do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcieli zakoñczyæ ³owy, dopaœæ izabiæ zdobycz i wróciæ do swego widmowego lasu."Nadchodz¹!"Próbowa³am dotrzeæ do inteligencji ukrytej w pokracznym stworzeniu, któreprowadzi³o mnie od jednego do drugiego niepewnego oparcia dla stóp na tymzdradzieckim gruncie.Daremnie.Ptak zamacha³ szybciej skrzyd³ami i po raz ostatni skoczy³ w powietrze.Zagrodzi³ mi drogê szeroki pas owej g³adzizny.Dalej rozci¹ga³a siê trawiasta,a wiêc bezpieczna przestrzeñ.Jako istota bezskrzyd³a zw¹tpi³am, czy zdo³amprzeskoczyæ na drug¹ stronê.Us³ysza³am za sob¹ wêszenie! Pierwszy prawdziwy dŸwiêk, jaki dotar³ do mnie wtym koszmarnym œwiecie.Muszê jakoœ przebyæ tê pu³apkê, przecie¿ nie mogêzawróciæ.Mój przewodnik kr¹¿y³ w górze, a jego ponaglaj¹ce okrzykidŸwiêcza³y mi w g³owie."Musisz!"Muszê? Jak? Jak mo¿na dokonaæ rzeczy niemo¿liwej? Niewa¿ne, jak mocno siêczegoœ pragnie.Pragnie?! Wola.pragnienie, silne, bardzo silne.Czy natyle, ¿eby teraz przenieœæ mnie w bezpieczne miejsce? Nikt mi nie pomo¿e.Wytê¿y³am wolê siêgaj¹c do wszystkich ukrytych rezerw.Zapomnia³am o drugiejGillan, mój œwiat zawêzi³ siê do pasa ziemi i do koniecznoœci przedostania siêna jego drug¹ stronê.Potem skoczy³am.Upad³am jak d³uga, czepiaj¹c siê trawy.W kostce poczu³am ostry ból, jakbychwyci³y j¹ wielkie zêby, mia¿d¿¹ce cia³o w poszukiwaniu koœci.Szarpnê³am siê,wytê¿aj¹c nie tylko si³y fizyczne, ale i wolê.Niewidoczna paszcza rozchyli³asiê powoli, niechêtnie.Jeszcze raz siê szarpnê³am, podci¹gnê³am i w koñcu,wolna, leg³am na trawie.Kiedy spojrza³am na nogê, zobaczy³am wokó³ kostkiblady pierœcieñ, ledwie widoczny na mojej bia³ej skórze.Stopa poni¿ej by³aszara, wilgotna i zimna jak lód.Wprawdzie mog³am na niej staæ, lecz prawie jejnie czu³am, i posz³am naprzód kulej¹c."Dalej!"Mój skrzydlaty przewodnik nie musia³ mnie ponaglaæ.Ale nawet je¿eli mój duchgotów by³ mkn¹æ równie szybko jak on, cia³o musia³o iœæ wolniej.Na szczêœciedotarliœmy do twardego gruntu, bez zasysaj¹cych jam."Gillan?"Wstrz¹œniêta, uczepi³am siê mocnego pêku trawy.OdpowiedŸ! Nie od ptaka w górze- tym razem nie.Gdzieœ z przodu.Czy mog³am jej uwierzyæ?Tak! Nagle poczu³am bardzo silne przyci¹ganie, jakiego dot¹d nie zna³am.Przyci¹ganie, które w jednej chwili sta³o siê integraln¹ czêœci¹ mojej istoty,i nie mog³am ju¿ zawróciæ z drogi, nawet gdybym chcia³a."Gillan!"Potykaj¹c siê odesz³am od kêpy trawy i ruszy³am dalej chwiejnym krokiem.Dopiero po jakimœ czasie zorientowa³am siê, ¿e by³am sama i ¿e ptak, którywyprowadzi³ mnie z lasu, przesta³ byæ moim towarzyszem podró¿y.Lecz ju¿ go niepotrzebowa³am, mia³am bardziej pewnego przewodnika.Niewidoczni myœliwi wci¹¿ siê skradali.Znów wyczu³am ich niepewnoœæ i wahanie.PóŸniej w moim umyœle (a nie w uszach) rozleg³ siê wrzask, przedœmiertny krzykczegoœ ¿ywego.Co najmniej tak ¿ywego, jak mieszkañcy tego œwiata.Nastêpnieodebra³am wybuch niszczycielskiej jak po¿ar nienawiœci.Zaczê³am biec.Niepewnie opiera³am siê na pozbawionej czucia nodze, ale nadalbieg³am, maj¹c wokó³ siebie trawê, a za sob¹ mg³ê.Gdzieœ czeka³a na mnieGillan i œciga³a mnie gromada myœliwych.Teren zacz¹³ siê podnosiæ.Potyka³amsiê i przewraca³am tak czêsto, ¿e w koñcu musia³am uchwyciæ siê trawy, ¿ebywstaæ i ruszyæ w dalsz¹ drogê.Tak siê skoncentrowa³am na koniecznoœci biegu, i¿ musia³ pewnie min¹æ ju¿ jakiœczas, zanim wreszcie zorientowa³am siê, ¿e droga siê zwê¿a i z obu stronotaczaj¹ j¹ mury.Im wy¿ej wznosi³y siê mury, tym ciemniej by³o w dole.Œciga³amnie œmieræ - a gdzieœ z przodu by³a Gillan.I tak bardzo pragnê³am j¹odnaleŸæ, ¿e uczucie to pokona³o we mnie strach przed tym, co sadzi³o za mn¹d³ugimi susami.Kim jest Gillan?Dotar³am do miejsca, które choæ otoczone murem, nie by³o przykryte dachem.Blade, ¿Ã³³tawe œwiat³o raczej ukrywa³o ni¿ ujawnia³o to, co siê tu znajdowa³o.Zatrzyma³am siê tu¿ przed wejœciem i obejrza³am siê.- Gillan? - Po raz pierwszy moje usta poruszy³y siê i wydoby³ siê z nich jakiœdŸwiêk.I ten dŸwiêk w zalanym œwiat³em miejscu zabrzmia³ niezwykle g³oœno, rw¹c imia¿d¿¹c jakieœ odwieczne wiêzy.Musia³am szybko zatkaæ uszy przed œwidruj¹cymiechami, które obudzi³am [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl