do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze za czasów na­szego prawdziwego dyrektora tenklucz le¿a³ u nie­go w szufladzie.By³am œwiadkiem, jak zamkn¹³ nim drzwi dosali konferencyjnej.Wyci¹gn¹³ go z naj­ni¿szej szuflady, przypuszczam, ¿epotem schowa³ go tam na powrót.— Obawiam siê, ¿e tym razem wyj¹tkowo Leszek ma racjê.Morderca zamkn¹³ drzwina klucz, tylko po co?— ¯eby siê zabezpieczyæ.Nie wiesz? Mog³y mu siê otworzyæ samoczynnie wnajbardziej nieodpo­wiedniej chwili.Istotnie, klamka tych drzwi by³a zepsuta i niekie­dy otwiera³y siê znienackabez ¿adnego powodu.Myœla³am, ¿e to zosta³o ju¿ naprawione, ale Alicja by³a lepiej poinformowana.— No dobrze, a co potem zrobi³ z tym kluczem? Jak go zabra³ z szuflady, je¿eliby³ w szufladzie? Nie, no to okropne, wszystko wskazuje na Zbyszka, kosz­mar!— A mo¿e jednak Jadwiga? Zbyszek s³ysza³ dwa mêskie g³osy, Jadwiga mówibasem.Zgrupowanie podejrzeñ wokó³ Zbyszka zdenerwo­wa³o mnie w najwy¿szym stopniu.Gdyby to istotnie on mia³ byæ morderc¹, by³am wrêcz gotowa sama zacieraæ œlady.Zbyszek! Jedyny naprawdê porz¹dny cz³owiek nie tylko w naszej pracowni, alechyba w ogóle we wszystkich biurach projektów.Szlachet­ny, rycerski,prawdomówny Zbyszek, moja najwiêk­sza, najgorêtsza, platoniczna sympatia.Pe³na niepokoju o Zbyszka usi³owa³am zebraæ ja­koœ myœli, bo ca³y czas mia³ammgliste wra¿enie, ¿e zosta³o nam jeszcze mnóstwo szalenie wa¿nych rze­czy doomówienia.Coœ jeszcze mnie mêczy³o i nie mog³am sobie uprzytomniæ co.— Mamy jedn¹ przewagê nad milicj¹ — zauwa­¿y³a bystro Alicja.— Znamy ichwszystkich i wiemy dok³adnie, czego mo¿emy po nich oczekiwaæ, zna­my stopieñwa¿noœci ich problemów, jeœli wiesz, co mam na myœli.Kiwnê³am g³ow¹ ze zrozumieniem.— W³aœnie.Niech to sobie nawet wygl¹da g³upio, ale weŸ na przyk³ad Ryszarda.Nie masz przecie¿ w¹tpliwoœci, ¿e ten wyjazd to dla niego jedyna szan­sa¿yciowa, warta dziesiêciu nieboszczyków.Albo Monika.— Monika jest za m¹dra na to, ¿eby siê tak wyg­³upiæ, ostatecznie ma te swojedzieci.Chocia¿, kto wie? A mo¿e w³aœnie dla zabezpieczenia dobrobytu dzieciomby³aby zdolna do morderstwa?— Diabe³ mówi³ to samo — mruknê³am.— Przes­tañ, bo cofniemy siê w rozwoju dozera.To ju¿ prê­dzej Jadwiga dla zapewnienia dobrobytu dziecku.— No proszê, mówi³am, ¿e Jadwiga!.Gliny was szukaj¹ po ca³ym budynku — powie­dzia³ Wiesio, staj¹c nam nagle nadg³ow¹.— Domyœ­li³em siê, ¿e tu jesteœcie, i przyszed³em, bo jestem cholernieciekaw dalszego ci¹gu œledztwa.IdŸcie prêdko zeznawaæ.***Wiesio doniós³ milicji o drzwiach do gabinetu, w zwi¹zku z czym poszukiwanaby³a Alicja, pracu­j¹ca w naszym biurze niemal tak d³ugo, jak on sam.Starsista¿em od nich byli tylko Witek i Matylda.Mnie na razie nie potrzebowali.Leszka w pokoju nie by³o, Janusz i Witold pracowali nad arkuszem plastyku.Miejsce Witolda by³o wolne i ledwie zd¹¿y³am usi¹œæ przy swoim stole, pojawi³siê diabe³.Zamknê³am oczy, potrz¹snê³am g³ow¹, otwo­rzy³am je i spojrza³am.Diabe³ usiad³ wygodniej.— G³upia jesteœ beznadziejnie — oznajmi³ z dez­aprobat¹.— Kto ci powiedzia³,¿e telefon musia³ byæ od mordercy?To mnie natychmiast zaciekawi³o i postaæ z³ego ducha wyda³a mi siê nagle wrêczsympatyczna.— A co? — spyta³am z zainteresowaniem.— Za­k³adasz czyjeœ wspólnictwo?— Chyba twoje — odpar³ pogardliwie.— Nie przyjdzie ci do g³owy taka prostarzecz jak to, ¿e ktoœ inny mia³ do niego jakiœ inny interes?Potrz¹snê³am g³ow¹.— Toby siê przyzna³.Ca³a pracownia grzmia³a tym telefonem i nie by³o takiego,co dzwoni³.Gdyby by³ niewinny, nie mia³by powodu tego ukrywaæ.— Móg³ siê obawiaæ, ¿e padn¹ na niego podejrze­nia.Du¿o tu mieliœcie zeStolarkiem œliskich inte­resów.— Ma³o prawdopodobne.Ktoœ wydzwania niebosz­czyka z pokoju i w chwilê potemwezwany ginie w sali konferencyjnej.Zadziwiaj¹cy przypadek!— Wiesz, ¿e ty mnie wyprowadzasz z równowagi — powiedzia³ diabe³ niecierpliwie.— Nie przypusz­cza³em, ¿e jesteœ do tego stopnia wyzuta z inteligencji.Ktopowiedzia³, ¿e w chwilê potem? Wydzwoni³ go o dwunastej piêtnaœcie, tak? A októrej wykitowa³? Wiesz? Guzik wiesz! Po tak krótkim czasie lekarz milicyjnymo¿e to stwierdziæ z dok³adnoœci¹ do piêt­nastu minut.A mo¿e kojfn¹³ zaledwiena kwadrans przed przyjœciem Janusza? SprawdŸ, masz mo¿liwoœci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl