do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Było, jak wy to mawiacie, ze mną: „Bodaj mi język przylgnął” - czyli odebrało mi dar mowy! Podniosłem się, odwróciłem twarzą do drzwi i - wyrwałem stamtąd! Uciekłem jak od pożaru, jak z więzienia!.W głowie mi szumiało, w oczach migało, w uszach dudniły słowa tego Żyda: „Otwarcie mówiąc.” „córka nie córka.” „wdowa do pompowania.” „niechby się zdawało, że to jałmużna.”Dopadłem mojej furmanki, wetknąłem w nią głowę i - nie będziecie się ze mnie śmiali? - jak się nie rozpłaczę.płakałem i szlochałem! A gdy się już do syta napłakałem i siedząc w furze wsypałem biednej szkapinie, ile wlazło, wtedy dopiero zadałem Panu Bogu pytanie, takie jakie ongiś stawiał Mu Ijow: „Coś Ty, Panie Boże, takiego zoczył na tym starym Ijowie, że mu ani na chwilę nie dasz spokoju? Innych Żydów już nie ma na świecie?” Wracam do domu i zastaję moją hałastrę, bez uroku, rozweseloną.Jedzą wieczerzę, a Szprince nie ma.- Gdzie Szprince? - pytam.- Co słychać - mówią mi - po co cię wzywano?A ja jeszcze raz:- Gdzie Szprince?One znowu:- Co słychać?Więc ja im na to:- Nic! Co chciałybyście słyszeć? Chwała Bogu spokojnie, o pogromach jakoś nie mówią.Przy tych słowach nadchodzi Szprince.Spojrzała mi w oczy, usiadła przy stole, jak gdyby nie o nią chodziło.Z jej twarzy niczego nie można poznać, ale ten jej spokój jest już jakiś aż nadto dziwny, jakiś nie taki, jak być powinno.No i nie podoba mi się także to, że stale siedzi zadumana, i to, że słucha wszystkiego, co jej każą.Mówią jej: siedź - siedzi.Mówią: jedz - je.Każą iść - idzie.A gdy ją zawołają, wzdryga się cała.Patrzę na nią i serce ściska się we mnie, i pali mnie niczym ogień jakiś, a przeciw komu, nie wiem.Ach ty, Ribojnoj szeł ojłom, Elohejnu nasz! Za co? Za co Ty mnie tak karzesz, za czyje grzechy?!Słowem, chcecie wiedzieć, jaki był koniec tego? Takiego końca nie życzę najgorszemu wrogowi i nawet nie wolno czegoś takiego życzyć, albowiem przekleństwo dotyczące dzieci jest najgorszym przekleństwem na świecie! Skąd ja wiem, czy mi ktoś dzieci nie przeklął? Nie wierzycie w taki rzeczy? A więc co to jest takiego? No, proszę, chciałbym usłyszeć, co wy o tym myślicie?.Ale po co nam te wszystkie dociekania? Słuchajcie lepiej, na czym to się skończyło.Pewnego razu przed wieczorem wracam do domu z Bojarki ze zbolałym sercem.Bo zrozumcie no ten żal, ten wstyd, a zwłaszcza tę litość, która ogarnia mnie, gdy patrzę na dziecko! Zapytacie może, a co wdowa, a co jej syn na to? Co mi tam wdowa! Gdzie syn? Wyjechali i nawet się nie pożegnali! Wstyd powiedzieć, ale pozostał tam taki mały ich dług za nabiał.O tym już nie mówię, pewno zapomnieli.Mówię o pożegnaniu.Wyjechali i nawet się nie pożegnali!.Co to biedne dziecko wycierpiało - o tym nie wie ani jedna żywa istota prócz mnie, ponieważ ja jestem ojcem, a ojcowskie serce czuje.Myślicie może, że mi chociaż pół słówka rzekła? Skarżyła się albo płakała może? E! Nie znacie córek Tewji! Cicho, wszystko w sobie, nikła, dogorywała jak świeca! Tylko od czasu do czasu wyrywało jej się westchnienie, ale takie, że aż kawał serca wyrywało!Otóż jadę sobie furmanką do domu pogrążony w smętnych dumaniach i myślach, zadając pytania Panu Wszechświata i sam sobie na nie odpowiadając.I nie tak już wielki jest mój żal do Stwórcy, z Bogiem już się jako tako przeprosiłem, mam tylko żal do ludzi.Dlaczego ludzie są tacy źli, skoro mogliby być dobrzy? Po co zatruwać życie i sobie, i komuś, jeśli jest się w stanie życie umilić i być szczęśliwym? Czy może być tak, iż Pan Bóg stworzył człowieka po to jedynie, ażeby się męczył na tym świecie?.Po co Mu to było?.Tak myśląc wjeżdżam do swego chutoru i widzę z daleka, przy grobli, zbiegowisko ludzi, chłopów, chłopek, dziewuch, chłopaków i małych dzieci bez liku.Co by to mogło być? Chyba nie pożar.Pewno topielec.Kąpał się ktoś przy grobli i tam swą śmierć znalazł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl