do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alexander wyciągnął rękę i uśmiechnął się sztucznie.- Panie Bell, jestem zaszczycony, Ŝe mogę poznać najlepszego agenta Van Dorna.Bell nie dał się nabrać na pozbawiony szczerości komplement.- To zaszczyt dla mnie, Ŝe mogę poznać pana - odparł, choć omal nie ugryzł się w język.Było oczywiste, Ŝe Alexander uwaŜa go za intruza na swoim terenie.- Proszę wejść.Musimy porozmawiać, zanim pokaŜę panu pański nowy gabinet.Alexander odwrócił się gwałtownie i wymaszerował sztywno do pokoi biurowych.Pani Murphy stała z boku i uśmiechała się Ŝyczliwie, gdy ją mijali.Gabinet Alexandra mieścił się w jedynym naroŜniku z pano-ramicznym widokiem na góry; inne pokoje były małe i bez okien.Bell zauwaŜył, Ŝe nie mają teŜ drzwi i nie zapewniają prawie Ŝadnej prywatności.U Alexandra stały kanapy i fotele obite wołową skórą, na wielkim biurku z osiny nie leŜał ani jeden dokument.Chodził w źle dopasowanym i pogniecionym garniturze, ale utrzymywałwzorowy porządek w swoim miejscu pracy.40Usiadł za biurkiem na krześle z wysokim oparciem i wskazałBellowi niewyściełane drewniane krzesło po drugiej stronie.Bell pomyślał, Ŝe Alexandrowi brakuje tylko podwyŜszenia, Ŝeby mógłpatrzeć na podwładnych i gości z góry niczym grecki bóg z Olimpu.- Nie, dziękuję - odrzekł spokojnie Bell.- Po dwóch dniach w pociągu wolałbym bardziej miękkie siedzenie.- Usadowił się na jednej z kanap.- Jak pan sobie Ŝyczy - powiedział Alexander, niezadowolony z wyniosłej postawy Bella.- Nie pracował pan tu jeszcze trzy lata temu, kiedy prowadziłem pewne śledztwo.- Nie, awansowano mnie i przeniesiono z naszego biura w Seattle pół roku później.- Pan Van Dorn wyraŜa się o panu z wielkim uznaniem - skła-mał Bell.Van Dorn nawet mu nie wspomniał o Alexandrze.Alexander splótł ręce na piersi i pochylił się nad rozległą pustą powierzchnią biurka.- Przypuszczam, Ŝe opowiedział panu o naszym zabójcy i jego sposobie działania.- Nie - zaprzeczył Bell i podniósł sakwojaŜ.- Ale dał mi kilka raportów, które przeczytałem w pociągu.Teraz rozumiem, dlaczego tego zbrodniarza tak trudno schwytać.Planuje rabunki wyjątkowo starannie i wygląda na to, Ŝe stosuje bezbłędne techniki.- Dlatego unika aresztowania.- Po przeczytaniu tego materiału myślę, Ŝe obsesja na punkcie szczegółów w końcu go zgubi - oznajmił w zamyśleniu Bell.Alexander popatrzył na niego podejrzliwie.- Skąd taki wniosek, jeśli wolno spytać?- Postępuje zbyt perfekcyjnie.Jeden drobny błąd moŜe się okazać jego ostatnim.- Mam nadzieję, Ŝe będziemy ściśle współpracowali - oświadczył Alexander z zawoalowaną wrogością.- Oczywiście - przytaknął Bell.- Pan Van Dorn obiecał, Ŝe dostanę do pomocy Arta Curtisa i Glenna Irvine'a, jeśli pan się zgodzi.41- Proszę bardzo.Nie będę się sprzeciwiał woli pana Van Dorna.Poza tym wiem od nich, Ŝe pracowali z panem kilka lat temu.- Owszem, przekonałem się, Ŝe są pełnymi poświęcenia agentami.- Bell wstał.- Mogę zobaczyć swój pokój?- Naturalnie.Alexander wyszedł zza biurka i z gabinetu na korytarz.Bell zobaczył, Ŝe wszystkie pokoje są małe i spartańsko urzą-dzone.Były skąpo umeblowane, Ŝadne obrazy nie zdobiły ścian.Tylko jeden agent urzędował w biurze.Bell go nie znał i Alexander nie raczył mu go przedstawić.Zanim kierownik zdąŜył wskazać jedną z klitek, Bell zapytałniewinnie:- Macie tu salę konferencyjną?Alexander przytaknął.-Po przeciwnej stronie korytarza niŜ pokoje biurowe.Zatrzymał się, otworzył drzwi i odsunął się na bok, Ŝeby wpu ścić Bella.Sala konferencyjna miała prawie dziesięć metrów długości i pięć szerokości.Długi sosnowy stół z lśniącym blatem w ciemne plamy stał pod dwoma masywnymi okrągłymi kandelabrami.Otaczało go osiemnaście skórzanych foteli.Sosnowa boazeria pasowała kolorem do stołu, na podłodze leŜał gruby czerwony dywan.Wysokie okna w jednejścianiewpuszczaływczesnopopołudniowesłońce,oświetlające kaŜdy kąt sali.Bell był pod wraŜeniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl