do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opuszczaj¹c Kurhan Frodo po razostatni odwróci³ siê i wyda³o mu siê, ¿e widzi odr¹ban¹ d³oñ jeszcze drgaj¹c¹jak zraniony paj¹k, na kupie zwalonej ziemi.Kiedy Tom wróci³ do komory, Frodos³ysza³ g³oœny tupot i ³omotanie, a kiedy wyszed³, okaza³o siê, ¿e wydoby³ zKurhanu ciê¿kie brzemiê skarbów: mnóstwo przedmiotów ze z³ota, srebra, miedzi ibr¹zu, drogie kamienie, naszyjniki i rozmaite drogocenne ozdoby.Wspi¹³ siê nazielony kopiec i z³o¿y³ to wszystko na szczycie w blasku s³oñca.Stan¹³ trzymaj¹c kapelusz w rêku, z rozwianym w³osem, i spojrza³ w dó³ natrzech hobbitów, którzy le¿eli na wznak w trawie na zachodnim stoku wzgórza.Podniós³ praw¹ rêkê i jasnym, rozkazuj¹cym g³osem zaœpiewa³:Hej, wstawajcie, kompany! Pos³uchajcie pobudki,Zimny kamieñ z was opad³! Krzepcie cz³onki i serca!Brama stoi otwarta - martwa rêka z³amana,Noc pod Noc siê wœliznê³a - Brama stoi otworem!Ku radoœci Froda hobbici poruszyli siê, wyci¹gnêli ramiona, przetarli oczy inagle skoczyli na równe nogi.Ze zdumieniem spojrzeli najpierw na Froda, potemna Toma, który w ca³ej okaza³oœci górowa³ nad nimi ze szczytu kopca; wreszciepopatrzyli po sobie, zobaczyli, ¿e s¹ ubrani w lekkie, bia³e szaty, ustrojeni wdiademy, pasy z bladego z³ota i brzêcz¹ce œwiecid³a.- Co, u licha.- zacz¹³ Merry dotykaj¹c z³otej przepaski, która zsunê³a musiê na jedno oko.Urwa³, cieñ przemkn¹³ mu po twarzy, Merry zmru¿y³ powieki.-Oczywiœcie, pamiêtam - rzek³.- Noc¹ dopadli nas i pokonali ludzie z Karn Dum.Ach, to ostrze w moim sercu! - Chwyci³ siê za pierœ.- Ale co ja mówiê? Œni³emwidocznie.Gdzieœ ty siê podziewa³, Frodo?- Zdawa³o mi siê, ¿e zb³¹dzi³em - odpar³ Frodo - ale wolê o tym nie mówiæ narazie.Zastanówmy siê lepiej, co teraz zrobimy.ChodŸmy st¹d!- W tym stroju, proszê pana? - odezwa³ siê Sam.- Gdzie moje ubranie? - Rzuci³w trawê diadem, pas i pierœcienie, rozejrza³ siê bezradnie, jakby w nadziei, ¿ep³aszcz, kurtka i spodnie oraz inne szczegó³y zwyk³ej hobbickiej garderoby le¿¹gdzieœ w pobli¿u.- Nie znajdziecie ju¿ nigdy swojego ubrania - rzek³ Tom zbiegaj¹c z kopca i zeœmiechem tañcz¹c wokó³ hobbitów w blasku s³oñca.Mo¿na by pomyœleæ, ¿e nie prze¿yli ¿adnych niebezpieczeñstw ani okropnoœci, boca³a groza ulotni³a siê z ich serc, kiedy popatrzyli na Toma i zobaczyli weso³eiskry w jego oczach.- Jak to? - spyta³ Pippin na pó³ zaintrygowany, na pó³ ubawiony.- Dlaczego ju¿nie znajdziemy?Tom potrz¹sn¹³ g³ow¹.- OdnaleŸliœcie siebie, wróciliœcie z wielkich g³êbi.Ubranie - to ma³a strata,skoro sami ocaleliœcie z toni.Radujcie siê, moi mili, grzejcie w s³oñcu duszei cia³a.Zrzuæcie te zimne szmaty.Pobiegajcie nago po trawie, a Tom tymczasemruszy na ³owy.W podskokach zbieg³ ze wzgórza, gwi¿d¿¹c i nawo³uj¹c.Frodo œledz¹c go wzrokiemstwierdzi³, ¿e Tom pêdzi na po³udnie wzd³u¿ zielonej rozpadliny, dziel¹cej ichwzgórze od nastêpnego, i us³ysza³, jak pogwizduj¹c wo³a:Hej, tam - ho, chodŸcie! Hej, gdzie¿ to siê goni?Daleko, blisko, czy z tamtej strony?Uszko, Ogonek i Nos - i w komplecieZ Bia³ym Kopytkiem ty, mi³y Pulpecie!Œpiewa³ w pêdzie, podrzuca³ w górê kapelusz i chwyta³ go w powietrzu, a¿wreszcie znikn¹³ za garbem terenu, tylko okrzyki: "Hej, hej!" dolatywa³y zwiatrem, wiej¹cym teraz od po³udnia.S³oñce ju¿ dobrze przygrzewa³o.Hobbici, pos³uszni radom Toma, przez d³ug¹chwilê biegali po trawie.Potem legli rozkoszuj¹c siê ciep³em s³oñca jak ktoœ,kogo nagle przeniesiono z kraju srogiej zimy pod ³askawsze niebo, albo jakchory, co po d³ugim le¿eniu w ³Ã³¿ku budzi siê niespodzianie pewnego rankazupe³nie zdrów i wita nowy dzieñ z nadziej¹.Nim Tom wróci³ odzyskali si³y (i apetyt).Najpierw nad krawêdzi¹ wzgórzaukaza³ siê kapelusz, potem ca³y Tom, a za nim kroczy³o pos³usznie szeœækucyków: piêæ wierzchowców hobbitów i jeden obcy.By³ to oczywiœcie staryPulpet, kuc wiêkszy, silniejszy, t³uœciejszy (i starszy) od pozosta³ych.Merry,w³aœciciel piêciu kuców, nie nada³ im nigdy imion, ale od owego dnia a¿ dokoñca swego ¿ycia przybiega³y zawsze na dŸwiêk przezwisk, którymi je Tomobdarzy³.Wywo³ywane przez Toma, kolejno wspina³y siê na szczyt wzgórza iustawia³y w szeregu.Tom z³o¿y³ uk³on hobbitom.- Proszê, oto wasze kucyki - rzek³.- Okaza³y siê rozs¹dniejsze (przynajmniejpod pewnymi wzglêdami) od wêdrownych hobbitów, lepszy maj¹ wêch.Wyczu³y nosemniebezpieczeñstwo, w które wy wpadliœcie na oœlep, a ratuj¹c siê ucieczk¹,uciek³y we w³aœciwym kierunku.Wybaczcie im, bo chocia¿ serca maj¹ wierne, nies¹ stworzone do stawiania czo³a przeraŸliwym upiorom Kurhanów.Spójrzcie,wróci³y do was i przynios³y nienaruszone baga¿e.Merry, Sam i Pippin ubrali siê w zapasow¹ odzie¿ wydobyt¹ z worków; wkrótcezreszt¹ spocili siê, bo musieli powk³adaæ grubsze, cieplejsze rzeczy, zabrane wprzewidywaniu bliskiej ju¿ zimy.- A sk¹d siê wzi¹³ ten stary kuc, ów Pulpet? - spyta³ Frodo.- To mój kucyk - odpar³ Tom - mój czworonogi przyjaciel.Rzadko co prawda godosiadam, najczêœciej wêdruje sobie do woli po stokach.Wasze kucyki zawar³y znim znajomoœæ w mojej stajni; a tej nocy zwêszy³y go w ciemnoœciach i coprêdzej pobieg³y do niego.Wiedzia³em, ¿e Pulpet zaopiekuje siê nimi i znajdzies³owa m¹droœci, by za¿egnaæ ich strach.Teraz, mój mi³y Pulpecie, stary Tompojedzie na twoim grzbiecie.Hej! chcê odprowadziæ hobbitów kawa³ek, ¿ebytrafili na goœciniec, wiêc potrzeba mi wierzchowca [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl