do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tote¿przygotowywa³ podstêp.S¹dzi³, ¿e nie potrafi odnieœæ zwyciê-stwa, jeœli przeciwnikowi poka¿e ma³¹ liczbê swego wojskai jego niezwykle s³abe uzbrojenie; uwa¿a³, ¿e raczej wiêkszebêdzie mia³ szansê, jeœli siê ukryje przed oczyma nieprzyjació³i wzbudzi w nich lekcewa¿enie.Wybrawszy wiêc stu piêædzie-siêciu hoplitów, a resztê zostawiwszy Klearydasowi postanowi³dokonaæ niespodziewanego ataku, zanim jeszcze Ateñczycy siêwycofaj¹: uwa¿a³ bowiem, ¿e gdy otrzymaj¹ posi³ki, nie nada-rzy siê ju¿ drugi raz sposobnoœæ, by ich samych zaskoczyæ.Zwo³a³ wiec wszystkich ¿o³nierzy i chc¹c ich zachêciæ orazprzedstawiæ swój plan przemówi³ w ten sposób:»Peloponezyjczycy! Uwa¿am, ¿e wystarczy tylko krótkawzmianka o tym, ¿e pochodzimy z kraju, który wolnoœæ sw¹zawdziêcza mêstwu, i ¿e jako Dorowie mamy walczyæ z Joñ-czykami, nad którymi przywykliœmy odnosiæ zwyciêstwa; chcêwam natomiast przedstawiæ mój plan, aby myœl, ¿e tylko z nie-wielk¹ czêœci¹ naszych si³ podejmê walkê, nie wzbudzi³a w wasobawy.S¹dzê, ¿e nieprzyjaciele przyszli tutaj lekcewa¿¹c so-bie nas i nie spodziewaj¹c siê, ¿e ktoœ stawi im czo³o; obecnienie zachowuj¹c ¿adnego porz¹dku beztrosko przygl¹daj¹ siêokolicy.Kto zaœ dojrzy taki b³¹d nieprzyjaciela i zale¿nie odswych si³ przypuœci atak nie otwarcie i w zwyk³ym szyku bo-jowym, lecz wykorzystuj¹c okolicznoœci — mo¿e liczyæ nazwyciêstwo; najs³awniejsze s¹ bowiem te podstêpy wojenne,dziêki którym najlepiej wyprowadza siê nieprzyjaciela w pole,a jednoczeœnie swym przyjacio³om przynosi siê najwiêksz¹ ko-rzyœæ.Dopóki wiêc jeszcze s¹ nieprzygotowani i pewni siebiei, jak wnioskujê z ich zachowania, wiêcej myœl¹ o wycofaniusiê ni¿ o pozostaniu tutaj, dopóki uwaga ich nie jest napiêtai myœli nie s¹ skupione, ja z moim oddzia³em ubiegnê ich i rzu-ciwszy siê pêdem wpadnê w œrodek ich wojska; ty zaœ, Klearydasie, kiedy zobaczysz, ¿e uderzy³em na nich i wywo³a³emspodziewan¹ panikê, otwar³szy nagle bramy wybiegnij z Amfipolitañczykami i innymi sprzymierzeñcami i zaatakuj ich takszybko, jak tylko mo¿esz.Spodziewaæ siê nale¿y, ¿e ogarnieich przera¿enie, gdy¿ nowy nieprzyjaciel zjawiaj¹cy siê nie-spodziewanie w czasie bitwy bardziej przera¿a ni¿ ten, z któ-rym siê walkê ju¿ toczy.B¹dŸ wiêc mê¿ny, Klearydasie, jakna Spartiatê przysta³o, a wy, sprzymierzeñcy, idŸcie odwa¿nieza wodzem w przeœwiadczeniu, ¿e do osi¹gniêcia zwyciêstwakonieczna jest wola, honor i pos³uszeñstwo; pamiêtajcie, ¿edzisiaj rozstrzyga siê, czy okazawszy dzielnoœæ bêdziecie wolnii czy uzyskacie miano sprzymierzeñców lacedemoñskich, czyte¿ — niewolników ateñskich, o ile jeszcze coœ gorszego wasnie spotka: zaprzedanie w niewole albo œmieræ; dzisiaj roz-strzyga siê, czy nie dostaniecie siê w jeszcze ciê¿sz¹ niewolêni¿ dotychczas i czy nie staniecie na przeszkodzie w oswobo-dzeniu pozosta³ych Hellenów.Wiedz¹c, o co siê toczy walka,nie oka¿cie s³aboœci, a ja ze swej strony dowiodê, ¿e nie tylkopotrafiê zachêciæ innych, lecz tak¿e sam walczyæ.«To powiedziawszy Brazydas sam przygotowywa³ siê do wy-padu, a oddzia³ Klearydasa ustawi³ przy bramie zwanej track¹,¿eby zgodnie z planem wypad³ stamt¹d.Kiedy ju¿ nie by³otajemnic¹, ¿e Brazydas przyby³ ze wzgórz pod Kerdylioni w mieœcie, które by³o widoczne z zewn¹trz, sk³ada³ ofiaryprzed œwi¹tyni¹ Ateny, i koñczy³ przygotowania, doniesionoKleonowi, który wysun¹³ siê naprzód dla obejrzenia terenu,¿e w mieœcie widaæ ca³¹ armiê nieprzyjacielsk¹, a przy bramies³ychaæ odg³osy koni i ludzi, jakby siê gotowano do wypadu.Kleon us³yszawszy to podszed³ bli¿ej i sam siê o tym przeko-na³, a nie chc¹c staczaæ bitwy przed nadejœciem posi³ków i s¹-dz¹c, ¿e uda mu siê na czas wycofaæ, da³ has³o do odwrotui rozkaz cofania siê ku lewemu skrzyd³u w kierunku Eion,co zreszt¹ by³o jedynie mo¿liwe.Kiedy jednak tempo odwrotuwydawa³o mu siê zbyt powolne, sam zwróci³ prawe skrzyd³oi ods³oniwszy flankê od strony nieprzyjaciela cofa³ siê z woj-skiem.Wówczas Brazydas widz¹c ruch wojska ateñskiego i spo-strzeg³szy, ¿e nadesz³a odpowiednia chwila, zwraca siê do swo-jego oddzia³u i innych ze s³owami: »Ci ludzie nie stawi¹ namoporu.Widaæ to po ruchu tarcz, he³mów i g³Ã³w: kto siê takzachowuje, ten zwykle nie czeka na atak nieprzyjaciela.Otwórz-cie wiêc wyznaczon¹ bramê i jak najszybciej, z odwag¹ za-atakujmy wroga«.Wyszed³szy bram¹ przy palisadzie — by³ato pierwsza brama w ówczesnych d³ugich murach — zbieg³pêdem po prostej drodze, gdzie teraz na najbardziej stromymmiejscu stoi pomnik zwyciêstwa, i uderzywszy w œrodek Ateñ-czyków, przera¿onych zarówno w³asnym nie³adem jak i œmia-³oœci¹ przeciwnika, zmusi³ ich do ucieczki.Równoczeœnie Klearydas zgodnie z planem wypad³ przez bramê track¹ i uderzy³z reszt¹ wojska.Zaatakowani nagle i niespodziewanie z dwustron Ateñczycy ulegli panice: lewe ich skrzyd³o, które ju¿posunê³o siê naprzód w kierunku Eion, od razu oderwa³o siêi uciek³o.W tym czasie Brazydas zjawi³ siê przy prawymskrzydle ateñskim i tutaj zosta³ ranny.Ateñczycy jednak niezauwa¿yli jego upadku, a towarzysze broni znajduj¹cy siêw pobli¿u podnieœli go i zabrali z placu boju.Prawe skrzyd³oateñskie trzyma³o siê d³u¿ej.Kleon, który od pocz¹tku niemia³ zamiaru stawiaæ oporu, uciek³ natychmiast, lecz przy-chwycony przez peltastê mirkiñskiego zgin¹³ z jego rêki.Hoplici Kleona skupiwszy siê w zwartym szyku na wzgórzu sta-wiali opór Klearydasowi, odparli jego dwukrotne lub trzy-krotne ataki i nie pierwej ust¹pili, a¿ jazda mirkiñska i chalkidyjska wraz z peltastami otoczywszy ich doko³a zmusi³apociskami do odwrotu.W ten sposób ca³a ju¿ armia ateñskarzuci³a siê do ucieczki staraj¹c siê ró¿nymi drogami schroniæw góry.Wszyscy, którzy pozostali przy ¿yciu i nie zginêli albood razu w walce wrêcz, albo póŸniej z r¹k jazdy chalkidyjskiej i peltastów, schronili siê do Eion.Ci, którzy zabrali Bra-zydasa z pola walki, zanieœli go do miasta jeszcze ¿ywego.Do-wiedzia³ siê on jeszcze, ¿e jego wojsko odnosi zwyciêstwo,i nied³ugo potem ¿ycie zakoñczy³.Reszta wojska pod wodz¹Klearydasa powróciwszy z poœcigu zdar³a zbroje z poleg³ychnieprzyjació³ i postawi³a pomnik zwyciêstwa.Po tych wypadkach wszyscy sprzymierzeñcy, id¹c w pe³nymuzbrojeniu za trumn¹ Brazydasa, uroczyœcie na koszt publicznypochowali go w mieœcie, u wejœcia na dzisiejszy rynek.Amfi-politañczycy ogrodzili jego grób i sk³adaj¹ mu ofiary jak he-rosowi oraz urz¹dzaj¹ na jego czeœæ coroczne igrzyska i ofiary;prócz tego koloniê sw¹ poœwiêcili mu jako za³o¿ycielowi, zbu-rzywszy budynki Hagnona i zniszczywszy wszystkie pami¹tkijego dzia³alnoœci kolonizatorskiej.Uwa¿ali bowiem Brazydasaza swego zbawcê, a równoczeœnie ze strachu przed Ateñczykami starali siê o wzmocnienie przymierza z Lacedemoñczykami.Ze wzglêdu na wrogi stosunek do Ateñczyków nie uwa-¿ali dla siebie za korzystne ani mi³e oddawanie czci Hagnonowi.Zw³oki poleg³ych oddali Ateñczykom.Ateñczyków zginê³ooko³o szeœciuset, nieprzyjació³ jedynie siedmiu, gdy¿ nie by³ato bitwa regularna, lecz raczej starcie prowadzone w wy¿ejprzedstawionych warunkach i wœród paniki, która jeszcze przedwalk¹ ogarnê³a Ateñczyków; po odebraniu zw³ok poleg³ychAteñczycy odp³ynêli do domu, Lacedemoñczycy zaœ z Klearydasem porz¹dkowali sprawy w Amfipolis [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl