¿y i zacz¹³ siê uskar¿aæ na okna, które kupi³ okazyjnie odfirmy, która zwija³a interes.- Szyby s¹ porysowane, a siatka zardzewia³a - powie­dzia³ - aluminium zaœpokryte czymœ, co wygl¹da jak niebieski cukier.- To doprawdy wstyd - zauwa¿y³em.- Zwracam siê do ciebie, bo nie mam pojêcia, gdzie indziej mogê liczyæ naserwis.- Czy nie mo¿esz, przy twoich koneksjach - spyta­³em - dowiedzieæ siê, doktórego wiêzienia wsadzaj¹ pro­ducentów?Zgodzi³em siê w koñcu przyjœæ do niego i zrobiæ, co w mojej mocy, pod warunkiemjednak, ¿e zrozumie, i¿ nie reprezentujê ca³ego przemys³u.- Jedyne okna, za które biorê odpowiedzialnoœæ - po­wiedzia³em - to te, któresprzedajê.Potem opowiedzia³ mi o dziwnej rzeczy, któr¹ widzia³ ubieg³ej nocy w starejprzybudówce Herba White’a.Kennard wraca³ do domu patrolowym radiowozempolicyjnym oko³o drugiej w nocy, gdy nagle zauwa¿y³ blask œwiecy wprzybu­dówce.- Chodzi mi o to, ¿e ten stary dom ma piêtnaœcie poko­jów, nie licz¹cprzybudówki - wyjaœni³ Kennard - i za­jmuje go rodzina sk³adaj¹ca siê zczterech osób - no, piêciu, wliczaj¹c w to psa.Nie mog³em zrozumieæ, po coktoœ, zw³aszcza o tej porze, mia³by siedzieæ w przybudówce.Po­myœla³em, ¿emo¿e ktoœ siê w³ama³.- Jedyn¹ rzecz¹, któr¹ warto ukraœæ w tym domu, s¹ okna Fleetwooda.- Tak czy owak, moim obowi¹zkiem by³o sprawdziæ, co siê dzieje - rzek³ Kennard.- Podkrad³em siê do okna i zajrza³em do œrodka.I co zobaczy³em? Herba le¿¹cegona materacu na pod³odze.Obok niego sta³a butelka whisky i szklanka, w drugiejbutelce by³a zatkniêta œwieca, przy której czyta³ jakieœ czasopismo.- Majstersztyk policyjnej roboty - powiedzia³em.- Dostrzeg³ mnie za oknem, tote¿ podszed³em bli¿ej, ¿eby zobaczy³, ¿e to ja.Okno by³o otwarte, powiedzia³em wiêc: „Czeœæ - zastanawia³em siê w³aœnie, ktotu mo¿e byæ”, a on na to: „Robinson Crusoe”.- Robinson Crusoe? - zdziwi³em siê.- Tak.Ca³y czas ironizowa³ - odrzek³ Kennard.- Spy­ta³ mnie, czy resztabractwa „Anonimowych kochanków” jest ze mn¹.Odpowiedzia³em, ¿e nie.Wtedyspyta³ znowu, czy dom nadal jest twierdz¹ cz³owieka, o ile dotyczy to policji,czy ostatnio coœ siê zmieni³o.- I co mu odpowiedzia³eœ?- A co mia³em odpowiedzieæ? Zapi¹³em kaburê i poje­cha³em do domu.Ledwie Kennard zd¹¿y³ wyjœæ, w moim salonie sprzeda¿y pojawi³ siê Herb White wew³asnej osobie.Wygl¹da³ na tak zdrowego, szczêœliwego i o¿ywionego, jak czasemwygl¹da cz³owiek, który przeszed³ obustronne zapalenie p³uc.- Chcê kupiæ jeszcze trzy okna Fleetwooda - oœwiad­czy³.- Te okna s¹ z pewnoœci¹ produktem, który mo¿e wzbu­dziæ ogólny entuzjazm -powiedzia³em - ale przekraczasz chyba granice rozs¹dku.Masz w ka¿dym pokojuokna Fleetwooda.- Chcê zamontowaæ je w przybudówce - odrzek³.- Dobrze siê czujesz, Herb? - spyta³em.- Nie masz nawet mebli w po³owiepokojów, które ju¿ zabezpieczyliœmy przed silnymi wiatrami.Poza tym wygl¹dasz,jakbyœ mia³ gor¹czkê.- W³aœnie dokona³em gruntownego podsumowania mo­jego ¿ycia, to wszystko.Robiszze mn¹ interes czy nie?- Interes musi byæ oparty na zdrowym rozs¹dku - ­odpowiedzia³em - i staram siêtego trzymaæ.Za³o¿ê siê, ¿e w twojej starej przybudówce nie robi³o siê niczegood piêædziesiêciu lat.Oszalowanie œcian jest obluzowane, nie ma parapetów,wiatr gwi¿d¿e przez szpary.Równie do­brze móg³byœ zamontowaæ podwójne okna wdziurawym serze [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl