do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zerknęłam na stolik, chcąc się upewnić, że Halleigh siedzi zwrócona plecami do mnie.Tak było.– Zanim przyniesiesz nam jedzenie, ukryj w nim to.Wepchnął mi w dłoń małe aksamitne pudełko.Pod nim był banknot dziesięciodolarowy.– Jasne, Andy, nie ma sprawy – powiedziałam z uśmiechem.– Dzięki, Sookie – odparł i odwzajemnił się prostym, a równocześnie osobliwie stremowanym uśmiechem.Andy miał rację.Kiedy podeszłam do ich stolika, Halleigh rzeczywiście zamówiła talerz polędwiczek.– Daj dodatkowe frytki – powiedziałam naszej nowej kucharce, kiedy przekazywałam ich zamówienie.Chciałam więcej frytek dla lepszego kamuflażu.Kucharka odwróciła się jednak od rusztu i obrzuciła mnie piorunującym spojrzeniem.Na tym stanowisku w „Merlotcie” mieliśmy wcześniej prawdziwą mieszaninę ludzką – mężczyzn i kobiety różniących się wiekiem, kolorem skóry i preferencjami seksualnymi.Raz pracował tu nawet wampir.Nasza obecna kucharka była Murzynką w średnim wieku i nazywała się Callie Collins.Była gruba, tak gruba, że nie wiedziałam, jak wytrzymuje, stojąc przez kilka godzin w rozgrzanej kuchni.– Dodatkowe frytki?! – spytała takim tonem, jak gdyby nigdy wcześniej nikt u niej czegoś takiego nie zamówił.– Hmm.Klienci otrzymują dodatkową porcję frytek, gdy za nią zapłacą, a nie dlatego, że są twoimi przyjaciółmi.Może Callie jest taka cięta, ponieważ pamięta dawne, złe czasy, kiedy osoby czarnej i białej rasy chodziły do oddzielnych szkół, miały osobne poczekalnie, osobne wodotryski z wodą pitną i tak dalej.Ja nie pamiętałam takich objawów rasizmu i nie miałam ochoty podczas każdej rozmowy z kucharką znosić jej humorów związanych z bagażem nieprzyjemnych doświadczeń.– Ale oni zapłacili dodatkowo – skłamałam, nie chcąc wykrzykiwać wyjaśnień przez okienko, ponieważ ktoś mógł mnie usłyszeć.Wrzuciłam dolara z mojego napiwku do kasy, płacąc za dodatkową porcję frytek.Mimo że czasem dochodziło między nami do nieporozumień, dobrze życzyłam Andy’emu i jego nauczycielce.Dziewczyna, która zgodzi się zostać żoną wnuka Caroline Bellefleur, zasługuje na moment romantyzmu.Kiedy Callie zawołała, że mam do odbioru talerz polędwiczek, pośpieszenie podeszłam do okienka.Wsunięcie małego pudełka pod frytki okazało się trudniejsze, niż sobie wyobrażałam.Musiałam to zrobić dyskretnie i szybko.Zadałam sobie pytanie, czy Andy przewidział, że aksamit się zatłuści, stanie się śliski i słony.Och, no cóż, to nie był mój romantyczny gest, lecz Andy’ego.Poszłam do ich stolika z tacą i radosną miną.Kiedy podawałam posiłek, Andy musiał ostrzec mnie wzrokiem, żebym przybrała bardziej obojętny wyraz twarzy.Przed Bellefleurem stało już piwo, a przed jego dziewczyną kieliszek z białym winem.Halleigh nie piła zbyt dużo, jak przystało na nauczycielkę pracującą w szkole podstawowej.Odwróciłam się natychmiast po postawieniu talerzy; nawet zapomniałam zapytać, czy goście życzą sobie czegoś jeszcze, co powinna zrobić dobra kelnerka.Chociaż odeszłam, byłam ciekawa.Mimo że bardzo się starałam nad sobą panować, nie mogłam się powstrzymać i stale zerkałam na parę.Andy siedział jak na szpilkach, a wsłuchawszy się w jego myśli, wiedziałam, że jest bardzo poruszony.Naprawdę nie był pewien, czy Halleigh przyjmie jego oświadczyny, i zastanawiał się nad sprawami, które mogą jej się nie spodobać.Cóż, był od niej prawie dziesięć lat starszy, wykonywał niebezpieczny zawód.Nie przeoczyłam momentu, w którym dziewczyna znalazła pudełko.Może nie postąpiłam zbyt subtelnie, podsłuchując jej myśli w tamtej chwili, ale prawdę powiedziawszy, zrobiłam to bezwiednie, nie do końca zdając sobie sprawę ze swojego czynu.Chociaż zazwyczaj starannie blokuję umysł przed napływem myśli innych osób, z łatwością potrafię, że tak powiem, zajrzeć w głowy ludziom, jeśli tylko podejrzewam, że znajdę tam coś interesującego.Zawsze żywiłam też przekonanie, że mój dar jest raczej przekleństwem niż dobrodziejstwem, więc uważam, że czasem mogę mieć dzięki niemu trochę przyjemności.Stałam plecami do nich, sprzątając sąsiedni stolik, chociaż powinnam pozostawić to zadanie pomocnikowi.Tak czy owak, byłam dostatecznie blisko, by wszystko słyszeć.Halleigh przez długą chwilę milczała zaskoczona.– W moich frytkach jest jakieś pudełko – stwierdziła w końcu, starając się mówić cicho, obawiała się bowiem, że wywołując zamieszanie, może zdenerwować Sama.– Wiem – przyznał się Bellefleur.– Jest ode mnie.Wówczas zrozumiała.Myśli w jej głowie zaczęły szaleć i wiedziałam, że jest przejęta i podniecona.– Och, Andy – szepnęła.Najprawdopodobniej właśnie wtedy otworzyła pudełko.Bardzo nad sobą panowałam, usiłując się powstrzymać przed odwróceniem głowy i spojrzeniem na nich.– Podoba ci się?– Tak, jest piękny.– Będziesz go nosiła?Zapadło milczenie.Wyczuwałam, że Halleigh jest ogromnie zdezorientowana.Niby strasznie się cieszyła, jednak z drugiej strony odczuwała niepokój [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl