do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Panie Foxe - powiedział Grayson Delmartin.- Błagam, by powściągnął pan swój język i swoje opinie.Panna Lindsay Foxe jest pańską córką, nie jakimś intruzem, który wdarł się bezprawnie do tej rodziny.Jest także wnuczką Gates Foxe.Jest teraz bardzo bogata, bo stała się także jedyną spadkobierczynią swojej matki, Jennifer Foxe.Ponieważ jest jedyną spadkobierczynią, porozmawiam z nią na ten temat na osobności, kiedy skończę z testamentem pani Gates.- Szaleństwo! - wrzasnęła Holly.- Czyste szaleństwo! Nie zniosę tego! Przeklęta stara baba! Zabiłabym ją!- Nigdy z nim nie skończymy - powiedział Royce.Zwrócił się do Sydney: - I co ty na to? Jeden milion, jeden pieprzony milion dolarów.Jezu, i pięć milionów dla twojej córki! Założę się, że stara jędza tak zabezpieczyła pieniądze, że nie zobaczysz z nich ani złamanego grosza! Prawdopodobnie Melissa także ich nie otrzyma, dopóki nie skończy dwudziestu jeden lat.Co masz zamiar zrobić?Sydney tylko się łagodnie uśmiechnęła.Wyglądała jak prawdziwa księżna - chłodna, pełna godności, doskonale wychowana po same noski pantofli od Gucciego.Zwróciła się do przyrodniej siostry:- Moje gratulacje, Lindsay.Wygląda na to, że odegrałaś się na nas wszystkich, prawda? Babcia mawiała, że cicha woda brzegi rwie.Nigdy nie rozumiałam, co ma na myśli.Aż do dziś.W każdym razie podziwiam cię za twoje niezwykłe manipulacje i gratuluję ci efektów.- Nic nie robiłam.Nie jestem żadną cichą wodą, to bzdura i dobrze o tym wiesz, Sydney.Nikim nie manipulowałam.Mój Boże, jestem bardziej zaskoczona, niż ktokolwiek z was.- To przynajmniej jakaś prawda o tobie, Lindsay - powiedział Royce.- Doskonale.- Wstał z wdziękiem i podszedł do córki.- Udowodnij swoją uczciwość i niewinność.Podpisz zrzeczenie się spadku na moją korzyść - korzyść twego ojca - bo w pierwszej kolejności mnie się należy.To niesprawiedliwe, żebyś znalazła się w kolejce przede mną.Popraw to teraz.Grayson Delmartin zerwał się na równe nogi.- Chwileczkę, sędzio Foxe! Nie pochwalam tego! Nie wolno panu przymuszać pańskiej córki.Zwłaszcza w takiej chwili.Takie onieśmielające taktyki są wysoce nieodpowiednie i.- Zamknij się! - wrzasnęła Holly.- Zamknij się, do cholery, ty stary, nic niewarty idioto! Czy Lindsay wpłaca ci procenty od dziedzictwa? Sfałszowałeś ten testament na jej korzyść?Pan Delmartin zasznurował usta.Zgarnął dokumenty, wygładzając każdą kartkę papieru.Starał się zyskać na czasie i opanować wzburzone nerwy.Dygotał, co było dziwne, bo wcześniej nieraz zdarzało mu się znaleźć w jeszcze gorszych tarapatach.Ale rodzina Foxe rzekomo była inna.Pieniądze, pomyślał, pieniądze sieją zło.Skończył układanie dokumentów.Zwrócił się do Lindsay, która siedziała jak nieruchomy posąg.- Proszę ze mną, Lindsay.- Tak.Royce nie odstąpił od niej.Stał z zaciśniętymi pięściami.Oczy miał nieustępliwe i pełne złości.- Ty przeklęta mała zdziro, ty nieobliczalna suko! Nigdzie się stąd nie ruszysz! Wiem, że jesteś hipokrytką, oszustką, podstępną złodziejką.Jezu, to nie do wiary.Okraść własnego ojca.Skraść mi moje prawo do dziedziczenia! Nie do wiary - uderzył się w czoło.- Jak mogłem zapomnieć.Przecież uwiodłaś męża własnej siostry! Zmusiłaś ją, by go postrzeliła.Udowodniłaś, jaka jesteś, już w wieku osiemnastu lat.Jesteś obrzydliwa, Lindsay.Wyrzekam się ciebie!- Jeśli się jej pan wyrzeknie, panie sędzio, przestanie pan być członkiem jej rodziny.Lindsay nie będzie zobowiązana, moralnie ani prawnie, do pozostawienia panu choćby złamanego grosza.Jeżeli umrze przed panem i nic panu nie zapisze, nie będzie miał pan podstaw prawnych do kwestionowania testamentu.Krótko mówiąc, wystawia się pan na pośmiewisko.Pan Delmartin był bardzo zadowolony ze swego strzału.Sędzia Foxe miał bardzo niezadowoloną minę; żałował, że stracił panowanie nad sobą.Dobrze, pomyślał Grayson Delmartin, podając ramię Lindsay.Niech sędzia skruszeje.Grayson i Lindsay wyszli z biblioteki.Lindsay była blada, spoglądała prosto przed siebie.Pan Delmartin wprowadził ją do salonu jak osobę, która straciła wzrok.Posadził ją na fotelu i zajął miejsce naprzeciw niej.Ujął jej dłonie w swoje i zaczął mówić.Lindsay cofnęła ręce, nie mogąc znieść dotyku, który sprowadzał ją na ziemię, do owej niewiarygodnej teraźniejszości, w której wszystko zostało zburzone.Ale na nic się to nie zdało.Jennifer Foxe pozostawiła córce nieruchomości warte prawie pięć milionów dolarów i dom na Russian Hill.Lindsay nie mogła zebrać myśli.Siedziała z rękami złożonymi na kolanach i wpatrywała się w wiszący ponad kominkiem portret dziadka.Babcia bardzo lubiła ten portret.Lindsay pamiętała ją, stojącą nieruchomo przed kominkiem i bez końca wpatrującą się w obraz.- Zrozumiałaś? - zapytał Delmartin łagodnym tonem.- Tak, ale to nie ma sensu.- Spojrzała na niego z poważnym uśmiechem.- Mój ojciec nigdy mnie nie lubił.Ale do dziś nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak bardzo mną pogardza.Nawet gdyby babcia zapisała mi milion dolarów, jak wszystkim innym, a jemu całą resztę, i tak by na mnie wrzeszczał i mnie nienawidził.- Prawdopodobnie masz rację - powiedział Grayson rzeczowym i chłodnym tonem.- Skądinąd wiem, że twój ojciec potrzebuje wielkiego zastrzyku finansowego.Wygląda na to, że nie posiada sprytu twojej babki.- Ale ma milion dolarów.- Milion dolarów to dla niego nie więcej niż palec zatykający dziurę w tamie.A teraz, co do tego pomysłu, byś mu wszystko oddala - odradzam to z całą mocą.Jak sama zauważyłaś, nie na wiele by się to zdało.Chyba nie myślisz, że kupisz sobie jego miłość.Nie kupisz, dobrze o tym wiesz.Ani jego szacunku.Nie kupisz nic.Myślę, że powinnaś wrócić do Nowego Jorku, Lindsay, i wszystko sobie przemyśleć.Babka złożyła ci na ramiona nie lada ciężar.Oto moja wizytówka z domowym numerem telefonu.Jestem do twojej dyspozycji.Nie powinienem ci tego mówić, ale muszę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl