[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy dotar³em do domu, nie zasta³em samochodów na podjeŸdzie ani ¿a³obników wœrodku.¯adna niespodzianka.Zawo³a³em ojca.Nie odpowiedzia³.Znalaz³em go wpiwnicy, z ostrym no¿ykiem w d³oni.Sta³ na œrodku pomieszczenia, otoczonypud³ami ze star¹ odzie¿¹.Taœma klej¹ca na nich by³a poprzecinana.Ojciec sta³zupe³nie nieruchomo wœród tych pude³.Nie odwróci³ siê, kiedy us³ysza³ mojekroki.- Tyle ju¿ zapakowano - powiedzia³ cicho.W kartonach znajdowa³y siê rzeczy matki.Ojciec siêgn¹³ do jednego z nich iwyj¹³ cienk¹ srebrn¹ opaskê.Odwróci³ siê do mnie, trzymaj¹c j¹ w rêku.- Poznajesz?Obaj siê uœmiechnêliœmy.Wszyscy czasami ulegamy modzie, ale nie tak jak mojamatka.Ona sama wymyœla³a jakiœ styl, a potem konsekwentnie mu ho³dowa³a.Toby³ przyk³ad z Ery Opasek.Zapuœci³a d³ugie w³osy i nosi³a na g³owie ró¿newielobarwne opaski, niczym indiañska ksiê¿niczka.Przez kilka miesiêcy - zdajesiê, ¿e Era Opasek trwa³a pó³ roku - nigdy nie widzia³o jej siê bez takiejozdoby.Kiedy opaski na g³owê odesz³y na emeryturê, rozpocz¹³ siê OkresZamszowych Frêdzli.Po nim nast¹pi³ Purpurowy Renesans (nie bêd¹cy moimulubionym okresem, zapewniam was), podczas którego mia³em wra¿enie, ¿e mieszkamz wielkim bak³a¿anem albo fank¹ Jimmy'ego Hendriksa, a póŸniej Wiek KonnejJazdy (u kobiety, która widzia³a konia, ogl¹daj¹c Elizabeth Taylor w Czarnymaksamicie).Flirty z mod¹, tak jak wiele innych rzeczy, zakoñczy³y siê wraz ze œmierci¹Julie Miller.Moja mama - Sunny - zapakowa³a wszystkie akcesoria i ubrania iwepchnê³a je w najg³êbszy k¹t piwnicy.Ojciec wrzuci³ opaskê do pud³a.- Zamierzaliœmy siê przeprowadziæ - powiedzia³.Nie wiedzia³em.- Trzy lata temu.Chcieliœmy kupiæ apartament w West Orange i mo¿e zimowy domekw Scottsdale, w pobli¿u kuzynki Esther i Harolda.Jednak zrezygnowaliœmy z tychplanów, kiedy dowiedzieliœmy siê, ¿e twoja matka jest chora.- Spojrza³ namnie.- Chce ci siê piæ?- W³aœciwie nie.- Mo¿e dietetyczn¹ colê? Wiem, ¿e kiedyœ j¹ lubi³eœ.Ojciec min¹³ mnie i wszed³ na schody.Spojrza³em na stare kartony, na którychznajdowa³y siê napisy zrobione przez moj¹ matkê markerem.Na pó³ce po drugiejstronie le¿a³y dwie rakiety tenisowe Kena.Jedna z nich by³a pierwsz¹, jak¹trzyma³ w rêkach.Mia³ wtedy zaledwie trzy lata.Mama j¹ zachowa³a.Odwróci³emsiê i poszed³em za ojcem.Gdy dotarliœmy do kuchni, otworzy³ lodówkê.- Opowiesz mi, co wczoraj zasz³o? - zacz¹³.- Nie wiem, o co ci chodzi.- O ciebie i twoj¹ siostrê.- Ojciec wyj¹³ dwulitrow¹ butelkê dietetycznejcoli.- O co wam posz³o?- O nic - odpar³em.Pokiwa³ g³ow¹, otwieraj¹c szafkê.Wyj¹³ dwie szklanki, otworzy³ zamra¿alnik inape³ni³ je lodem.- Twoja matka zwyk³a pods³uchiwaæ ciebie i Melissê rzek³.- Wiem.Uœmiechn¹³ siê.- Nie by³a zbyt dyskretna.Mówi³em jej, ¿eby przesta³a, ale kaza³a mi siedzieæcicho, bo uzna³a, ¿e to nale¿y do matczynych obowi¹zków.- A dlaczego nie Kena?- Mo¿e nie chcia³a nic wiedzieæ.- Nape³ni³ szklanki.Ostatnio interesujesz siêbratem.- To chyba naturalna ciekawoœæ.- Tak, oczywiœcie.Po pogrzebie spyta³eœ mnie, czy myœlê, ¿e on jeszcze ¿yje.Dzieñ póŸniej pok³Ã³ciliœcie siê o niego z Meliss¹.Dlatego pytam jeszcze raz:co siê dzieje?Wci¹¿ mia³em tê fotografiê w kieszeni.Nie pytajcie mnie dlaczego.Rano zapomoc¹ skanera wykona³em kolorowe kopie.Mimo to nie potrafi³em rozstaæ siê zezdjêciem.Kiedy rozleg³ siê dzwonek do drzwi, obaj drgnêliœmy, zaskoczeni.Spojrzeliœmypo sobie.Ojciec wzruszy³ ramionami, a ja powiedzia³em, ¿e otworzê.Pospiesznieupi³em ³yk coli, odstawi³em szklankê i podszed³em do frontowych drzwi.Kiedy jeotworzy³em i zobaczy³em, kto w nich stoi, zaniemówi³em.Pani Miller.Matka Julie.Trzyma³a pó³misek owiniêty foli¹ aluminiow¹.Pochyli³a g³owê, jakby sk³ada³aofiarê na o³tarzu.W pewnym momencie unios³a g³owê i nasze spojrzenia spotka³ysiê tak jak dwa dni wczeœniej, kiedy sta³em na chodniku przed jej domem.Z jejoczu wyziera³ ból.- Pomyœla³am sobie.- zaczê³a.- Chcê tylko.- Proszê wejœæ - powiedzia³em.Próbowa³a siê uœmiechn¹æ.- Dziêkujê.Ojciec wyszed³ z kuchni i zawo³a³:- Kto tam?Cofn¹³em siê.Pani Miller stanê³a w drzwiach, wci¹¿ trzymaj¹c w rêkachpó³misek, jakby dla obrony.Ojciec szeroko otworzy³ oczy i ujrza³em w nichniebezpieczny b³ysk.Zapyta³ ochryp³ym, groŸnym szeptem:- Co ty tu robisz, do diab³a?- Tato.Nie zwróci³ na mnie uwagi.- Zada³em ci pytanie, Lucille.Czego tu chcesz? Pani Miller spuœci³a g³owê.- Tato - powtórzy³em z naciskiem.Na nic.Jego oczy by³y jak dwie szparki.- Nie chcê ciê tu widzieæ - warkn¹³.- Tato, przysz³a, ¿eby.- Wynoœ siê!- Tato!Pani Miller zgarbi³a siê.Wetknê³a mi pó³misek w rêce.- Lepiej ju¿ pójdê, Will.- Nie - powiedzia³em.- Proszê zostaæ.- Nie powinnam by³a przychodziæ.- Cholerna racja! - krzykn¹³ mój ojciec.Pos³a³em mu gniewne spojrzenie, ale on nie odrywa³ oczu od goœcia.Wci¹¿ zespuszczon¹ g³ow¹, pani Miller b¹knê³a:- Wyrazy wspó³czucia.Jednak ojciec jeszcze nie skoñczy³.- Ona nie ¿yje, Lucille.Teraz nic jej po tym.Pani Miller uciek³a.Sta³em, wci¹¿ trzymaj¹c w rêkach pó³misek.Zniedowierzaniem patrzy³em na ojca.- Wyrzuæ to œwiñstwo - powiedzia³.Nie mia³em pojêcia, co robiæ.Chcia³em pobiec za ni¹ i przeprosiæ, ale by³a ju¿w po³owie drogi do domu i sz³a zbyt szybko.Ojciec wróci³ do kuchni.Poszed³emza nim i z trzaskiem postawi³em pó³misek na stole.- Co to mia³o znaczyæ, do licha? - zapyta³em.Podniós³ szklankê.- Nie chcê jej tu widzieæ.- Przysz³a z³o¿yæ kondolencje.- Przysz³a uwolniæ siê od poczucia winy.- O czym ty mówisz?- Twoja matka nie ¿yje.Teraz ju¿ nic nie mo¿e dla niej zrobiæ.- Mówisz bez sensu.- Twoja matka zadzwoni³a do Lucille nied³ugo po morderstwie.Chcia³a z³o¿yæwyrazy wspó³czucia.Lucille odes³a³a j¹ do diab³a.Obwinia³a nas o to, ¿ewychowaliœmy mordercê.- Powiedzia³a, ¿e to nasza wina.My wychowaliœmy mordercê.- Tato, to by³o jedenaœcie lat temu.- Czy masz pojêcie, jak twoja matka to prze¿y³a?- Julie dopiero co zosta³a zamordowana.Pani Miller bardzo to prze¿ywa³a.- I dlatego czeka³a do tej pory, ¿eby przeprosiæ za swoje s³owa? Kiedy jest ju¿za póŸno? - Energicznie pokrêci³ g³ow¹.- Nie chcê tego s³uchaæ, a twoja matkaju¿ nie mo¿e tego us³yszeæ.W tym momencie otworzy³y siê frontowe drzwi.Ciotka Selma i wuj Murray weszli,smutno siê uœmiechaj¹c.Selma zajê³a siê kuchni¹, a Murray zabra³ siê zaobluzowan¹ p³ytkê, któr¹ wypatrzy³ wczoraj.Ojciec i ja zakoñczyliœmy rozmowê.17Agent specjalny Claudia Fisher wyprê¿y³a siê jak struna i zapuka³a do drzwi.- Wejœæ - us³ysza³a.Nacisnê³a klamkê i wesz³a do gabinetu wicedyrektora Josepha Pistillo.Szef - zaplecami nazywany przez podw³adnych Wickiem - kierowa³ nowojorsk¹ fili¹ FBI.Nielicz¹c dyrektora w Waszyngtonie, by³ jednym z najstarszych rang¹ agentów FBI,maj¹cych najwiêksz¹ w³adzê.Pistillo podniós³ g³owê i spojrza³ na agentkê.Niespodoba³o mu siê to, co zobaczy³.- O co chodzi?- Znaleziono zw³oki Sheili Rogers - zameldowa³a Fisher.Pistillo zakl¹³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]