do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wkrótcewiêc tutaj wrócimy.Przynajmniej tak¹ mam nadziejê.I Heike odjecha³ w stronê domu.Gdzieœ w po³owie drogi mignê³o mu coœ w pobliskichzaroœlach.Jak lis szukaj¹cy schronienia pod os³on¹ lasu.Na drodze pojawi³a siê jednak koza, nie pozostawiaj¹cw¹tpliwoœci co do tego, kim jest lis.Heike zatrzyma³ konia.- Vinga! WyjdŸ stamt¹d! To tylko ja.Vinga wype³z³a z zaroœli, a potem wsta³a i podbieg³a doniego.Zaraz jednak przystanê³a zdumiona.- Nie bój siê, to mój koñ - uspokoi³ j¹ Heike.- Sta³w stajni Eirika.Zbli¿a³a siê do niego powoli.Wtedy zobaczy³, ¿ep³aka³a.Rzuci³a siê na niego i zaciœniêt¹ piêœci¹ zaczê³a biæ gopo nogach, po udach, gdzie popad³o, zanosz¹c siê gwa³-townym p³aczem.- Myœla³am, ¿e sobie poszed³eœ - szlocha³a.- Myœ-la³am, ¿e mnie zostawi³eœ, bo by³am taka g³upia! ¯e ju¿nigdy wiêcej ciê nie zobaczê!Pospiesznie zeskoczy³ z konia.- Ale¿ kochane, drogie dziecko, nie mia³em zamiaruciê straszyæ.Myœla³em, ¿e œpisz.Vinga wci¹¿ zanosi³a siê p³aczem i nie przestawa³ago biæ, nie chcia³a na niego patrzeæ, nie dawa³a siêpocieszyæ.Od czasu do czasu tak s³odko jest trochêpocierpieæ.W koñcu wykrztusi³a:- Nie wolno ci wiêcej tak postêpowaæ! Nie chcê ju¿wiêcej byæ sama.Heike próbowa³ j¹ uspokoiæ.- Co mia³aœ na myœli mówi¹c, ¿e by³aœ g³upia? Przecie¿to nieprawda.- Prawda.Wczoraj wieczorem, kiedy wracaliœmy dodomu, by³eœ na mnie z³y, a ja nie wiedzia³am dlaczegoi œni³y mi siê takie g³upie rzeczy o tobie, ale nic z tego niewynik³o i wtedy ja by³am z³a, bo ty nie mia³cœ nicprzeciwko temu i.- Zaraz, zaraz, poczekaj! Nie mo¿esz mnie obwiniaæo to, co siê dzieje w twoich snach! Przyznajê, ¿ewczoraj wieczorem by³em z³y, ale nie na ciebie, tylko nasiebie, to chyba rozumiesz, ty moje g³upie, niemo¿liwecielê!Zamilk³.Vinga te¿ zdo³a³a siê trochê uspokoiæ."Œni³y mi siê takie g³upie rzeczy o tobie, ale nic z tegonie wynik³o?" Co ona chcia³a powiedzieæ "I wtedy jaby³am z³a?"Heike odwróci³ twarz, bo uœwiadomi³ sobie, ¿e siêzaczerwieni³.Nie tak znowu trudno by³o siê domyœliæ,jakiego rodzaju sny drêczy³y Vingê.On sam, zmêczony ostatnimi dniami, zasn¹³ szybko, aleobudzi³ siê z jakimœ dziwnym uczuciem szczêœcia.¯eoczekuje go coœ bardzo radosnego.Vinga! Vinga by³a t¹ radoœci¹, która na niegoczeka³a.Przeczuwa³ to, zanim jeszcze zdo³a³ sobiecokolwiek uœwiadomiæ.Przeczucie odnosi³o siê wy³¹cz-nie do przyjemnych aspektów sprawy.Dopiero paŸniejodezwa³ siê rozs¹dek.Poczu³ siê tak, jakby ktoœ grozi³mu palcem.Zostaw tê dziewczynê w spokoju! Ona nie jest dlaciebie!Musia³ wejœæ do izby, w której spa³a, bo koza mecza³a¿a³oœnie.Najpierw oczywiœcie puka³ do drzwi, skorojednak nikt nie odpowiada³, wszed³.Koza wymknê³a siêna dwór, a on sta³ na progu, zdumiony, ¿e to przera¿onedziecko natury mo¿e spaæ tak mocno i spokojnie.Albomusia³a byæ kompletnie wyczerpana, albo ufa³a muca³kowicie, przekonana, ¿e on czuwa.W rzeczywistoœciw grê wchodzi³o i jedno, i drugie.By³a to reakcja na d³ugie miesi¹ce nerwowego napiêciai nieustannej czujnoœci.To niezwykle przyjemne uczucie, uœwiadomiæ sobie, ¿ektoœ tak na cz³owieku polega!Ale stwarza to tak¿e powa¿ne problemy, myœla³, stoj¹cw progu i przygl¹daj¹c siê uœpionej dziewczynie.Zreszt¹ widzia³ niewiele.Vinga le¿a³a na boku, okrycienaci¹gnê³a na uszy tak, ¿e widaæ by³o tylko czo³o i zamkniêtepowieki pod piêknie ukszta³towanymi brwiami.Gunilla i Vinga.Prawie równe wiekiem, ale, o Bo¿e, jakie¿ ró¿ne! Niemia³ na myœli wygl¹du, choæ i pod tym wzglêdem ró¿niceby³y ogromne.Gunilla, czy te¿ zgodnie z jej prawdziwymimieniem - Anna Maria, przypomina³a Joannê d'Arc z t¹swoj¹ ciemnoz³ocist¹ karnacj¹.Vinga zaœ by³a niczym elf,delikatna i zwiewna jak letnia noc.Gunilla ze swoimi okropnymi k³opotami, pe³na lêkui obrzydzenia, przera¿ona bliskoœci¹ mê¿czyzny.Tym-czasem Vinga bêdzie przysparzaæ innych zmartwieñ,niezwykle trudno bêdzie j¹ powstrzymaæ w jej d¹¿eniu dopoznania pe³ni ¿ycia.Bezpoœrednia, wszystkiego ciekawa,gotowa niemal na wszystko.I co najgorsze: Bezgraniczniespragniona bliskoœci cz³owieka.Ma³a, pe³na czu³oœcidziewczynka, która ponad dwa lata têskni³a za kimœ, ktomóg³by j¹ przytuliæ.GroŸna sytuacja, naprawdê groŸna!Zastanów siê, Heike, czy sam sobie nie zadajesz ran,które nigdy nie zechc¹ siê zagoiæ!Czy on naprawdê musi zakochiwaæ siê w ka¿dejdziewczynie, któr¹ spotka na swojej drodze?Oczywiœcie, ¿e nie! Heike spotka³ ju¿ wiele dziewcz¹t.W S³owenii, Mirê w Stregesti, ¿eby ju¿ nie wspominaæo fatalnej Anciol; w drodze na Pó³noc, w karczmachi ch³opskich zagrodach, tak¿e by³o ich wiele.Ledwo jezauwa¿a³, nie interesowa³y go, podobnie jak on nieinteresowa³ ich.Gunilla by³a pierwsz¹, która poruszy³a w nim teosobliwe emocjonalne struny, które s¹ w stanie gruntow-nie odmieniæ ludzkie ¿ycie.On jednak wyrwa³ owo kie³kuj¹ce dopiero uczuciez korzeniami.Gunillê bowiem otacza³o tylu innychm³odych ludzi, którzy pragnêli zostaæ jej specjalnymiprzyjació³mi.Zreszt¹ jej w³asne uczucia kierowa³y siêw zupe³nie inn¹ stronê, nie do Heikego.Dlatego Vinga by³a dla niego znacznie bardziej niebez-pieczna.Ona bowiem mia³a tylko jego.Nie mia³a go z kimporównywaæ.Kiedy jednak powróci do ¿ycia, dla Heike-go mo¿e siê to skoñczyæ katastrof¹.Vinga musi wiêc pozostaæ dla niego tabu.Jegoobowi¹zkiem jest uœwiadomiæ jej, ¿e na œwiecie jest wielum³odych mê¿czyzn, a nie tylko jeden demoniczny po-tworek.Tak! Bo Heike tak w³aœnie siebie widzia³.I dlatego teraz powiedzia³ ch³odno:- Je¿eli ju¿ siê uspokoi³aœ, to mo¿e moglibyœmyporozmawiaæ? Chcemy odzyskaæ nasze domy, prawda?Vinga skinê³a g³ow¹.- W takim razie musisz oswoiæ siê z ludŸmi.W prze-ciwnym razie nigdy nie odzyskasz Elistrand!Dziewczyna nie odpowiada³a.Wpatrywa³a siê tylkow niego ze œci¹gniêtymi brwiami, skrzywiona, ze œladami³ez na twarzy.- Dzisiaj spaliœmy za d³ugo, i ty, i ja - mówi³ dalejHeike.- Nie zd¹¿ymy ju¿ do Christianii.Ale to mo¿e nawetlepiej, bêdziesz mia³a trochê czasu, ¿eby siê przygotowaæ dodrogi.A teraz idziemy do Eirika, czekaj¹ tam na nas.- Nie!Ale chwyt d³oni Heikego na jej ramieniu nie zel¿a³.- Prêdzej czy póŸniej bêdziesz musia³a tam iœæ.Ze mn¹przecie¿ oswoi³aœ siê bez trudu!- Tak, ale ty jesteœ z Ludzi Lodu!- Vinga - powiedzia³ surowo.- Nie mo¿esz myœleæw ten sposób! Nie wyobra¿aj sobie, ¿e wszyscy z LudziLodu s¹ anio³ami, a reszta to tylko ho³ota.Albo podstêpneindywidua, które tylko czekaj¹, ¿eby zedrzeæ z ciebieostatni¹ koszulê.- Bluzkê.- Niech bêdzie bluzkê, o Bo¿e, czy ty nie mo¿eszpotraktowaæ tego powa¿nie? W naszym rodzie te¿ zdarza-³y siê mroczne i nieprzyjemne figury, i wcale nie mam namyœli dotkniêtych, bo oni przynosz¹ ze sob¹ na œwiatobci¹¿enie dziedzictwem z³a.By³y inne s³abe egzeinplarzetak¿e w naszej rodzinie i ty dobrze o tym wiesz.A kiedypoznasz Eirika i jego krewnych.- Oni mnie zaprowadz¹.do madame Fleden.Heike potrz¹sn¹³ ni¹.- Czy ty jesteœ taka g³upia, czy.?Tego by³o Vindze za wiele.- Nie jestem wcale g³upia, ja.Nie dokoñczy³a, a po chwili, zrezygnowana, spuœci³ag³owê.- Jak chcesz - powiedzia³a zmêczona.- Mogê z tob¹iœæ.Ale musisz wzi¹æ mnie na postronek.Jak kozê, bow przeciwnym razie mogê ci mimo wszystko uciec dolasu.Heike uœmiechn¹³ siê.Mo¿e postronek nie bêdziepotrzebny.Odkry³ w niej natomiast pewn¹ wra¿liwoœæ,s³abe miejsce: jej zmiennoœæ uczuciow¹ i intelektualn¹.Powinien to w razie potrzeby wykorzystywaæ.Szed³ piechot¹, w jednej rêce trzymaj¹c koñsk¹ uzdê,a w drugiej d³oñ Vingi.Ona zaœ wlok³a siê za nim, a odczasu do czasu, gdy na nowo ogarnia³ j¹ strach, przy-stawa³a nagle i nie chcia³a siê ruszyæ z miejsca.W koñcujednak znowu ruszali naprzód [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl