do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale przedtem trzeba jeszcze znaleźć wstążki pod kolor mego kapelusika w odcieniu żonkili.Niedaleko stąd jest sklep, który pamiętam z poprzedniego pobytu w Londynie.Czy nie zechciałaby pani ich dobrać? Spotkałybyśmy się potem w księgarni.- Z miłą chęcią, panno Crookshank.Przecież to mój obowiązek służyć pani pomocą! - Panna Pomshack wydawała się wręcz zachwycona.Przez chwilę Louisę nękały wyrzuty sumienia, lecz zdołała je stłumić.- Serdecznie dziękuję.Pani jest nadzwyczaj uprzejma!Już ona zdoła wyszukać sobie jakąś atrakcyjną powieść, nim stara panna wróci i, spojrzawszy jej przez ramię na tytuł, zmarszczy z dezaprobatą brwi!Dokończyły herbatę w idealnej zgodzie, a potem Louisa pospieszyła do księgarni, gdzie z satysfakcją ujrzała całe stosy nowych książek rozłożone na stołach tuż przy wejściu.Właśnie sięgała po pierwszy z brzegu, pięknie oprawiony tom, gdy tuż za sobą usłyszała znajomy głos:- Och, ależ z pana hultaj.Nie wolno mówić takich rzeczy!- A któż inny je powie, żeby panią rozbawić?Wybuch śmiechu sprawił, że drgnęła ze strachu.O Boże, to znowu lady Jersey! Nikt inny nie śmiał się tak przenikliwie.A drugi głos należy chyba do sardonicznego porucznika.Louisa obejrzała się szybko za siebie.No, oczywiście! Hrabina miała dziś zieloną suknię i turbanik przybrany piórami.Zatrzęsły się, gdy spojrzała złośliwie na swego towarzysza.Louisa zamierzała się odwrócić, dygnąć i nawiązać rozmowę.Po chwili jednak zagryzła wargę.Czyż nie przyrzekła sobie unikać hrabiny, póki ktoś jej nie wprowadzi do towarzystwa? W dodatku nie ma przy niej panny Pomshack! Co hrabina sobie pomyśli, widząc ją bez przyzwoitki? Nie, nie wolno do tego dopuścić.Louisa zamknęła książkę i odłożyła ją dyskretnie.Otulona szalem, wymknęła się z księgarni.Chciała się stamtąd jak najszybciej oddalić, lecz gdy zerknęła przez ramię, ujrzała lady Jersey i jej towarzysza w drzwiach.Rzecz jasna ruszyli w tym samym kierunku, co ona!Musi zaraz przejść przez ulicę, bo inaczej ją zauważą.Nie patrzyła za siebie, żeby hrabina nie dostrzegła jej twarzy.Wprawdzie lady Jersey szła dobrych kilka kroków za nią, lecz Louisa wolała nie czekać.Pospiesznie wykorzystała przerwę w ruchu ulicznym - gdyby wpadła pod powóz, na pewno wzbudziłaby ogólne zainteresowanie.W tej samej chwili poczuła, że nastąpiła na coś miękkiego i lepkiego.Och, Boże! Nie spojrzała pod nogi i wdepnęła prosto w sam środek wielkiego końskiego łajna!Jakże się musiał śmiać furman, który dopiero co przejechał tamtędy ze zbożem.Doprawdy, trudno o dystyngowany wygląd, kiedy się utknęło w kupie gnoju! Louisa zebrała suknię wokół siebie i usiłowała wydobyć nogę z pułapki.Z konsternacją stwierdziła, że może jedynie cofnąć stopę, bo pantofelek utkwił w kopczyku.Balansując na jednej nodze, o mało nie straciła równowagi.Udało się jej co prawda uchronić przed upadkiem, lecz musiała postawić na bruku nogę w samej pończosze, teraz również poplamionej nawozem, pantofelek pozostał zaś tam, gdzie był.Chciała się schylić po niego, ale spostrzegła, że przechodnie gapią się na nią, a furman, nadjeżdżający z drugiej strony wozem wyładowanym cebulą, zarechotał i wskazał ją palcem.Louisa zmartwiała.Och, nigdy już nie będzie chodzić sama po mieście! Gdzież się podziała panna Pomshack właśnie teraz, kiedy jej potrzebuje? Dlaczego ją odesłała?Tętent kopyt uświadomił jej, że znalazła się w prawdziwym niebezpieczeństwie.Z wielką szybkością zbliżał się do niej czyjś powóz, a stangret wywijał batem i wrzeszczał na cały głos:- Hej tam, z drogi!Louisa ledwie zdołała uskoczyć.W panice upuściła szal, który upadł prosto w gnój.Koła pojazdu przetoczyły się zarówno po nawozie, jak i po nieszczęsnym pantofelku, wciskając go głęboko w łajno.Szal podzielił jego los i nie nadawał się już do niczego.Powóz, przy wtórze przekleństw woźnicy, rozprysnął nieczystości, które pokryły jej suknię i pończochy brudnymi bryzgami.Louisa spostrzegła, że wciąż trzyma suknię uniesioną o dobre parę centymetrów za wysoko, i opuściła ją pospiesznie, próbując strząsnąć brunatne smugi.Stoi oto wśród najwykwintniejszych sklepów w brudnej spódnicy, jednym bucie i zachlapanych pończochach.Zostanie pośmiewiskiem dobrego towarzystwa! A tak się cieszyła na udany sezon!O mało się nie rozpłakała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl