[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie jestemlekarzem.Co to, u diab³a, jest ta mukowiscydoza? Mam wra¿enie, ¿e ten terminobi³ mi siê ju¿ o uszy.- To chroniczna, dziedziczna przypad³oœæ - wyjaœni³ Cantor.- Jest przyczyn¹problemów z oddychaniem oraz k³opotów GJ.- GJ to skrót od "gastryczno-jelitowe" - wyjaœni³ Caldwell.- Mówi¹c proœciej,dotyczy to systemu trawiennego.- Dziêkujê za objaœnienia - odpar³ sarkastycznie Traynor.- Wiem, co oznaczaGJ.Co z t¹ chorob¹? Jest œmiertelna?- Zwykle tak - skin¹³ g³ow¹ Cantor.- Ale przy intensywnej terapii oddechowejniektórzy pacjenci do¿ywaj¹ wieku nawet ponad piêædziesiêciu lat.- Ile kosztuje ich leczenie?- Jeœli pacjent ma chroniczne zaburzenia oddychania, jego terapia mo¿ekosztowaæ nawet oko³o dwudziestu tysiêcy dolarów rocznie - odpar³ Cantor.- Dobry Bo¿e! - krzykn¹³ prezes zarz¹du.- Skoro to leczenie jest tak drogie,poszczególne przypadki tej choroby musz¹ podlegaæ za ka¿dym razem starannemurozwa¿eniu.Czy to czêsto wystêpuj¹ce schorzenie?- Raz na dwadzieœcia tysiêcy urodzin - wyjaœni³ Cantor.- Do licha - jêkn¹³ Traynor, z rezygnacj¹ potrz¹saj¹c g³ow¹.- Wystêpuje zatemzbyt rzadko, by wzbudziæ powszechne zainteresowanie i sk³oniæ organizacjemedyczne do dofinansowywania jej leczenia.Obiecawszy, ¿e pojawi¹ siê na wieczornej naradzie, Caldwell i Cantor po¿egnalisiê i odeszli.Caldwell do³¹czy³ do grupy, która na niewielkiej pla¿y na brzegujeziora szykowa³a siê do gry w siatkówkê, Cantor natomiast powêdrowa³ ku beczcesch³odzonego piwa.- ChodŸmy coœ zjeœæ - powiedzia³ Traynor.Wokó³ olbrzymiego namiotu sta³y rzêdy dymi¹cych grilli.Traynor podchodzi³ dowszystkich, kolejno witaj¹c siê z ka¿dym z uczestników pikniku.Jego ¿ona mia³aracjê: uwielbia³ publiczne wystêpy.Czu³ siê wtedy jak król.Na dzisiejsz¹okazjê ubra³ siê swobodnie, ale ze smakiem: szyte na miarê spodnie, korkoweklapki bez skarpetek oraz rozpiêta od góry koszula z krótkim rêkawem.Nigdy nieubra³by siê w szorty i by³ szczerze zdumiony, ¿e Cantor tak ma³o dba o swójwygl¹d, ¿e sobie na to pozwala.Towarzysz¹ce mu uczucie zadowolenia zosta³o nieco os³abione pojawieniem siê¿ony.- Dobrze siê bawisz, mój drogi? - zapyta³a z ironi¹.- Wygl¹da na to, ¿e tak -odpowiedzia³a sama sobie.- A co mam robiæ? - zapyta³ retorycznie.- Krêciæ siê tutaj ze zbola³¹ min¹?- W³aœciwie czemu nie - odrzek³a Jacqueline.- Tak w³aœnie zachowujesz siê wdomu.- Mo¿e powinnam sobie pójœæ - powiedzia³a Beaton, odwracaj¹c siê.Traynorchwyci³ j¹ jednak za ramiê i zmusi³ do pozostania.- Nie.Chcê us³yszeæ wiêcej na temat sierpniowych wyników.Te dane s¹ mipotrzebne, ¿eby przygotowaæ siê na zebranie, które mamy dziœ wieczorem.- Wobec tego ja sobie pójdê - oœwiadczy³a Jacqueline.- Myœlê nawet, drogiHaroldzie, ¿e pojadê do domu.Jestem tu ju¿ wystarczaj¹co d³ugo - zd¹¿y³amporozmawiaæ z dwiema osobami, które bardzo lubiê.Mam nadziejê, ¿e wœród twoichlicznych wspó³pracowników znajdzie siê ktoœ, kto poczuje siê szczêœliwy, mog¹cdotrzymaæ ci towarzystwa.Traynor i Beaton w milczeniu patrzyli, jak Jacqueline odchodzi, brn¹c przezwysok¹ trawê.- Nagle przesta³em byæ g³odny - wyzna³ Traynor, kiedy jego ¿ona zniknê³a im zoczu.- Pokrêæmy siê tutaj jeszcze trochê.Zeszli nad brzeg jeziora i przez chwilê przygl¹dali siê graj¹cej w siatkówkêgrupie.- O czym chcia³aœ ze mn¹ porozmawiaæ? - zebra³ siê w koñcu na odwagê, by zadaæto pytanie.- O nas.O naszym zwi¹zku.O mnie.Podoba mi siê moja praca.Lubiê j¹.Dostarcza mi mnóstwa satysfakcji.Kiedy jednak namawia³eœ mnie do przyjazdututaj, sugerowa³eœ, ¿e nasza znajomoœæ potoczy siê nieco inaczej.Twierdzi³eœ,¿e lada dzieñ dostaniesz rozwód.Nic takiego siê nie sta³o.Nie chcê spêdziæreszty ¿ycia na ukrywaniu romansu z tob¹.Nasze potajemne spotkania mi niewystarczaj¹.Potrzebujê czegoœ wiêcej.Traynor poczu³, ¿e z czo³a sp³ywa muzimny pot.W szpitalu dzia³o siê tak wiele z³ych rzeczy, ¿e nie by³ w stanieznieœæ jeszcze i tego.Nie mia³ ochoty zrywaæ swego romansu z Helen, ale w¿adnym wypadku nie czu³ siê na si³ach stawiæ czo³a Jacqueline.- Pomyœl nad tym - poprosi³a Beaton.- Zanim coœ siê nie zmieni, zaprzestaniemynaszych ma³ych schadzek w moim gabinecie.Mê¿czyzna skin¹³ g³ow¹.W tej chwili by³o to najlepsze wyjœcie z sytuacji.Niewidz¹cym spojrzeniem powiód³ po graj¹cych w siatkówkê ludziach.- To doktor Wadley - powiedzia³a Beaton, machaj¹c lekarzowi na powitanie.Wadleyowi towarzyszy³a m³oda, atrakcyjna kobieta o kasztanowych w³osach, ubranaw szorty.Na g³owie mia³a zawadiacko przekrzywion¹ baseballow¹ czapeczkê.- Kto z nim jest? - zapyta³ Traynor zadowolony, ¿e mo¿e zmieniæ temat.- Nasz nowy patolog - odpar³a Helen.- Angela Wilson.Chcesz j¹ poznaæ?- Wypada³oby chyba, ¿ebym siê z ni¹ przywita³ - stwierdzi³ prezes zarz¹du.Podeszli bli¿ej i Wadley dokona³ prezentacji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]