[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mariska zbladła.— Nie wiem, o czym mówisz.— wyjąkała.— Myślę, że doskonale wiesz — odparł.— Powinniśmy zastanowić się, co z nim zrobimy.— Kto to jest ten Vladimir? — zapytała, nie patrząc na niego.— Na miłosierdzie boskie, przestań! — warknął zmęczony jej gierkami.— Widziałem papiery.To twój prawowitymąż.a to oznacza, że ty i ja nigdy nie byliśmy małżeństwem.—Zapadła długa, ciężka chwila milczenia.— Czyrozumiesz, co to znaczy? — zapytał.— Nadal nie wiem, o czym mówisz — oświadczyła.— Radzę ci, żebyś to sobie przemyślała — powiedział chłodno.— Spotkamy się jutro, a^ymczasem spróbujpoćwiczyć pamięć i coś wymyślić, bo ten sukinsyn mnie szantażuje, a jestem pewien, że wolałabyś, aby nie pobiegłz tym do brukowców.Może jutro coś razem postanowimy — dodał, po czym wstał i zatrzasnął za sobą drzwiapartamentu.* * *Kiedy Chris kończył brać prysznic, zadzwonił telefon.— Ty głupi pierdoło — odezwał się jakiś głos.— Słucham? — zapytał Chris.— Głupi sukinsynu! — powtórzył szorstki głos.— Roth?— Tak, Roth, ty hollywoodzki dupku.129— Nie dostałeś mojej wiadomości? — zapytał Chris, sięgając po ręcznik.— Jasne, że dostałem.W jaką ty pierdoloną grę pogrywasz?— Nie gram w żadną grę, Roth, przysięgam — odparł Chris, zawiązując ręcznik wokół bioder.— Serio, zatrzymałymnie tutaj sprawy rodzinne.Chodzi o mojego ojca.Jest.bardzo chory.— Pierdolę twojego ojca i ciebie! -— warknął Roth.— Chcę dostać moje pieniądze.To nie był Roth Giagante, jakiego Chris znał, dobroduszny, jowialny właściciel Magiriano Hotel.— Posłuchaj mnie, Roth.Narzekałeś, że twój hotel traci zyski.że Palms i Hard Rock zgarniają całą młodąklientelę.No więc mam dla ciebie dobrą wiadomość.— Wal się.Mówimy o twoim pierdolonym długu.O niczym innym.— Dostaniesz swoje pieniądze.Ale teraz chcę ci zaproponować coś, co zapewni Magiriano kokosową reklamę nacałym świecie.— Wysyłam do Nowego Jorku człowieka, który się z tobą spotka — oświadczył Roth.—-Wkrótce możesz sięspodziewać gościa.— Tak samo jak i ty — odparł Chris.— Birdy Marvel chce wziąć ślub w twoim hotelu.— Wkurwiasz nie tego faceta, co trzeba — syknął Roth i w słuchawce zapadła cisza.Chris nie był pewien, czy to Roth się rozłączył, czy coś przerwało połączenie.Cokolwiek to było, sytuacja niewyglądała dobrze.Kiedy napomknął o Birdy Marvel, Roth wcale nie skakał z radości.Najwyraźniej nie zrozumiał,jaką wspaniałą reklamą dla jego hotelu mógł być ten ślub.Zastanawiał się, czy nie warto by wrócić do domu na jeden dzień.Nie, zdecydował po chwili, nie warto.Wyjaśni wszystko Rothowi, kiedy wróci do Los Angeles w poniedziałek popołudniu.Ale co do diabła miała znaczyć ta informacja o gościu? Chryste! Nie, Roth na pewno nie mówił tego serio.Na wszelki wypadek zdecydował się wynająć ochroniarza.Zadzwonił do recepcji i zamówił kierowcę ochroniarzana wieczór.— Oczywiście, panie Diamond — odparł recepcjonista przyzwyczajony do takich próśb.— O ósmej, dobrze?— Będzie na pana czekał.Zadzwonię do apartamentu.Chris poczuł się nieco lepiej.Jezus Maria.czemu jego życie nagle zrbbiło się takie popiep-130rzone? Jego wspaniały dom przeciekał, Verona zamieniła się w dziwkę, a Roth okazał się gangsterem.Gdyby nieobiecał pójść razem z Jettem na wieczór kawalerski Maksa, wolałby zostać w hotelu.Muszę się napić, pomyślał.Podszedł do minibarku, wziął miniaturowego jacka danielsa i wypił całą zawartośćprosto z buteleczki.Od kiedy Red zażądał spotkania, nic nie szło dobrze.To było przekleństwo starego.Dlaczego ten stary łajdak nieumrze i nie zostawi ich wszystkich w spokoju?Czy to takie trudne?* * *Godzinę później do hotelu przyjechał Jett.— Ładny pokój — mruknął, rozglądając się dokoła.— Lubisz sobie dogadzać, co?— Nie jestem żonaty, więc poza sobą nie mam nikogo innego, na kogo mógłbym wydawać pieniądze — odparłChris.— Byłoby fajnie, gdybym mógł powiedzieć to samo o sobie.— Możesz.— Nie — odparł Jett, podchodząc do okna, z którego rozciągał się widok na dachy Nowego Jorku.— Owszem, niemam na kogo wydawać pieniędzy oprócz siebie.Ale problem w tym, że nie mam zbyt wiele do wydania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]