do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet jeœli spotykamy kogoœ, kto udaje, ¿e jest tak dobry, jak totylko mo¿liwe, ³atwo zobaczymy przez tê maskê jego grê, bo zawsze siê czymœzdradzi - brakiem mi³oœci, brakiem szacunku.Jeœli tylko zechcemy.Niestety niechcemy ani widzieæ, ani s³yszeæ.Dlatego w³aœnie jeden z proroków staro¿ytnoœci powiedzia³: „Nie ma wiêkszegoœlepca ni¿ ten, kto nie chce widzieæ.Nie ma gorszej g³uchoty ni¿ u tego, ktonie chce s³uchaæ.I nie ma wiêkszego szaleñca ni¿ ten, kto nie chce rozumieæ".Naprawdê jesteœmy œlepi i drogo za to p³acimy.Jeœli jednak otworzymy oczy izobaczymy œwiat, jakim jest, oszczêdzimy sobie wiele bólu.To nie znaczy, ¿enie powinniœmy ryzykowaæ.¯yjemy, a wiêc musimy cza­sem zaryzykowaæ.a jeœliprzegramy, to co wtedy?.To bez znaczenia.Uczymy siê na b³êdach, idziemynaprzód i nie roztrz¹samy pora¿ek.Nie musimy s¹dziæ i pos¹dzaæ.Nie musimy oskar­¿aæ lub marnieæ w poczuciu winy.Musimy tylko zaakceptowaæ poznan¹ w³aœnie prawdê i zacz¹æ od pocz¹tku.Jeœlibêdziemy widzieæ siebie takimi, jacy jesteœmy, stanie siê to pierwszym krokiemw kie­runku akceptacji siebie i powstrzymania samoodrzucenia.Moment, kiedyzaakceptujemy siebie taki­mi, jacy jesteœmy, stanie siê prze³omem na drodze dozmian.*Ka¿dy ma swoj¹ cenê i ¯ycie bierze j¹ pod uwagê.Nie jest to jednak cenaprzeliczana na dolary lub z³oto.Tutaj walut¹ jest mi³oœæ.Powiem wiêcej,cho­dzi o mi³oœæ do siebie samego.To, jak bardzo sie­bie kochasz, jest twoj¹cen¹ i ¯ycie to uszanuje.Kie­dy kochasz siebie, twoja cena jest bardzo wysoka,a to oznacza, ¿e poziom twojej tolerancji na wyzysk i poni¿enie jest bardzoniski.Jest niski, poniewa¿ siê szanujesz.Lubisz siebie takim, jaki jesteœ ito podwy¿sza twoj¹ cenê.Jeœli czegoœ w sobie nie lu­bisz, cena spada.Czasami samoocena jest tak silna, ¿e ludzie popa­daj¹ w stan odrêtwienia, botylko tak mog¹ ze sob¹ wytrzymaæ.Jeœli kogoœ nie lubisz, mo¿esz trzymaæ siê odniego z daleka.Jeœli nie lubisz ca³ej grupy ludzi, te¿ mo¿esz unikn¹æ ichtowarzystwa.Ale jeœli nie lubisz siebie, chcesz czy nie, musisz byæ ze sob¹.Aby pozbyæ siê siebie samego, potrzebujesz czegoœ, co ciê og³uszy i odci¹gnieumys³ od twojej w³asnej osoby.„Chyba pomo¿e mi w tym odrobina alkoho­lu? -myœlisz.- A mo¿e dzia³ka narkotyku? Albo je­dzenie, jeœli bêdê ci¹gle jeœæ".To zjawisko mo¿e osi¹­gaæ stan krytyczny.S¹ ludzie, którzy naprawdê sie­bienienawidz¹.S¹ autodestrukcyjni, zabijaj¹ siê stopniowo, tylko dlatego ¿e niemaj¹ odwagi zabiæ siê od razu.Jeœli siê im przyjrzeæ, od razu widaæ, ¿e przyci¹gaj¹ ludzi bardzo podobnych dosiebie.Co robimy, jeœli siê nie lubimy? Odurzamy siê alkoholem, by za­pomnieæo naszym cierpieniu.Taka jest nasza wymówka.Dok¹d pójdziemy po alkohol? Donajbli¿szego baru „na jednego".I kogó¿ tam spotkamy? Ano ludzi dok³adnietakich samych jak my.Tych, którzy tak¿e chc¹ siê od siebie uwolniæ, odurzaj¹csiê alkoholem.A wiêc zaczynamy piæ razem, zaczynamy rozmawiaæ o naszymcierpieniu i znakomicie siê rozumiemy! Zaczyna nas to nawet bawiæ.Doskonalepojmujemy nasze zmartwienia, poniewa¿ jesteœmy do siebie po­dobni jakbliŸniêta.Jesteœmy tak samo autodestruk­cyjni.Potem ja ranie ciebie, tyranisz mnie - piekiel­nie doskona³y zwi¹zek.Co siê dzieje, kiedy siê zmieniasz? Z jakiegoœ po­wodu, niewa¿ne jakiego, niechcesz ju¿ wiêcej piæ.Ju¿ mo¿esz ze sob¹ wytrzymaæ i nawet zaczyna ci siê topodobaæ.Przestajesz piæ, ale nadal masz tych samych przyjació³, co przedtem,którzy nie widz¹ niczego poza alkoholem.Odurzaj¹ siê, og³upiaj¹, czuj¹ siêszczê­œliwi, ale ty ju¿ widzisz, ¿e to szczêœcie nie jest praw­dziwe.To, conazywaj¹ szczêœciem, jest buntem prze­ciwko w³asnemu bólowi emocjonalnemu.Wtym „szczêœciu" s¹ tak poranieni, ¿e znajduj¹ radoœæ w zadawaniu ran sobie iinnym.Ju¿ do nich nie pasujesz, wiêc oczywiœcie maj¹ ci za z³e, ¿e siê zmieni³eœ.„Masz mnie za coœ gorszego? Nie jestem dla ciebie doœæ dobry, aby ze mn¹ piæczy æpaæ? Kim ty jesteœ, ¿eby zadzieraæ nosa!" Teraz bê­dziesz musia³ dokonaæwyboru: albo zrobisz krok do ty³u, albo pójdziesz naprzód, podniesiesz siê doin­nego poziomu, gdzie spotkasz ludzi, którzy ostatecz­nie siê zaakceptowali,tak jak ty to zrobi³eœ.Odnajdziesz inn¹ rzeczywistoœæ, nowy sposób budowaniazwi¹zków i nigdy wiêcej nie zdecydujesz siê na ów szcze­gólny rodzajautonienawiœci.8.Seks: demon z piek³a rodemgdybyœmy mogli z wszechœwiata usun¹æ ludzi, zobaczylibyœmy, ¿e wszystko -gwiazdy, ksiê¿yc, pla­nety, zwierzêta - s¹ doskona³e takie, jakie s¹.¯ycie niepotrzebuje ani uzasadnienia, ani wartoœciowania.Bez nas trwa³oby nadal wtakiej samej postaci.Gdy-byœmy wprowadzili ludzi z powrotem, zabieraj¹c imjednak zdolnoœæ os¹dzania i wartoœciowania, odkry­libyœmy, ¿e jesteœmydok³adnie tacy sami jak resztanatury.Nie jesteœmy dobrzy ani Ÿli, prawid³owi czy nie.Po prostu jesteœmytacy, jacy jesteœmy.We wspólnym Œnie Planety mamy g³êbok¹ potrze­bê uzasadniania i wartoœciowaniados³ownie wszyst­kiego.Absolutnie ka¿d¹ rzecz klasyfikujemy jako do­br¹ lubz³¹, s³uszn¹ lub nies³uszn¹, podczas gdy jest ona tylko tym, czym jest.Ludziegromadz¹ mnóstwo wiedzy.Uczymy siê tych wszystkich wierzeñ, przeko­nañ,mora³Ã³w i zasad od naszej rodziny, spo³eczeñ­stwa, religii.Wiêksza czêœænaszych zachowañ i uczuæ opiera siê na tej w³aœnie wiedzy.Tworzymy anio³y idemony, a seks staje siê oczywiœcie najwiêkszym de­monem piekie³.Seks ukazujesiê jako najwiêkszy grzech ludzkoœci, podczas gdy ludzkie cia³o zosta³ostworzone dla seksu.Jesteœ biologiczn¹, seksualn¹ istot¹.Jesteœ i ju¿.Twoje cia³o jest bardzom¹dre.Ca³a ta inteligencja zawarta jest w genach, w DNA.DNA nie musi niczegorozumieæ ani uzasadniaæ.Ono po prostu wie.Nie ma ¿adnego problemu z seksem.Problemem jest sposób, w jaki manipulujemy wiedz¹, pogl¹dami, podczas gdy niema niczego, co wymaga³oby jakiegokolwiek uzasad­nienia i usprawiedliwienia.Rozum nie chce siê poddaæ i zaakceptowaæ prawdy.Mamy ca³y wachlarz po­gl¹dówna temat tego, czym powinien byæ seks i jakie powinny byæ zwi¹zki miêdzyludŸmi, ale wszystkie te przekonania s¹ chaotyczne i zniekszta³cone [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl