do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chodziło o nią.Dzięki zastosowaniu psychonarkotyków zdołano wyeliminować wybuchy rozdrażnienia u dziecka, oczywiście nie były one częste, niemniej przebiegały dość gwałtownie.I właśnie matka z dumą poinformowała babkę o skuteczności oddziaływania zastosowanego leku.Dodała, że odtąd, mimo że Alicja jest jeszcze malutka, będzie mogła rozpocząć codzienną kurację, zalecaną przez neopedagogikę, przyjmując psychonarkotyki — prawdziwie wielkie osiągnięcie nauki.Babcia, zawsze taka spokojna, choć nigdy nie zażywała żadnych narkotyków, tym razem zaprotestowała, a w jej głosie dał się słyszeć ton zdenerwowania: „I ty chcesz żywą istotę, reagującą tak spontanicznie, przemienić w uległego robota typu clever?” Mama zaś odpowiedziała jej bardzo zdziwiona: „Czyżbyś chciała doprowadzić do tego, żeby któregoś dnia głośno zapłakała albo nawet parsknęła śmiechem?” Alina wówczas niezbyt dobrze rozumiała niektóre słowa z tamtej dyskusji, ale właściwie odebrała jej nastrój i głęboki sens.Matka chciała ustrzec ją przed cierpieniem, jakie niosą ze sobą dwie rzeczy: zdolność odczuwania oraz istnienie w człowieku zmysłów.Żeby nie cierpiała, jak na przykład ja, Selma.Żeby nie musiała za czymś tęsknić i żeby nie czuła się opuszczona.Żeby niczego od nikogo nie potrzebowała, a nawet nie rozumiała takich słów jak: rozpacz, konflikt, pragnienie.„W ten sposób”, myślała Alina z gorzką ironią, „wyrosłabym na doskonałą obywatelkę naszego chwalebnego drugiego wieku ery atomowej”.O, tak, Alina dobrze sobie zapamiętała tamtą chwilę.Również i to co czuła, kiedy one rozmawiały.Ale swoją babkę pamiętała jak przez mgłę.Była starą kobietą — to wszystko.Przecież w tamtych czasach nie znano jeszcze juvenalu i kuracji odmładzających.I ta staruszka opowiadała jej śliczne bajeczki w stylu science–fiction, wtedy niewinne bajdy, bo przecież nauka już sto razy wyprzedziła ich naiwne rewelacje.W końcu babcia umarła na zapalenie płuc — chorobę zupełnie w staroświeckim stylu — i Alina o niej zapomniała.I oto odkryła ją na nowo w dniu, kiedy przyszła do Biura Kontroli nad Powołaniami.Dziewczyna sama była zdziwiona, kiedy powiedziała testującej ją sekretarce, że zamierza zająć się techniką psychologii stosowanej — inaczej psychotechniką oraz wzorowaniem psychicznym czyli psychomodelizmem.A przecież nigdy przedtem o tym nawet nie pomyślała!Niełatwy to zawód, a studia też nielekkie.Najpierw trzeba przejść kurs preatomistyki, to znaczy poznać takie przedmioty, jak: gimnastyka jogów, rachunek różniczkowy i całkowy… Potem dochodzą rożne przedmioty należące do nauk klasycznych, co to zaczynają się od tele, a więc: telepatia, telekineza, telekomunikacja.Pod koniec studiów dochodzi NOListyka, adaptazm rotterdamski, no i w końcu historia psychomodelizmu.I właśnie o tym psychomodeliźmie chciała napisać pracę.W tym celu zamknęła się w bibliotece swojej babci i zaczęła czytać jej książki, które w wielu miejscach były popodkreślane, opatrzone dopiskami.Czytała również jej własne prace.Alina, chociaż była dziewczyną o zdrowym umyśle i nie należała do społeczeństwa psychicznie zaadaptowanego, zaczęła ulegać fascynacjom, a nawet robiło jej się smutno — czuła ten smutek, kiedy odkryła, jak daleko pozostał Freud ze swoimi pierwszymi odkryciami w stosunku do osiągnięć nowoczesnej nauki, jaką jest psychomodelizm stosowany.Aby pójść drogą jej późniejszych badań i zrozumieć je, musimy się zapoznać z poszczególnymi elementami zawartymi w dysertacji.Najpierw napotkałam w tej pracy bardzo trudne słowa, no, ale jakie mądre, a mianowicie: transfer i regresja.Boże! — ile to razy czytałam i powtarzałam definicje.I nic.Tylko mi się w głowie mąciło.W końcu coś mi zaświtało.Podczas tej kuracji Alina kazała mi się położyć na kanapie i znów byłam małą dziewczynką miałam pięć lat, i znów kotka wylała mi mleko z garnuszka.No to ja krzyczę wniebogłosy i wierzgam nogami.Jestem grubiutka i brudna i wierzgam, a ta kotka pije moje mleko z ziemi.Alina też siedzi na tej kanapie naprzeciwko mnie, jak to robiła moja babka, a ja drę się na tę moją lekarkę, że jest okrutna, złośliwa i kpi sobie ze mnie.A przecież Alina miała spokojny wyraz twarzy.W części pracy o klasycznej psychoanalizie było jeszcze jedno bardzo mądre słowo.Słowo — klucz: kontratransfer [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl