do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy podnosi³ siê z krzes³a, March us³ysza³ skrzypienie starych koœci.Aleuœcisk na jego przedramieniu by³ mocny jak stal.*Nebe podpiera³ siê lask¹ — klap, klap, klap — spaceruj¹c po werandzie z ty³udomu.— Buhler utopi³ siê.Stuckart strzeli³ sobie w ³eb.Twoje dochodzenie, Globus,zmierza raczej szybko do koñca i to w sposób, który eliminuje koniecznoœæwszczynania k³opotliwego procesu.Statystycznie rzecz bior¹c szansê prze¿yciaLuthera wydaj¹ mi siê raczej niewielkie.— Tak siê sk³ada, ¿e Herr Luther ma chore serce.Wed³ug ¿ony, rozchorowa³ siêpodczas wojny wskutek prze¿ytego wówczas za³amania nerwowego.— Zadziwiasz mnie.— Wed³ug ¿ony potrzebuje odpoczynku, lekarstw i spokoju; wszystkich tych rzeczyjest obecnie pozbawiony, gdziekolwiek siê znajduje.— Ta podró¿ s³u¿bowa.— Mia³ wróciæ z Monachium w poniedzia³ek.Sprawdziliœmy w rejestrze Lufthansy.Tego dnia z Monachium nie wylecia³ nikt o nazwisku Luther.— Mo¿e uciek³ za granicê?— Nie wydaje mi siê.Gdziekolwiek siê ukry³, prêdzej czy póŸniej dostaniemy gow nasze rêce.Klap, klap.March podziwia³ sprawnoœæ umys³u Nebego.W latach dwudziestych jakokomisarz berliñskiej policji napisa³ podrêcznik kryminalistyki.Pamiêta³, ¿e wewtorek wieczorem widzia³ go na pó³ce u Kotha, w dziale odcisków palców.Wci¹¿uczy³y siê z niego nowe pokolenia policjantów.— A ty, March? — Nebe zatrzyma³ siê i obróci³ w jego stronê.— Jaka jest twojaopinia na temat œmierci Buhlera?— Jeœli wolno mi coœ powiedzieæ, Herr Oberstgruppenführer, byliœmy dopiero naetapie zbierania wstêpnych danych.— wtr¹ci³ siê nagle Jaeger, który niepowiedzia³ ani s³owa od chwili ich przyjazdu do willi.Nebe uderzy³ lask¹ o kamieñ.— Nie zwraca³em siê do ciebie.Marchowi strasznie zachcia³o siê papierosa.— Poczyni³em tylko kilka ogólnych spostrze¿eñ — powiedzia³, przeczesuj¹c d³oni¹w³osy.Czu³, ¿e st¹pa po niepewnym gruncie; po bardzo niepewnym gruncie.Niechodzi³o o to, od czego zacz¹æ, pomyœla³, ale na czym skoñczyæ.Globusskrzy¿owa³ rêce na piersi i wbija³ w niego ponure spojrzenie.— Towarzysz Buhler — zacz¹³ March — zmar³ pomiêazy godzin¹ szóst¹ wieczorem wponiedzia³ek a szóst¹ rano nastêpnego dnia.Czekamy jeszcze na raport sekcjizw³ok, ale przyczyn¹ œmierci by³o prawie na pewno utoniecie: p³uca mia³wype³nione p³ynem, co wskazuje na to, ¿e oddycha³, kiedy dosta³ siê pod wodê.Wiemy równie¿ od pe³ni¹cego wartê na grobli stra¿nika, ¿e w ci¹gu tychkluczowych dwunastu godzin Buhler nie przyjmowa³ ¿adnych goœci.Globus pokiwa³ g³ow¹.— A wiêc samobójstwo.— Niekoniecznie, Herr Oberstgruppenführer.Buhlera nie odwiedzi³ nikt od stronyl¹du.Ale deski pomostu nosz¹ œwie¿e œlady zadrapañ, co sugeruje, ¿e mog³a tamcumowaæ ³Ã³dŸ.— £Ã³dŸ Buhlera — stwierdzi³ Globus.— £odzi¹ Buhlera nikt nie p³ywa³ od kilku miesiêcy; byæ mo¿e nawet od kilkulat.Teraz skupi³ na sobie uwagê wszystkich.Poczu³, jak ogarnia go podniecenie idziwne poczucie wyzwolenia.Zacz¹³ mówiæ szybciej.Zwolnij trochê, powtarza³ wduchu.Uwa¿aj.— Kiedy wszed³em wczoraj rano do willi, pies obronny Buhlera zamkniêty by³ wspi¿arni, z za³o¿onym na pysk kagañcem.Mia³ zakrwawiony ca³y bok.Zada³emsobie pytanie: dlaczego ktoœ pope³niaj¹cy samobójstwo mia³by potraktowaæ w tensposób w³asnego psa?— Gdzie jest teraz to zwierzê? — zapyta³ Nebe.— Moi ludzie musieli go zastrzeliæ — odpar³ Globus.— Zupe³nie oszala³.— No tak.Oczywiœcie.Kontynuuj, March.— Uwa¿am, ¿e zabójcy Buhlera wyl¹dowali w nocy, w ciemnoœci.Jeœli panowiesobie przypominaj¹, w poniedzia³ek w nocy by³a burza.Jezioro musia³o byæniespokojne: to wyjaœnia, sk¹d wziê³y siê zadrapania na pomoœcie.Myœlê, ¿epies wyczu³ napastników, ale ci pobili go do nieprzytomnoœci, za³o¿yli mu napysk kaganiec i zaatakowali niczego siê nie spodziewaj¹cego Buhlera.— A potem wrzucili go do jeziora?— Nie od razu.Mimo swego kalectwa Buhler by³, co potwierdza jego siostra,ca³kiem dobrym p³ywakiem.£atwo to poznaæ po jego wygl¹dzie: mia³ dobrzeumiêœnione ramiona.Po umyciu go w kostnicy przyjrza³em siê dok³adnie jeszczeraz cia³u.Mia³ zadrapania tutaj — Xavier dotkn¹³ rêk¹ policzków — i naprzednich dzi¹s³ach.Na kuchennym stole sta³a prawie pusta butelka wódki.Podejrzewam, ¿e sekcja wyka¿e, ¿e w krwi Buhlera znajdowa³ siê alkohol.Moimzdaniem zmusili go do wypicia wódki, rozebrali, zabrali na swoj¹ ³Ã³dŸ iwyrzucili za burtê.— Intelektualne brednie — parskn¹³ Globus.— Buhler napi³ siê prawdopodobniewódki dla kura¿u, ¿eby ³atwiej mu by³o pope³niæ samobójstwo.— Zgodnie z tym, co mówi jego siostra, towarzysz Buhler by³ totalnymabstynentem.Zapad³o d³ugie milczenie.March s³ysza³ obok siebie ciê¿ki oddech Maxa.Nebewpatrywa³ siê w jezioro.— Ta wymyœlna teoria nie wyjaœnia jednej rzeczy — mrukn¹³ w koñcu Globus.—Dlaczego ci tajemniczy zabójcy zadali sobie tyle trudu, zamiast wpakowaæ poprostu Buhlerowi kulê w ty³ g³owy?— Myœla³em, ¿e to oczywiste — stwierdzi³ March.— Chcieli upozorowaæsamobójstwo.Ale spartolili robotê.— Interesuj¹ce — mrukn¹³ Nebe.— Je¿eli samobójstwo Buhlera zosta³oupozorowane, to samo prawdopodobnie mo¿na powiedzieæ o samobójstwie Stuckarta.Poniewa¿ wci¹¿ wpatrywa³ siê w Hawelê, March dopiero po chwili zorientowa³ siê,¿e uwaga by³a skierowana do niego.— Doszed³em do tego samego wniosku.Dlatego w³aœnie odwiedzi³em wczorajwieczorem apartament Stuckarta.W morderstwie Stuckarta bra³y, moim zdaniem,trzy osoby: dwóch zajê³o siê nim w mieszkaniu, a trzeci pozosta³ w holuwejœciowym, udaj¹c, ¿e naprawia windê.Ha³as elektrycznego œwidra mia³zag³uszyæ odg³os wystrza³Ã³w, daj¹c zabójcom niezbêdny czas na ucieczkê zmiejsca zbrodni.— A list samobójcy?— Prawdopodobnie zosta³ sfa³szowany.Albo napisany pod groŸb¹ pistoletu.Albo.March przerwa³.Zda³ sobie sprawê, ¿e zaczyna g³oœno myœleæ — co mog³o mieæpotencjalnie fatalne konsekwencje.Krebs nie spuszcza³ z niego oczu.— Naprawdê? — zapyta³ Globus.— Mo¿e doœæ ju¿ na dzisiaj tych baœni braciGrimm.Niektórzy z nas maj¹ du¿o roboty.Kluczem do tej tajemnicy, moi panowie,jest Luther.Kiedy go zatrzymamy, wszystko siê wyjaœni.— Jeœli rzeczywiœcie jest tak ciê¿ko chory na serce, jak pan mówi — stwierdzi³Nebe — musimy dzia³aæ raczej szybko.Zwrócê siê do Ministerstwa Propagandy,¿eby pokazano jego zdjêcie w telewizji i w gazetach.— Nie, nie.Absolutnie nie.— Globus wyraŸnie siê zaniepokoi³.— ReichsführerwyraŸnie zakaza³ nag³aœniania tej sprawy.Ostatni¹ rzecz¹, jakiej potrzebujemy,zw³aszcza teraz, przed przyjazdem Kennedy'ego, jest skandal, w który zamieszanes¹ osoby z kierownictwa partii.Bo¿e Wszechmog¹cy! Potraficie sobie wyobraziæ,jakiego szumu narobi³aby zaraz zagraniczna prasa? Nie.Zapewniam was, ¿epotrafimy go z³apaæ bez anga¿owania œrodków przekazu.Wystarczy nam dyskretnepowiadomienie wszystkich patroli Orpo: niech szukaj¹ go na g³Ã³wnych dworcachkolejowych i lotniczych, a tak¿e w portach i na przejœciach granicznych.Mo¿esiê tym zaj¹æ Krebs.— W takim razie proponuje, ¿eby od razu przyst¹pi³ do rzeczy.— Tak jest, Herr Oberstgruppenführer.— Krebs uk³oni³ siê lekko Nebemu i wbieg³truchtem do domu.— Mam do za³atwienia sprawy w Berlinie — powiedzia³ Nebe.— Do chwiliaresztowania Luthera obecny tutaj March bêdzie pe³ni³ funkcjê oficera³¹cznikowego Kripo.— To nie bêdzie konieczne — odpar³ z drwi¹cym uœmiechem Globus.— Ale¿ tak.Skorzystaj z jego us³ug, Globus.Facet ma g³owê na karku.Informujgo o wszystkim.Jaeger, mo¿esz wracaæ do swych normalnych obowi¹zków.Max odetchn¹³ z ulg¹.Globus wygl¹da³, jakby mia³ zamiar coœ powiedzieæ, ale ponamyœle zrezygnowa³.— OdprowadŸ mnie do samochodu, March.Mi³ego dnia, Globus [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl