do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz piasek w klepsydrze Sandera ju¿ siê przesypa³,a jego ukochanego wnuka Rikarda nie by³o w domu i niemóg³ siê z nim po¿egnaæ.Benedikte nie œmia³a ju¿ prosiælmrego o kolejn¹ próbê przed³u¿enia ¿ycia Sandera doczasu przyjazdu Rikarda.By³a jedyn¹, która mog³a wezwaæImrego.Chyba ¿e.?Chyba ¿e móg³ tego dokonaæ maleñki synek Christy,Nataniel? Nic o tym nie wiedzieli, wiadomo by³o jedynie, ¿eto on jest wybranym, nawet przez moment nie mieli co dotego w¹tpliwoœci.Ale wtedy, gdy Imre przyby³, by pomócSanderowi, Nataniel by³ w domu u rodziców.Nie znaliwiêc relacji miêdzy tym niezwyk³ym dzieckiem a Imrem,jego dalekim krewnym.Imre, syn Marca.Sk¹d przybywa³? I gdzie jest Marco? O jedenaœcie latm³odszy od Henninga, czy ¿y³ jeszcze? Prawdopodobnienie.Jedynie Andre, który najwiêcej czasu poœwiêca³ bada-niom i poszukiwaniom cz³onków rodu, od czasu do czasuzamyœla³ siê, kiedy rozmowa schodzi³a na Imrego.Innidostrzegali w jego oczach coœ, czego nie potrafli odczytaæ.Raz jeden wyrwa³o mu siê: "Ciekawe, czy Imre wkrótce niebêdzie mia³ dziedzica?"Ot, i wszystko, niewiele im to wyjaœni³o.Henning wydawa³ siê nieœmiertelny.Mia³ ju¿ osiem-dziesi¹t siedem lat, ale wygl¹da³ na siedemdziesiêciolatka,a sprawny by³ jak czterdziestolatek.Nic nie mog³o go zmóc.Nie mia³o to nic wspólnego z dotkniêtymi czy te¿ wy-branymi w rodzie, po prostu w ten sposób przejawi³a siêfantastyczna si³a ¿yciowa rodu, odziedziczona po Arem,poprzez Ulvhedina, Heikego i innych niebywale mocnychmê¿czyzn.I Henning tak¿e by³ niespo¿ytych si³, m³odyduchem i nadzwyczajnie dobry.Wszyscy mieli nadziejê, ¿ejeszcze przez wiele lat zostanie g³ow¹ rodziny.No, aleprzecie¿ swego czasu dwaj czarni anio³owie dodali mu si³!Henning ogromnie bola³ nad faktem, ¿e jego ukochanacórka utraci swego mê¿a.Zwykle jednak potomkowieLudzi Lodu prze¿ywali swych ma³¿onków, to by³o nieunik-nione.Mija³y dni, a stan Sandera siê nie zmienia³.Pogr¹¿ony w œpi¹czce czasami tylko odzyskiwa³ pe³n¹œwiadomoœæ, ale wtedy drêczy³y go niespokojne myœli.Zbli¿a³ siê do siedemdziesi¹tki i zdawa³ sobie sprawê, ¿e niedoczeka okr¹g³ych urodzin.¯al mu by³o, ¿e jego jedynywnuk Rikard nie mo¿e przyjechaæ, Sander tak bardzopragn¹³ zobaczyæ go jeszcze raz.Czêsto wraca³ pamiêci¹ w przesz³oœæ, ocenia³ w³asne¿ycie.Przypomina³ sobie niezwyk³¹ historiê przewoŸnika.Wtedy w górach po raz pierwszy spotka³ Benedikte.Uwiód³ j¹, uwa¿aj¹c, ¿e spe³nia dobry uczynek wobecwielkiej, brzydkiej dziewczyny.PóŸniej jednak zdo³a³ zro-zumieæ, ¿e znaczy ona dla niego o wiele wiêcej ni¿ wszystkieinne panny, by³ jednak ju¿ wtedy ¿onaty z przeœliczn¹g¹sk¹.PóŸniej znów los z³¹czy³ go z Benedikte w szpitaluw Lillehammer.Dowiedzia³ siê wówczas, ¿e Benedikte masyna i ¿e to jego dziecko.Tego dnia Sander Brink sta³ siê doros³ym cz³owiekiem.Pamiêta³ przeci¹gaj¹cy siê rozwód ze sw¹ niby-¿on¹.Potemsprowadzi³ siê do Lipowej Alei i tu wiód³ niezwykleszczêœliwe ¿ycie wraz z Benedikte i synem Andre.¯ona Andre, wojuj¹ca feministka Mali.Pamiêta³, jakz pocz¹tku gwa³townie zareagowa³, uwa¿aj¹c, ¿e Andredokona³ fatalnego wyboru, choæ oczywiœcie g³oœno o tymnie mówi³.Mali jednak okaza³a siê w³aœciw¹ osob¹.Teraztraktowa³ j¹ jak swego najlepszego przyjaciela, by³a bystr¹i m¹dr¹ kobiet¹, naprawdê potrafi³a z nim dyskutowaæ.I ten ich cudowny dzieciak, Rikard! Sander z radoœci¹obserwowa³ dojrzewanie ch³opca.Kiedy Rikard by³ ma³y,chadzali we dwóch na wycieczki do lasu, na pola, Sanderopowiada³ o przyrodzie, a Rikard s³ucha³, ufnie wtulaj¹cma³¹ r¹czkê w d³oñ dziadka.Teraz Rikard by³ ju¿ samodzielny.Nie wyrós³ na tak³adnego ch³opca, jak spodziewa³ siê Sander, odziedziczy³zbyt wiele z grubych rysów Benedikte.By³ jednak praw-dziwie dobrym cz³owiekiem, jednym z najlepszych, jakichSander kiedykolwiek spotka³.Wszystkich zdumia³a jegochêæ wst¹pienia do policji, ale zaakceptowali wybór ch³op-ca, byli wrêcz z niego dumni.Ten zawód daskonale doniego pasawa³, potê¿nego, wielkiego mê¿czyzny, pe³negowyrozumia³oœci i dostojeñstwa.Halden zaatakowa³a ospa.Sander w chwilach przytom-noœci dok³adnie wypytywa³ Benedikte o szczegó³y.Tak,Rikard wspaniale wywi¹za³ siê ze swego zadania i nied³ugookres kwarantanny powinien ju¿ siê skoñczyæ.Rikard zaskoczony wpattywa³ siê w swego kolegê,z którym dzieli³ izolatkê.- Naprawdê by³a tu wczoraj rano? Dlaczego nic mi niepowiedzia³eœ?Kolega wzruszy³ ramionami.- Myœla³em, ¿e chcesz, ¿eby ciê zostawi³a w spokoju.Zawsze jesteœ dla niej taki opryskltwy, kiedy z ni¹ roz-mawiasz, i wypêdzasz j¹ na jej oddzia³.S¹dzi³em, ¿e masz jejju¿ doœæ.Rikard niczego nie móg³ zrozumieæ.- Ja jestem oprysk³iwy dla Vinnie Dahlen? Po prostusiê bojê, ¿e zmarznie!- Ale przecie¿ ona jest taka nieciekawa, taka nudna,myœla³em, ¿e to przez delikatnoœæ nie chcesz jej wprostwygoniæ.- O mój Bo¿e - jêkn¹³ Rikard.- Bêdê musia³ do niejzadzwoniæ.Wkrótce dowiedzia³ siê, ¿e Vinnie opuœci³a szpitalpoprzedniego dnia.Wiêkszoœæ pacjentów zosta³a ju¿ wypi-sana, jej pomoc nie by³a wiêc potrzebna.Rikard zatelefonowa³ do Bakkegarden, ale tam nikt nieodpowiedzia³.Przymkn¹³ oczy ogarniêty poczuciem bezsilnoœci.Tylepragn¹³ jej pawiedzieæ.Naprawdê mówi³ opryskliwymtonem? W ka¿dyrn razie nie zdawa³ sobie z tego sprawy, topewnie dlatego, ¿e nie chcia³ okazaæ, jak wiele dziewczynadla niego znaczy.Zosta³y mu jeszcze dwa dni kwarantanny.Przecie¿mog³a w tym czasie gdzieœ wyjechaæ.Albo zrobi³o jej siê takprzykro, poniewa¿ on siê z ni¹ nie po¿egna³, ¿e znówodciê³a siê od œwiata, gnêbiona poczuciem winy.Mieszkanie w Sarpsborg? Nie pamiêta³, jak nazywaj¹ siêgospodarze, a tym bardziej numeru telefonu, poza tymw¹tpi³, by tam pojecha³a, teraz kiedy Bakkegarden nale¿a³odo niej.Jeszcze ca³e dwa dni trzeba czekaæ.Epidemia ospy minê³a.Og³oszono, ¿e kraj wolny jest odchoroby.Zarazi³o siê ni¹ piêædziesi¹t siedmioro ludzi,jedenaœcioro z nich zmar³o.Mog³o byæ znacznie wiêcej ofiar, gdyby Rikard i jegokoledzy tak prêdko i skutecznie nie zabrali siê do pracy.Ostatniego dnia pobytu w szpitalu Rikard rozmawia³przez telefon ze swym ojcem.Andre nareszcie wyzna³ muprawdê:- Twój dziadek le¿y na ³o¿u œmierci, Rikardzie.Ju¿wczeœniej wiedzia³eœ, ¿e jest powa¿nie chory, ale niechcieliœmy ci mówiæ, ¿e jego stan jest krytyczny, dopókisiedzia³eœ zamkniêty w szpitalu.Jak myœlisz, czy bêdzieszmóg³ przyjechaæ?- OcŸywiœcie - zapewni³ go Rikard zdjêty ¿alem, ¿estraci ukochanego dziadka, i jednoczeœnte zaniepakojony,w jaki sposób odnajdzie Vinnie.- Wyjadê, kiedy tytko mniest¹d wypuszcz¹, przebiorê siê i tak dalej.Uca³ujcie go!Uca³ujcie go jak najmocniej!- Dobrze, Rikardzie.Wydaje nu siê, ¿e powinieneœ siêspieszyæ.- Przyje¿d¿am [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl