do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ross zaniós³ siê nerwowym œmiechem.- On jest fanatykiem, to wszystko - oœwiadczy³, a z jego twarzy bi³yjednoczeœnie duma i zatroskanie.- Zapisa³eœ siê na uniwersytet? - zagadn¹³ Hellman.- Naprawdê powinieneœchodziæ do mnie na seminarium.Wygl¹dasz trochê za m³odo, ale.Cen zerkn¹³ na Rossa, uœwiadamiaj¹c sobie, ¿e zachowa³ siê trochê idiotycznie.- Ee - wydusi³ tylko.Nie powinien by³ w ogóle siê odzywaæ, ale nie wytrzyma³rozsadzaj¹cego go podniecenia.- No có¿ - powiedzia³ Hellman.Wsta³ i mocno klepn¹³ Cena po plecach.- Da³eœmi wiele do myœlenia.Porozmawiaj o tym z Rossem.- Zebra³ swoje papierzyska iwyszed³.Ross usiad³ na kanapie.Pochyli³ siê do przodu, skrzy¿owa³ nogi i przez kilkaminut patrzy³ w przestrzeñ.Cen nie przerywa³ mu.- Sk¹d zdoby³eœ tê informacjê? - zapyta³ wreszcie Ross.- Nie wiem.Po prostu.przysz³o mi to na myœl.- Nie rozmawia³eœ z nikim? Nie mia³eœ dostêpu do pracy, któr¹ w zwi¹zku z tymwykonywa³em?Cena zaczê³o ogarniaæ rozdra¿nienie.- Co masz na myœli? - zapyta³.- Chcesz mi powiedzieæ, ¿e nie uwa¿asz tego zamoj¹ w³asn¹ pracê?- Spokojnie, m³ody cz³owieku - odpar³ Ross.- Mówiê tylko, ¿e to zdumiewaj¹ce iwspania³e, i faktycznie nie pojmujê, jak mog³eœ na to wpaœæ.Nawet pomimo tego,¿e jesteœ taki bystry.To naprawdê wielki wyczyn.Jeszcze jedno.- dorzuci³,gdy Cen wzi¹³ szklankê ze sto³u i wys¹czy³ resztkê soku.Cen spojrza³ na niego.- Chodzi o Kaiulani.Cen zakrztusi³ siê napojem i z trudem ³apa³ oddech.Pobieg³ do kuchennego zlewui kaszla³, a¿ ³zy stanê³y mu w oczach.Odkrêci³ kurek, pochyli³ g³owê iochlapa³ twarz zimn¹ wod¹.Ross uda³ siê za nim do kuchni, usiad³ na jednym zdrewnianych krzese³ przy stole i po³o¿y³ rêkê na oparciu.- Coœ ci to mówi? - zagadn¹³.- A tobie? - odpar³ Cen, opar³szy siê o zlew.Mówi³ szeptem, poniewa¿ bardzobola³o go gard³o.- Tak czy siak, myœlisz, ¿e to wszystko ukrad³em.Ross westchn¹³.- Wcale tak nie myœlê.Naprawdê.Taki wariant po prostu wydaje siênajrozs¹dniejszy, nawet jeœli wzi¹æ pod uwagê, ¿e jesteœ nieprzeciêtny.Myœlê,¿e jeœli ktokolwiek bêdzie z tob¹ o tym rozmawia³, najlepiej bêdzie przyj¹æ têwersjê.Musisz byæ bardziej dyskretny.Jestem pewien, ¿e powiedzia³em ci, i¿wszystko w moim systemie jest otwarte dla ludzi z Interspace.Spêdzi³em pó³¿ycia, próbuj¹c nie wchodziæ im w drogê.Odk¹d przybyli, wszystko siê zmieni³o.Wszêdzie panuje wiêksze napiêcie.Tutaj nic nie funkcjonuje w oderwaniu od IS.Albo jesteœ z nimi, albo przeciw nim.Dosta³em profesurê z najwiêkszym trudem iwcale nie musia³o mi siê to udaæ.Mia³em dobre oferty gdzie indziej - ale tutajjest Michael.IS zajmuje siê ciekawymi projektami.I kto mo¿e mieæ jej to zaz³e? Zgromadzono tutaj wszystkich, którzy znaj¹ siê na rzeczy.Najtê¿sze inajbardziej b³yskotliwe mózgi na œwiecie.Jak.och, jak ci, co pracowali wLos Alamos w 1944.Jak teoretycy z³o¿onoœci i chaosu w latachdziewiêædziesi¹tych.I oni wiedz¹, ¿e nic siê nie dzieje, a wszystko siêopóŸnia.¯e najwiêksi geniusze tego œwiata nie potrafi¹ wydostaæ ich z uk³adus³onecznego.I maj¹ w garœci ka¿dego z tych ludzi, w ten czy inny sposób.Uniemo¿liwiaj¹ nam zorganizowanie siê.Wiedz¹, jak daæ ci znaæ, co mo¿e ci siêprzytrafiæ.Kto bêdzie ryzykowa³?Cen poczu³ md³oœci.- Dlaczego wszyscy naraz nie wyst¹pi¹ przeciwko nim?Ross mówi³ dalej, ale ju¿ bez gniewu w g³osie.Cen zdawa³ sobie sprawê, ¿e Rossprzedstawia mu fakty tak, jakby jego podopieczny by³ ma³ym dzieckiem.- Trudno mieæ pewnoœæ, komu mo¿na zaufaæ.Ach, có¿, myœlê ¿e to siê w koñcurozwali.To nie mo¿e trwaæ w nieskoñczonoœæ.Wiem, ¿e na rozmaite sposobyzabezpieczy³eœ swoj¹ prac¹ na temat - jak ona siê nazywa? Kaiulani? - ale zakogo ty siê uwa¿asz? Nie wiesz, ¿e podró¿ przez tunele czasoprzestrzenne toteraz kluczowy projekt? To ich ostatnia deska ratunku.Gdyby mieli jakiekolwiekkonkretne informacje, by³oby im znacznie ³atwiej.Podró¿ tunelem czasoprzestrzennym.Cen nie mówi³ o tym nawet w myœlach.Aleprzecie¿ to w³aœnie rozwa¿a³, nad tym pracowa³.Jeœli Kaiulani by³a prawdziwa,jeœli ich spotkania by³y rzeczywiste, a on s¹dzi³, ¿e by³y, to.- Uwa¿am siê za nikogo, jestem nikim - odpar³, czuj¹c siê zmêczony, pokonany, azarazem dziwnie rozz³oszczony.- Kogo obchodz¹ moje myœli?- NajwyraŸniej obchodz¹ one Interspace - rzek³ Ross.- Krêcili siê tutaj,wypytywali o ciebie.Chc¹ wiedzieæ, coœ ty za jeden, sk¹d pochodzisz.Czy maszjakieœ konszachty z RO.Powszechnie wiadomo, ¿e Ruch rekrutuje cz³onków tylkospoœród czystej krwi Hawajczyków.Ale co mam zrobiæ teraz, kiedy wzbudzi³eœzainteresowanie Hellmana? On jest jednym z wa¿niaków.W ka¿dym raziepostanowi³em zajrzeæ do rzeczy w twoich plikach, którymi oni tak bardzo siêinteresuj¹.- Nie pyta³eœ mnie o zgodê! - zawo³a³ Cen.- Przepraszam - powiedzia³ Ross.- Nie, ty wcale nie przepraszasz.- Pos³uchaj - odpar³ Ross - jak na kogoœ tak m³odego jak ty, masz bardzoniezwyk³e myœli, a jeszcze w dodatku wyra¿asz je jêzykiem matematyki.- To wcale nie jest dziwne - zaprotestowa³ Cen.- Wiêkszoœæ matematyków osi¹ganajlepsze wyniki przed ukoñczeniem trzydziestki.- Ty chyba nie wierzysz w takie rzeczy, co? To znaczy, nawet jeœli tuneleczasoprzestrzenne istniej¹ poza obrêbem teorii, to jak mo¿na by³oby nimimanipulowaæ? Jak znajdziesz in¿ynierów, którzy zbuduj¹ przejœcie, otworz¹ je iuczyni¹ podró¿ czymœ przewidywalnym? Dawniej s¹dzono, ¿e aby takie przejœciepozostawa³o otwarte, potrzeba tak zwanej materii egzotycznej - formy materii,któr¹ mia³a stworzyæ bardziej zaawansowana cywilizacja w odleg³ej przysz³oœci.Ale jeœli IS - czy ktokolwiek - by³aby w stanie zrobiæ coœ takiego teraz -powiedzia³ cicho, niemal do siebie - okaza³oby siê to niebezpieczniejsze ni¿energia atomowa.I jeœli ty mia³byœ o tym jakieœ pojêcie - jeœli by³byœ wstanie zaoferowaæ jedn¹ z wielu cz¹stek informacji, której ich mózgi mog³ybyu¿yæ nawet do czegoœ zupe³nie marginalnego.chyba w to nie wierzysz, co? Ijeszcze jedno, Cen.- w tym momencie Ross zawaha³ siê -.to nie s¹ mililudzie.Jak myœlisz, co sprowadzi³o Hellmana na Hawaje? Jak myœlisz, o co terazchodzi Uniwersytetowi Hawajskiemu? On sam siê tutaj wprosi³.i mo¿e dosta³to, czego chcia³.No có¿, powinienem by³ byæ m¹drzejszy.Jeœli jakimœ cudemnaprawdê w to wierzysz, to da³byœ za wygran¹, prawda? Nie rozumiesz, ¿e onimogliby zwichrowaæ ci ca³e ¿ycie? - Westchn¹³.- W co ja ciê wpakowa³em?Cen widzia³ zaniepokojenie na jego twarzy.Ross by³ dla niego dobry, bardzodobry.Chcia³ powiedzieæ: „Nie, nic nie wiem, i tak, móg³bym daæ za wygran¹”.Pragn¹³ tego przez chwilê.Ale to by³oby równoznaczne z zabiciem Kaiulani.Czasami czu³, ¿e ona istnieje,¿e go potrzebuje, liczy na niego, liczy, ¿e on do niej wróci.Bez wzglêdu nato, jak d³ugo mia³oby to trwaæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl