do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Winniœcie byli przywieŸæ go tutaj, do krajuAttyli.– Up³ynê³o ju¿ wiele dni – zawo³a³ Hagen – od kiedy nie mam obowi¹zku opiekowaæsiêskarbem! Moi w³adcy kazali go zatopiæ w Renie, gdzie bêdzie le¿a³ po wieczneczasy.I znów ozwa³a siê królowa: – Tak wiêc, nie przynieœliœcie tutaj nic z tego, coposiada³am ico by³o moj¹ w³asnoœci¹.Ju¿ od wielu d³ugich lat rozmyœla³am o tym zesmutkiem.– Diab³awam przyniosê – pocieszy³ j¹ Hagen.– Starczy, ¿e dŸwigam tarczê, pancerz ihe³m, a przecie¿nie dam wam miecza, który mam w d³oni.– Nie wolno – powiedzia³a królowa do rycerzy – nosiæ w komnatach broni.Powierzcie mij¹, bohaterowie, na przechowanie.– Mój honor – odpar³ Hagen – nigdy by na tonie pozwoli³.Nie pragnê takiego zaszczytu, ¿ebyœcie wy, urocza ksi¹¿êca córa, dŸwiga³y nakwaterê moj¹tarczê i inn¹ broñ.Jesteœcie wszak królow¹.Nie tak mnie uczy³ ojciec; samjestem sobie s³ug¹.– Biada mnie nieszczêsnej! – zawo³a³a Krymhilda.– Dlaczego mój brat i Hagennie chc¹daæ na przechowanie broni? Ostrze¿ono ich.Gdybym wiedzia³a, kto to zrobi³,zaiste spotka³abygo œmieræ.– To ja – wyjaœni³ Dietrich natychmiast – na dobre rozz³oszczony.– Jaostrzeg³em szlachetnych,Gunthera i Hagena.Wiedz, diablico, ¿e twoja z³oœæ nie mo¿e mi zaszkodziæ.Krymhildê ogarn¹³ wstyd, bo bardzo siê liczy³a z panem Dietrichem.Oddali³a siêbez s³owa,mierz¹c wroga dzikim wzrokiem.Dietrich uœcisn¹³ d³oñ Hagena.– W rzeczy samej – powiedzia³ – przykro mi, ¿eprzybyliœciedo Hunów, skoro królowa tak wrogo siê do was odnosi.– Jakoœ to bêdzie –odpowiedzia³Hagen, a potem dzielni rycerze wiedli dalsze rozmowy.Przygoda 24Jak Hagen nie powsta³ przed Krymhild¹Gdy Hagen z Tronje i Dietrich z Berna rozstali siê, Hagen rozgl¹da³ siê zatowarzyszembroni w okrutnej walce, która go czeka³a.Spojrza³ na Volkera, który sta³ obokGiselhera, ipoprosi³ utalentowanego grajka, który przede wszystkim by³ dzielnym i wytrawnymrycerzem,aby z nim poszed³.Podczas gdy wojska zostawa³y jeszcze na dziedziñcu, da³o siê widzieæ dwóch,którzy niebacz¹c na niczyj¹ z³oœæ ni zawiœæ, poszli przez dziedziniec a¿ do odleg³ychsal.Tam siedlisobie na ³awie na wprost komnaty Krymhildy.Gdy Krymhilda wyjrza³a przez okno na dziedziniec, widok dwóch bohaterówprzywiód³ jejna pamiêæ niedole minionych czasów i do oczu nap³ynê³y jej ³zy.Hunowie zasysty zdumielisiê, ¿e ich pani, która by³a przed chwil¹ taka weso³a, nagle tak siê wzruszy³a,i pytali o przyczynê.– To sprawka Hagena, dzielni bohaterowie – powiedzia³a Krymhilda.– Jak¿e siê to sta³o? – dopytywali siê rycerze.– Przed chwil¹ by³aœ pani taka radosna.Je¿eli wci¹¿ jeszcze powa¿a siê wasobra¿aæ i je¿elika¿ecie was pomœciæ, to winien za karê umrzeæ.– Kto pomœci krzywdê, tego suto wynagrodzê – zapewnia³a królowa; by³abym gotowaspe³niæ ka¿de jego ¿yczenie.B³agam, pomœcijcie mnie, pomœcijcie mnie tak, ¿ebyHagenprzyp³aci³ œmierci¹.Szeœædziesiêciu dzielnych mê¿Ã³w uzbroi³o siê; chcieli natychmiast iœæ, ¿ebyspe³niæ wolêKrymhildy i zabiæ Hagena, a tak¿e dzielnego gêœlarza.Gdy jednak Krymhildazobaczy³a têgarstkê ludzi, powiedzia³a z gorycz¹: – Poniechajcie tego zamys³u; w takszczup³ej liczbie nicprzeciwko Hagenowi nie wskóracie.A jednak, jakkolwiek dzielny i silny jestHagen, o wieledzielniejszy i silniejszy jest gêœlarz Volker, który siedzi obok niego.Niewa¿cie siê zaatakowaæbohaterów tak szczup³ymi si³ami.Gdy to us³yszeli, uzbroi³o siê ich wiêcej i czterystu rycerzy poderwa³o siêgotowych dowalki.Rzek³a tedy królowa: – Zaczekajcie chwilê i stójcie spokojnie.Wyjdê domego wrogaw koronie.Trzeba, ¿ebyœcie sami us³yszeli, o jakie krzywdy go obwiniê.Jest onna tyle czelny,¿e nie bêdzie siê wypiera³.Nie zasmuci mnie to, co siê z nim stanie póŸniej.Kiedy gêœlarz zobaczy³ schodz¹c¹ ku nim po schodach szlachetn¹ królewsk¹ córê,zwróci³siê do towarzysza broni: – Popatrzcie no, przyjacielu Hagenie, jak królowa,która nas zwabi³ado kraju, zbli¿a siê tu z uzbrojonymi rycerzami.Pomyœlcie o tym, jak ocaliæczeœæ i ¿ycie.Hagen odpar³ gniewnie: – Wiem dobrze, ¿e jest to wymierzone przeciw mnie.Czystanieszu mego boku, je¿eli zaatakuj¹ nas ludzie Krymhildy?– Z pewnoœci¹ wam pomogê – odpar³ Volker.– Bóg zap³aæ, szlachetny Volkerze! – zawo³a³ weso³o Hagen.– Czego¿ mi wiêcejtrzeba,skoro bêdziecie walczyli wraz ze mn¹? Gdy chcecie mi pomóc, niech¿e sobienadchodz¹ cizbrojni rycerze.– Winniœmy powstaæ, kiedy siê zbli¿y – rzek³ Volker.– Jest jednak królow¹.Pozwólcieœwiadczyæ jej honory.Nam obu przyniesie to zaszczyt.– Ani myœlê – odpar³ Hagen.– Nie by³oby mi to mi³e.Ci rycerze ³atwo moglibypowiedzieæ,¿e przestraszyliœmy siê.Nie bêdê przed nikim wstawa³ z ³awy.Dlaczego mia³bymœwiadczyæ honory komuœ, kto ¿ywi do mnie wy³¹cznie nienawiœæ?I zuchwa³y Hagen po³o¿y³ na kolanach jasn¹ broñ; na jej g³owicy lœni³ jaspiszieleñszy ni¿trawa; by³ to Balmung, ongi miecz Zygfryda.Rêkojeœæ by³a ze z³ota, a pochwazdobna czerwieni¹.Gdy Krymhilda pozna³a miecz, który przywiód³ jej na pamiêæ doznan¹ krzywdê,rozp³aka³asiê.Tak¿e Volker przysun¹³ do ³awy swój miecz obosieczny, ciê¿ki, wielki i d³ugi; isiedzielitak bohaterowie bez lêku, gotowi na wszystko.Przyst¹pi³a do nich szlachetna królowa i odezwa³a siê nieprzyjaŸnie:– Powiedz mi, Hagenie, kto po was posy³a³, ¿e odwa¿yliœcie siê przyjechaæ dotego kraju,choæ dobrze wiecie, coœcie mi wyrz¹dzili? Gdyby uda³o mi siê zrozumieæ,wybaczy³abymwam.– Nikt po mnie nie posy³a³ – odpar³ Hagen.– Zaproszono do tego kraju trzechrycerzy,moich panów.P³ac¹ mi za us³ugi i nigdy podczas dworskich wypraw niezwyk³emzostawaæ wdomu.– Wobec tego powiedzcie mi – ci¹gnê³a dalej Krymhilda – dlaczego postêpujecietak, ¿ebyzas³u¿yæ na moj¹ gorzk¹ nienawiœæ, dlaczego zabiliœcie mojego ukochanego mê¿aZygfryda,którego œmierci nie przestanê op³akiwaæ?– Doœæ tych s³Ã³w – powiedzia³ Hagen.– Czegó¿ wiêcej chcecie.Tak, jam jestHagen, któryzabi³ dzielnego herosa Zygfryda.Drogo zap³aci³ za to, ¿e pani Krymhildazniewa¿y³a piêkn¹Brunhildê.– S³uchajcie, rycerze – zawo³a³a Krymhilda.– S³uchajcie, jak mnie zapewnia, ¿ejest winienmojemu cierpieniu.Ludzie Attyli, mnie te¿ nie zmartwi to, co go w zamianspotka!Mê¿nie spojrzeli na siebie obaj rycerze, czekaj¹c na walkê, która siê mia³awywi¹zaæ.Ale Hunowie poniechali walki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl