do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I rzeczywiœcie, ledwie pu³kownik skoñ­czy³, poci¹g drgn¹³.Z tego, co sta³o siê potem, w piêæ minut albo i mniej po ruszeniu ze stacji,Kloss nic nie mo¿e sobie przypo­mnieæ.Pamiêta, ¿e zgas³o œwiat³o, natomiast zaoknami wybuch³a jasnoœæ.Nie s³ysza³ ¿adnego huku - i to go zdziwi³o.Usi³owa³podejœæ do okna, poczu³, ¿e wali siê nañ jakieœ cia³o, zrozumia³, ¿e to Tiede,który coœ krzy­czy.A potem dopiero ten fragment parapetu z doniczk¹ paproci,który wyda³ mu siê jakimœ pejza¿em, ogl¹da­nym przez w¹ski otwór strzelnicybunkra.- Poruczniku Kloss, jak¿e tak mo¿na.- W g³osie pie­lêgniarki us³ysza³prawdziwe przera¿enie.- Nie wolno panu wstawaæ.Proszê siê natychmiastpo³o¿yæ.I kto to s³ysza³, ¿eby paliæ.Proszê mi oddaæ papierosy.- Jestem ju¿ zdrowy - powiedzia³.Zobaczy³, ¿e sio­stra nie jest ani takam³oda, ani taka ³adna, jak mu siê wydawa³o.Mia³a szar¹, niezdrow¹ cerê izmêczone oczy.- Po³o¿ê siê - doda³ - jeœli dotknie mi pani d³oni¹ czo³o, jakprzed godzin¹.- To nie by³o przed godzin¹ - rozeœmia³a siê.-Przedwczoraj.Myœla³ pan, ¿ejestem matk¹, wo³a³ pan matkê.-Jak to? - zdziwi³ siê naprawdê.- Po niemiecku?- Oczywiœcie - teraz w jej g³osie by³o zdumienie.-A w jakim jêzyku mia³ pan j¹wo³aæ?Przymkn¹³ oczy pod dotkniêciem jej d³oni i prawie natychmiast zasn¹³.2Pada³ deszcz.Leutnant von Vormann patrzy³ na roz­mazany pejza¿ za oknem irozmyœla³ o swoim aniele stró¿u, który kaza³ mu przed trzema dniami wysi¹œæ nazrujnowanym dworcu w Wiesbaden, by napiæ siê piwa.By³o to tym dziwniejsze, ¿e von Vormann nie cierpia³ piwa i w³aœnie wtedydozna³ nieprzepartego pragnienia, by poczuæ jego gorzkawy smak.Mo¿e zreszt¹anio³ stró¿ Erika von Vormanna nie wtr¹ci³by siê do sprawy, gdyby nie sutakolacja w gronie monachijskich znajomych, która przeci¹gnê³a siê a¿ do obiadu wdniu wyjazdu.A po du­¿ym pijañstwie zawsze drêczy³o Erika pragnienie.Gdy wla³ ju¿ w siebie litrowy kufel ersatzowego piwa i wybieg³ na peron, bydostrzec akurat oddalaj¹ce siê czer­wone œwiate³ko ostatniego wagonu, niewiedzia³ jeszcze, ¿e nad nim, Erikiem von Vormannem, synem i wnukiem genera³Ã³w,czuwa Opatrznoœæ.Wtedy gotów by³ kl¹æ i to swoje nieprzeparte pragnienie piwa,i wczorajsz¹ bibkê, i rozkaz, który kaza³ mu jechaæ ze spokojnego Mona­chium,gdzie dziêki protekcji papy genera³a rozgrzeby-wa³ papierki miejscowejAbwehrstelle, do zabitej deska­mi dziury na Wale Atlantyckim, gdzieprawdopodobnie robota bêdzie nieco inna i nikt nie bêdzie mu czyni³ uprzejmoœciz tej racji, ¿e jest synem von Vormanna, a ra­czej wprost przeciwnie, poniewa¿tata oœmieli³ siê mieæ w jakiejœ sprawie inne zdanie ni¿ genialny gefreiter ize sztabu generalnego powêdrowa³ na mroŸn¹ Ukrainê, by mieæ czas dorozpamiêtywania swego b³êdu.M³ody von Vormann uwa¿a³ siê za wroga nazizmu, choæ nikomu siê z tego niezwierza³.Po krótkim, szcze­niackim zach³yœniêciu siê ideologi¹narodowo-socjali-styczn¹, doszed³ do wniosku, ¿e z hitlerowsk¹ ho³ot¹ nale¿ywzi¹æ rozbrat.Nie znaczy to bynajmniej, ¿e mia³ za z³e Trzeciej Rzeszy ideêpodboju œwiata, przeciwnie -uwa¿a³, ¿e maj¹tek w Prusach Wschodnichpodupadaj¹­cy i chyl¹cy siê ku ruinie, nale¿a³oby wzmocniæ darmow¹prac¹ niewolników, nie mia³by tak¿e nic przeciwko temu by Vormannowie otrzymalimisjê ucywilizowania sporej po³aci Ukrainy.Ale euforia pierwszych zwyciêstwszyb­ko minê³a i Trzecia Rzesza upomina³a siê o von Vormanna.Tata, który dawnozw¹tpi³, ¿e zrobi z Erika prawdzi­wego oficera, zostawi³ mu dobr¹, cich¹,niemal ¿e cywiln¹ posadkê w Monachium.Teraz to siê skoñczy³o.Pejza¿ za oknem by³ szary, monotonny, nie przypo­mina³ kolorowych widokówek,jakie kolekcjonowa³ ma³y Erik.Prawdê mówi¹c, nie by³ ciekaw Francji, w gruncierzeczy pogardza³ wszystkim, co nie by³o pruskie, nawet w stosunku doBawarczyków odczuwa³ coœ na kszta³t pogardy pomieszanej z nieufnoœci¹.Von Vormann spojrza³ na zegarek.Jeœliby wierzyæ roz­k³adowi jazdy, odczterdziestu minut powinni byæ w Samt Gille.Coœ siê psuje" w machinieniemieckiego porz¹dku.Otworzy³ okno.Zimny, mokry wiatr uderzy³ go w twarz.Niedaleko musia³o byæmorze.Zza zakrêtu wy­³aniaæ siê zaczê³y spiczaste dachy Saint Gille, a bli¿ej,na pierwszym planie, brunatne, wtopione w grunt równoleg³oœciany betonowychumocnieñ -Wa³ Atlantycki, któ­ry ma zatrzymaæ inwazjê Anglików i Amerykanów.Czy zatrzyma? Erik von Vormann podniós³ ko³nierz p³asz­cza, siêgn¹³ na pó³kê poelegancki neseser.Kiedy wieczorem przyszed³ do kasyna, ulokowanego w restauracji dawnego hotelu opretensjonalnej nazwie „Majestic" - szyldu nikomu nie chcia³o siê zdj¹æ iwisia³ nadal nad wejœciem - wróci³o doñ pytanie, jakie sobie zada³, gdy ogl¹da³z wagonu pierwszej klasy betonowe umocnienia na wybrze¿u: Czy zdo³aj¹powstrzymaæ aliantów, czy uniemo¿liwi¹ l¹dowanie?Nala³ do szklanki wina.By³o dosyæ pod³e.Pomyœla³ o swoim ojcu, który gdzieœtam na zachodniej Ukrainie „skraca liniê frontu", ¿eby u¿yæ oficjalnejnomenklatury.Nie trzeba byæ wielkim strategiem, ¿eby wiedzieæ, co to oznacza.A von Vormann pamiêta z dzieciñstwa chor¹­giewki na wielkich sztabowych mapachswojego ojca w czasach, gdy stary Prusak mia³ jeszcze nadziejê, ¿e zro­bi zsyna prawdziwego oficera.K¹tem oka dostrzeg³ wchodz¹cego do kasyna pu³kow­nika Elerta, swego od dzisiajbezpoœredniego prze³o¿o­nego.Czym prêdzej siêgn¹³ po gazetê i z udanymzainteresowaniem zacz¹³ studiowaæ przedwczorajszy komunikat Oberkommando derWehrmacht, myœl¹c równoczeœnie, ¿e do tej dziury, gdzie go zes³ano, nawetga­zety przychodz¹ z opóŸnieniem.Nie mia³ ochoty na roz­mowê z Elertem.Niepodoba³y mu siê: rubaszna weso³oœæ i prostackie maniery grubego pu³kownika.Prymitywny, przem¹drza³y, ordynarny - jak go oceni³ po pierwszym zetkniêciu,gdy Elert, przegl¹daj¹c jego papiery, powie­dzia³: „Poruczniku Vormann".„Nazywam siê von Vor­mann" - stwierdzi³ wtedy Erik, œwiadomie akcentuj¹c von.Ale Elert jakby tego nie dos³ysza³, w rozmowie jesz­cze dwukrotnie nazwa³ goVormannem.Na nic siê nie zda³o zas³anianie gazet¹.Elert sta³ przy jego stoliku.- Proszê sobie nie przeszkadzaæ, poruczniku - rzek³, gdy von Vormann, udaj¹czaskoczenie, stan¹³ na bacznoœæ.Nog¹ przysun¹³ sobie krzes³o, siad³ alboraczej klapn¹³, jak to w myœlach notowa³ porucznik.Nie pytaj¹c nala³ sobiewina [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl