do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dyskursywne myœli, jak ujadaj¹ce psy, nale¿yposkromiæ.Zamiast biæ albo obrzucaæ kamieniami, uspokajamy je wspó³czuciem,uwag¹ i ¿yczliwoœci¹.Z czasem otworzy siê w nas wiêcej przestrzeni, mimo ¿edyskursywne myœli wci¹¿ bêd¹ zak³Ã³caæ spokój umys³u.Jest pewne, ¿e ujadanie psów nadal bêdzie nam towarzyszy³o.Nawet nie próbujmysiê go pozbyæ.Kiedy bowiem nawi¹¿emy kontakt z przestrzennoœci¹ _rigpy_,zacznie ona przenikaæ wszystko.Nawet jeœli doœwiadczymy jedynie przeb³ysku tejprzestrzennoœci, dziêki praktyce _maitri_ bêdzie siê ona rozszerzaæ.Obejmienasz¹ gorycz, nasz lêk.Przejawi siê w postrzeganiu œwiata, w postrzeganiusamego siebie.Niekiedy bêdzie siê nam nawet wydawa³o, ¿e ¿ycie jest jak sen.Gdy mia³am dziesiêæ lat, moj¹ przyjació³kê zaczê³y drêczyæ koszmary.Regularnieœni³o jej siê, ¿e biegnie przez ogromny, ciemny dom œcigana przez okropnepotwory.Napotyka³a zamkniête drzwi i walczy³a, by je otworzyæ.Ledwo udawa³ojej siê zatrzasn¹æ je za sob¹, a ju¿ s³ysza³a, jak otwieraj¹j e zbli¿aj¹ce siêszybko monstra.Budzi³a siê z krzykiem, wo³aj¹c o pomoc.Któregoœ dnia siedzia³yœmy w kuchni i rozmawia³yœmy o tych koszmarach.Kiedyspyta³am, jak wygl¹daj¹ demony w jej œnie, przyzna³a, ¿e nie wie, gdy¿ zawszeprzed nimi ucieka.Zaczê³a siê jednak nad tym zastanawiaæ.Usi³owa³a sobieprzypomnieæ, czy któryœ z przeœladowców by³ podobny do wiedŸmy albo czy mo¿emia³ przy sobie nó¿.A kiedy koszmar pojawi³ siê po raz kolejny i potworyponownie zaczê³y j¹ œcigaæ, [48] dziewczynka zatrzyma³a siê nagle w swoim œniei odwróci³a.Wymaga³o to nie lada odwagi.Serce bi³o jej jak oszala³e, aleopar³a siê plecami o œcianê i spojrza³a w stronê potworów.Wszystkie siêwówczas zatrzyma³y i zaczê³y kr¹¿yæ wko³o, ¿aden jednak nie podchodzi³ bli¿ej.By³o ich piêæ i wygl¹dem przypomina³y zwierzêta.Jeden by³ podobny do szaregoniedŸwiedzia, lecz zamiast pazurów mia³ d³ugie czerwone paznokcie.Inny mia³czworo oczu.Jeszcze inny - ranê na pysku.Kiedy œni¹ca przyjrza³a siêprzeœladowcom bli¿ej, wydali siê jej mniej straszni - wygl¹dali teraz jakpostacie z komiksów.A po chwili zaczêli znikaæ.Obudzi³a siê - i to by³koniecjej koszmarów.Istniej¹ nauki o trzech rodzajach przebudzenia: przebudzeniu ze zwyczajnegosnu, przebudzeniu w momencie œmierci - ze snu, jakim jest ¿ycie, orazprzebudzeniu do pe³nego oœwiecenia ze snu iluzji.Wed³ug tych nauk œmiercidoœwiadczamy jako swego rodzaju przebudzenia po bardzo d³ugim œnie.Kiedy o tymus³ysza³am, przypomnia³am sobie o nocnych koszmarach mojej przyjació³ki.Inagle dozna³am olœnienia.Pomyœla³am, ¿e jeœli wszystko jest œnieniem na jawie,to równie dobrze mog³abym przeœniæ sen swego ¿ycia, spogl¹daj¹c lêkom prosto woczy, zamiast przed nimi uciekaæ.Nie zawsze przychodzi³o mi to z ³atwoœci¹,ale podczas tych prób wiele siê nauczy³am o _maitri_.Nasze osobiste demony przyjmuj¹ ró¿ne postaci.Wstyd, zazdroœæ, uczucie byciaporzuconym, wœciek³oœæ.S¹ tym wszystkim, co odczuwamy jako dyskomfort i przedczym nieustannie uciekamy.Nasza ucieczka przybiera czêsto spektakularne formy - wybuchamy, rzucamy z³es³owo, trzaskamy [49] drzwiami, uderzamy kogoœ lub ciskamy doniczk¹.Unikamy wten sposób bezpoœredniej konfrontacji z tym, co dzieje siê w naszym sercu.Jeœli nasze uczucia nie znajduj¹ ujœcia w wybuchu, t³umimy je w sobie, na si³êuœmierzamy ból.Mo¿na w ten sposób spêdziæ ca³e ¿ycie, uciekaj¹c przedpotworami w³asnego umys³u.Wspó³czeœni ludzie s¹ tak zagonieni, ¿e nie dostrzegaj¹, ile mogliby czerpaæ zpiêkna otaczaj¹cego ich œwiata.Przyzwyczajeni do nieustannego pêdu z klapkamina oczach, pozbawiaj¹ siê radoœci.Kiedyœ œni³o mi siê, ¿e przygotowujê dom na przyjazd Khandro Rinpocze.Biega³amw kó³ko, sprz¹taj¹c i gotuj¹c.Nagle podjecha³ samochód, z którego wysiad³aRinpocze wraz z asystentem.Kiedy wybieg³am na ich powitanie, Rinpoczeuœmiechnê³a siê i spyta³a: "Czy widzia³aœ dzisiejszy wschód s³oñca?" "Nie,Rinpocze - odpar³am.- By³am zbyt zajêta, by patrzeæ na s³oñce".Rinpoczezaœmia³a siê i powiedzia³a: "Zbyt zajêta, by prze¿ywaæ swoje ¿ycie!"Wydaje siê, ¿e niekiedy wolimy ¿yæ w niewiedzy i poœpiechu.Choæ protestujemy,narzekamy i ca³ymi latami chowamy urazê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl