do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze jedno kłamstwo.I kilka możliwych odpowiedzi.Przerażających odpowiedzi.Usłyszała Harry”ego, jeszcze zanim wszedł do pokoju.Niósł drewnianą tacę, zastawioną filiżankami, imbrykiem z herbatą i koszyczkiem ze słodkimi bułeczkami.Odwrócił się z chłopięcym uśmiechem, szukając wzrokiem Dizzy.Poczuła ból w piersiach.Serce jej się ścisnęło.- Obudziłaś się - powiedział głosem pełnym zachwytu.Podszedł do niej, odgarniając włosy do tyłu nieśmiałym gestem.Chciała zamknąć oczy i nie patrzeć na jego przystojną twarz, na jego zniewalający uśmiech, ale nie mogła.Był tak cholemie szczęśliwy.- Dizzy.- Muszę już iść.- Przełknęła głośno ślinę i ściślej owinęła się prześcieradłem, przytrzymując materiał na piersiach.Z zakłopotaniem zmarszczył brwi, ale wciąż jeszcze się uśmiechał.- Najpierw.Pochylił się i pocałował ją.Machinalnie przysunęła się bliżej.Ta krótka pieszczota sprawiła, że zmysły, dopiero co zaspokojone, znów się obudziły.Dizzy, wstrząśnięta, odsunęła się.Harry ujął jej twarz w swoje dłonie.- Dizzy, kocham cię.Miał taką szczerą minę, takie mądre, czułe oczy, taki szelmowski uśmiech.Pięć lat czekała na te słowa.Nigdy nie myślała, że mogą tak zaboleć.- Och, Harry - szepnęła.Do oczu napłynęły jej łzy.- Gdybym mogła ci wierzyć.- Co chcesz przez to powiedzieć? - Starał się nie stracić opanowania.Wyznał jej prawdę.Nigdy żadnej kobiecie nie powiedział tych słów, a.jedyne, co usłyszał w odpowiedzi.to wątpliwość.Piętno znaczące jego życie.„Nie łudź się nadzieją, że możesz rywalizować, Harry”.„Nie uda ci się ukończyć Oksfordu, synu”.„Czemu tracić pieniądze, płacąc wikaremu, by czytał ci te wszystkie książki?”Powinna powiedzieć „a ciebie też kocham, Harry”.Ogarnął go lęk, kiedy ujrzał na jej twarzy wyraz rezygnacji i rozpaczy.- Harry, kocham cię od pięciu lat.Podszedł, by wziąć ją w ramiona.Uniosła rękę i powstrzymała go, kładąc mu dłoń płasko na piersi.- Nie! Wysłuchaj mnie.Proszę! Przyszłam do ciebie.Wyśmiałeś mnie.- To było trzy lata temu.Pokręciła głową.- To nie ma znaczenia.- Nie zgadzam się z tobą.- Z trudem wydobywał głos ze ściśniętego gardła.Największym wysiłkiem woli powstrzymał się, by nią nie potrząsnąć.- Nie mam zwyczaju uwodzić nieletnich.- Miałam siedemnaście lat.- Mogłaś mieć nawet trzydzieści.Nie liczy się wiek, tylko dojrzałość.Znów pokręciła głową w ten swój zdumiewająco dorosły sposób.Uświadomił sobie, że na nic nie zdadzą się jego wykręty.Dizzy samodzielnie wyciągała wnioski.Myśl ta przeraziła go do głębi.- Nigdy, żadnym słowem ani uczynkiem nie okazałeś mi, że darzysz mnie.głębszym uczuciem.A więc o to jej chodziło.o odrobinę romantyzmu? Przesunął palcami po włosach.- Czego chcesz? - spytał gwałtownie.- Pięćset cholernych róż?Zbiadła, a on przeklął w duchu samego siebie i zacisnął pięści.- O to właśnie chodzi, prawda? - szepnęła.- O co? - spytał.- O róże.O Blake”a.Pięć lat, a ani razu niczym nie okazałeś, co do mnie czujesz.- Nie - zaprzeczył żarliwie.- To nie tak.Nic nie mówiłem, ponieważ uważałem, że nie mamy przed sobą żadnej przyszłości.Moja miłość do ciebie się nie liczyła, niczego nie zmieniała.Nie mogłem ci dać tego, o czym marzyłaś.Nie mogłem zabrać cię do Anglii.Nie mogłem tam wrócić.- Dlaczego?- Bo nie potrafię czytać.Znieruchomiała.Szukała wzrokiem jego twarzy, skonsternowana, nieufna.- Nie rozumiem.- To dlatego stamtąd wyjechałem.I dlatego nigdy tam nie wrócę.Wylali mnie z Oksfordu, Dizzy.Nie byłem w stanie zdać egzaminu pisemnego! Do diabła.- Roześmiał się gorzko.- Nie mogłem nawet do niego przystąpić.- Co ci się stało?Zamknął oczy.Wciąż niczego nie rozumiała.Myślała, że jakiś wypadek, jakaś choroba pozbawiły go umiejętności, którą kiedyś posiadał.- Nic.Nic mi się nie stało - mruknął ze znużeniem.- Nigdy nie potrafiłem czytać ani pisać.- Przecież sama widziałam.- Proste, znajome zwroty.Kilka słów.Na jej gładkim czole pojawiła się głęboka zmarszczka.- Chodziłeś do Eton.- Przez dwa lata.Potem nauczyciele zrezygnowali z dalszych prób i odesłali mnie do domu.- Nie rozumiem - powtórzyła.Jak mogła zrozumieć? Nikt tego nie rozumiał.A najmniej on sam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl