do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W czymœ pani pomóc? - spyta³, wychylaj¹c siê w jej stronê.Pokrêci³a g³ow¹ i odesz³a.Do domu wrócili póŸno.Tata Myrona le¿a³ na fotelu wypoczynkowym i udawa³, ¿eœpi.Niektóre nawyki trudno wykorzeniæ.Myron „obudzi³” go.Ojciec wzdrygn¹³siê przy ockniêciu.Pacino nigdy tak siê nie zgrywa³.Myron poca³owa³ ojca wpoliczek.By³ szorstki i pachnia³ lekko old spice’em.Jak powinien.£Ã³¿ko dla Brendy poœcielono w pokoju na dole.Tego dnia dom rodziców na pewnoodwiedzi³a s³u¿¹ca, bo Ellen Bolitar unika³a prac domowych jak odpadówradioaktywnych.By³a pracuj¹c¹ matk¹, przed epok¹ Glorii Steinem jedn¹ znajgroŸniejszych adwokatek w stanie.Myron wrêczy³ Brendzie torebkê z kosmetykami, jedn¹ z tych, które rodzicezachowali z lotów pierwsz¹ klas¹.Znalaz³ jej te¿ koszulkê z rêkawkami i dó³ odpi¿amy.Mocno poca³owa³a go w usta.Wszystko w nim zawirowa³o, podnieci³ go tenpierwszy poca³unek, jego œwie¿oœæ, cudowny smak i jej zapach.Przywar³a doniego m³odym, twardym, jêdrnym cia³em.Jeszcze nigdy nie czu³ siê takizagubiony, oszo³omiony, niewa¿ki.Gdy zetknê³y siê ich jêzyki, podskoczy³ imimowolnie jêkn¹³.Odsun¹³ siê od niej.- Nie powinniœmy.Dopiero co zgin¹³ twój ojciec.Ty.Zamknê³a mu usta kolejnym poca³unkiem.Myron przytrzyma³ d³oni¹ jej g³owê.Dooczu nap³ynê³y mu ³zy.Po poca³unku przywarli do siebie zdyszani.- Nie robiê tego ze s³aboœci, wiesz o tym - powiedzia³a.Prze³kn¹³ œlinê.- Jessica i ja przechodzimy w³aœnie trudne chwile - odpar³.- Tym siê nie kierujê.Skin¹³ g³ow¹.O tym te¿ wiedzia³.A po dziesiêciu latach kochania tej samejkobiety byæ mo¿e w³aœnie tego obawia³ siê najbardziej.Wycofa³ siê.- Dobranoc.Zbieg³ szybko po schodach do swojego starego pokoju w suterenie, wsun¹³ siê podpoœciel, naci¹gn¹³ j¹ pod sam¹ szyjê i wpatrzy³ siê w oprawione plakaty zJohnem Havlickiem i Larrym Birdem.Havlicka, dawnego asa Boston Celtics,powiesi³ u siebie na œcianie, kiedy skoñczy³ szeœæ lat.Bird do³¹czy³ doHavlicka w roku 1979.W otoczeniu znajomych obrazów szuka³ pocieszenia, a mo¿ei ucieczki.Ale ich nie znalaz³.18W sen wdar³y siê dzwonek telefonu i zduszone g³osy.Gdy otworzy³ oczy, pamiêta³z niego niewiele.We œnie by³ m³odszy i, przepe³niony g³êbokim smutkiem,dryfowa³ w stronê œwiadomoœci.Ponownie zamkn¹³ oczy, chc¹c usilnie powróciæ dociep³ego królestwa nocy, ale drugi dzwonek zdmuchn¹³ zanikaj¹ce obrazy senneniczym tuman kurzu.Myron siêgn¹³ do swojej komórki.Mrugaj¹cy zegar przy ³Ã³¿ku wskazywa³,niezmiennie od trzech lat, dwunast¹ w po³udnie.Myron sprawdzi³ godzinê narêcznym zegarku.Dochodzi³a siódma.- Halo?- Gdzie jesteœ?Dopiero po chwili zorientowa³ siê, kto dzwoni.G³os nale¿a³ do Francine Neagly,policjantki, kole¿anki ze szko³y œredniej.- W domu - wychrypia³.- Pamiêtasz halloweenowe strachy?- Tak.- Spotkajmy siê tam za pó³ godziny.- Masz te akta?W s³uchawce trzasnê³o.Myron roz³¹czy³ siê.Wzi¹³ kilka g³êbokich oddechów.Piêknie.I co dalej?Przez kana³y wentylacyjne dochodzi³y st³umione g³osy.Z kuchni.Po latachzamieszkiwania w suterenie bezb³êdnie - niczym indiañski wojownik ze staregowesternu, który przyk³adaj¹c ucho do ziemi ocenia, z jakiej odleg³oœci docierazbli¿aj¹cy siê têtent koñskich kopyt - rozpoznawa³ po echu, z któregopomieszczenia w domu dobiega jakiœ dŸwiêk.Spuœci³ nogi z ³Ã³¿ka, rozmasowa³ twarz d³oñmi, narzuci³ welurowy szlafroklicz¹cy sobie ze dwadzieœcia lat, szybko umy³ zêby, poprawi³ w³osy i skierowa³siê do kuchni.Brenda i mama pi³y kawê przy kuchennym stole.Wiedzia³, ¿e rozpuszczaln¹.Muywodnist¹.Mama nie zna³a siê na dobrych kawach.Za to cudowny zapach œwie¿ychbajgli pobudzi³ mu ¿o³¹dek.Blat ozdabia³ ca³y ich talerz, rozmaite pasty,dodatki oraz kilka gazet.Typowy niedzielny ranek w domostwie Bolitarów.- Dzieñ dobry - powita³a go mama.- Dzieñ dobry.- Napijesz siê kawy?- Nie, dziêkujê.W Livingston otwarto now¹ kawiarniê Starbucks.Postanowi³ wpaœæ tam po drodzena spotkanie z Francine.Zerkn¹³ na Brendê.Spojrza³a mu prosto w oczy.Bez ¿adnego skrêpowania.Ucieszy³ siê.- Dzieñ dobry - pozdrowi³ j¹.Poranne b³yskotliwe riposty po szampañskiej zabawie by³y jego mocn¹ stron¹.Wodpowiedzi skinê³a mu g³ow¹.- S¹ b¹jgle - przypomnia³a mu mama, na wypadek gdyby nagle zawiod³y go wzrok iwêch.- Ojciec kupi³ je dziœ rano.W Livingstoñskich Bajglach.Pamiêtasz têpiekarniê, Myron? Na Northfield Avenue? Przy pizzerii Dwaj Gondolierzy?Skin¹³ g³ow¹.Chocia¿ ojciec kupowa³ tam bajgle od trzydziestu lat, mimo towci¹¿ odczuwa³a potrzebê kuszenia syna tym smako³ykiem.Kiedy usiad³ przystole, splot³a d³onie przed sob¹.- Brenda zapozna³a mnie z sytuacj¹ - oznajmi³a zmienionym, bardziej adwokackimni¿ maminym g³osem i popchnê³a w jego stronê gazetê.Na pierwszej stronie, w lewej szpalcie, miejscu zarezerwowanym zwykle dlanastolatek wyrzucaj¹cych rankiem razem ze œmieciami noworodki, zamieszczonoartyku³ o zabójstwie Horace’a Slaughtera.- Gdybym zosta³a jej adwokatk¹, to przy twoim zaanga¿owaniu w sprawêwygl¹da³oby to na sprzecznoœæ interesów.Pomyœla³am wiêc o ciotce Clarze.Clara nie by³a jego prawdziw¹ ciotk¹, tylko star¹ przyjació³k¹ rodziny ipodobnie jak mama œwietn¹ adwokatk¹.- Dobry pomys³ - powiedzia³.Wzi¹³ gazetê i przelecia³ wzrokiem artyku³.Nic go w nim nie zaskoczy³o.Wspomniano, ¿e Horace’owi wydano niedawno zakaz zbli¿ania siê do córki, ¿eoskar¿y³a go ona o napaœæ i ¿e policja pragnie ponownie j¹ przes³uchaæ, ale niemo¿e jej znaleŸæ.Detektyw Maureen McLaughlin wyg³osi³a standardow¹ formu³kê,i¿ jest „za wczeœnie, by kogokolwiek wykluczyæ” z grona podejrzanych [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl