do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja te¿ nie œpiê.Ani prezydent.U was jest rano.- To tylko szczegó³ techniczny.Œpij z komórk¹ i pistoletem pod poduszk¹.Zadzwoni¹.S³odkich snów, pu³kowniku.W drodze do HongkonguRalph McDermid uwa¿a³, ¿e ich najnowoczeœniejszy samolot - zmodyfikowana wersja757 z kuchni¹, sal¹ konferencyjn¹ wy³o¿on¹ czereœniow¹ boazeri¹ i z sypialni¹ -jest jego prywatnym œrodkiem transportu.Zreszt¹ mia³ pe³ne prawo korzystaæ zniego ile dusza zapragnie.Zapisano to w jego czterdziestostronicowej umowie oprac¹, wraz z pakietem akcji, premi¹ motywacyjn¹, sut¹ odpraw¹, ubezpieczeniem,cz³onkostwem klubu oraz z prawem do korzystania ze s³u¿bowych samochodów, domówi apartamentów na ca³ym œwiecie.Siedzia³ wygodnie z nogami na oparciu fotela, ws³uchuj¹c siê w usypiaj¹cypomruk silników, gdy zadzwoni³ telefon.Feng Dun.McDermid momentalnie siê ockn¹³.Gdzieœ ty, do diab³a, by³? - warkn¹³.- Dzwoni³em trzy razy!Szuka³em, tajpanie - odpar³ zimno Feng.Tajpan, stara forma grzecznoœciowa, podkreœlaj¹ca wy¿szy status rozmówcy -McDermid nie by³ tak do koñca pewien, czy Feng nie chce go tym obraziæ.Podejrzewa³, ¿e chce.W XIX wieku Chiñczycy nazywali tak europejskich iamerykañskich grabie¿ców, którzy zbijali w Chinach i Hongkongu fortunê, niedaj¹c prawie nic w zamian.Ale có¿, potrzebowa³ Fenga, wiêc ograniczy³ siê tylko do krótkiego pytania:Czego siê dowiedzia³eœ?Li Kuonyi zniknê³a.By³a w domu ojca, a teraz jej nie ma.Nikt nie wie, gdzieprzepad³a.Ani jej s³u¿ba, ani nikt z Lataj¹cego Smoka.McDermid zmarszczy³ czo³o.Niepokoj¹ca wiadomoœæ.Yu Yongfu paln¹³ sobie w ³ebi jego ¿ona mog³a staæ siê niebezpieczna.Wszystko zale¿a³o od tego, jak bardzoprze¿ywa jego œmieræ i jak bardzo kocha swoje dzieci.Jej ojciec te¿ nie wie?Mówi, ¿e nie.Dzieci s¹ z nim.Ca³y czas mam ich na oku.Nie.Zleæ to swoim najlepszym ludziom.Chcê, ¿ebyœ zaj¹³ siê kimœ innym.Osobiœcie.Kimœ innym?Jonem Smithem.Mo¿liwe, ¿e jest w Hongkongu.Feng zacisn¹³ szczêki.Bardzo go to zainteresowa³o.- Ten cz³owiek jest jak w¹¿ o pó³nocy.Ci¹gle pojawia siê tam, gdzie siê gonajmniej spodziewamy.Nie uprzedzi³ mnie pan, ¿e ma taki talent.McDermid zme³³ w ustach przekleñstwo.- Podejrzewam, ¿e szuka trzeciego egzemplarza manifestu.Wiem, za kogo siêpodaje i gdzie siê zatrzyma³.Kiedy mo¿esz byæ w Hongkongu, ¿eby go zabiæ?Rozdzia³ 1916 wrzeœnia, sobotaHongkongDo œwitu zosta³a jeszcze godzina, gdy szczup³y Chiñczyk siêgn¹³ do kieszenifartucha martwej pokojówki, wyj¹³ z niej klucz uniwersalny i zaci¹gn¹³ zw³okido pakamery na hotelow¹ bieliznê.Pokojówka.Jej miêkkie, wiotkie cia³o mia³o wsobie coœ ohydnego, by³o jak worek z ry¿em, z którego wysypa³a siê po³owazawartoœci.Chiñczyk wepchn¹³ je do œrodka i zamkn¹³ drzwi na klucz.Nazywa³ siê Cho.Mia³ dwadzieœcia kilka lat, wygl¹da³ du¿o m³odziej i sercewali³o mu jak m³otem.Chocia¿ by³ doœwiadczonym zawodowcem, w takich sytuacjachstrach nigdy go nie opuszcza³, lecz dziêki swemu wygl¹dowi móg³ wejœæ tam,gdzie starsi nie daliby rady.Dlatego nie narzeka³ na brak lukratywnych zleceñ,które zawsze wype³nia³.Bieg³ korytarzem, a¿ znalaz³ w³aœciwe drzwi.Przekrêci³ klucz w zamku iostro¿nie je pchn¹³.Gdy opar³y siê o ³añcuch, wytê¿y³ s³uch.Cisza.Ciemnoœæ.Lekko przyci¹gn¹³ drzwi do siebie, w³o¿y³ do szpary d³ugienarzêdzie w³asnej roboty i wprawnym ruchem wysun¹³ ³añcuch z uchwytu.Schowa³narzêdzie do specjalnej kieszeni w czarnych d¿insach, powoli wszed³ do œrodka,bezszelestnie zamkn¹³ drzwi i przesun¹³ siê w lewo.Przywar³ plecami do œciany i zastyg³ bez ruchu, czekaj¹c, a¿ oczy przywykn¹ dociemnoœci.Czu³ ciep³¹ wilgoæ w powietrzu - jego ofiara by³a w pokoju, g³êbokooddycha³a.Spa³a.Przez zaci¹gniête zas³ony dochodzi³y przyt³umione odg³osyruchu ulicznego.Oprócz nich nie by³o s³ychaæ nic.Chiñczyk ostro¿nie ruszy³ przed siebie.Szed³ bezszelestnie - by³ w miêciutkichpantoflach, a na pod³odze le¿a³ gruby, miêkki dywan.£Ã³¿ko.Mê¿czyzna le¿a³ naplecach.Oddycha³ g³êboko i rytmicznie, nie zdaj¹c sobie sprawy, ¿e za kilkasekund pierœ przestanie mu siê podnosiæ i opadaæ ju¿ na wieki.By³ tylko jeden problem: mê¿czyzna le¿a³ pod przeœcierad³em i kocem.Chozawaha³ siê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl