do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Razumow popatrzył na słynnego zabójcę żandarmów z milczącym obrzydzeniem.— A ty kim jesteś? — rzekł bardzo cicho, po czym zamknął oczy i oparł się tyłem głowy o ścianę.— Byłoby dla pana lepiej teraz odejść — usłyszał Razumow czyjeś słowa wypowiedziane łagodnym, smutnym głosem i otworzył oczy.Życzliwy doradca był mężczyzną w starszym wieku, o pięknych bujnych włosach, tworzących srebrzystą aureolę dokoła jego bystrej, inteligentnej twarzy.— Piotr Iwanowicz będzie powiadomiony o pańskim wyznaniu i otrzyma pan wskazówki…Po czym zwrócił się do stojącego obok Nikity, przezywanego Necatorem, i tłumaczył mu cicho:— Cóż innego można zrobić? Po tym szczerym wyznaniu nie może już być niebezpieczny.Tamten mruknął: — Lepiej się zabezpieczyć, nim go wypuścimy.Zostawcie to mnie.Umiem sobie radzić z takimi panami.Zamienił znaczące spojrzenie z kilkoma spośród obecnych, którzy lekko przytaknęli, po czym zwracając się do Razumowa rzekł szorstko:— Słyszałeś? Nie jesteś tu potrzebny.Dlaczego się nie wynosisz? Siedząca na straży córka Laspary wstała i obojętnie usunęła krzesło z drogi.Popatrzyła sennie na Razumowa, który drgnął, rozejrzał się po pokoju i przeszedł koło niej powoli, jak gdyby uderzony nagłą myślą.— Bądźcie łaskawi wziąć pod uwagę — rzekł już w sieni — że mogłem po prostu milczeć.Dziś po raz pierwszy, od kiedy znalazłem się wśród was, uzyskałem pewność bezpieczeństwa i oto dziś sam wyzwoliłem się z kłamstwa, z wyrzutów sumienia — stałem się od nikogo na tej ziemi niezależny.Odwrócił się i ruszył ku schodom, ale usłyszawszy za sobą gwałtowne trzaśnięcie drzwi, spojrzał przez ramię i zobaczył, że Nikita i trzech innych mężczyzn idzie za nim.„A jednak zabiją mnie” — pomyślał.Nim zdążył odwrócić się i stawić im czoło, tamci rzucili się na niego i przyparli go do ściany.„Ciekawym jak?” — dokończył swą myśl.Nikita, śmiejąc się dziko, krzyknął mu prosto w twarz: — Już my cię unieszkodliwimy.Jedna chwileczka.Razumow nie stawiał oporu.Trzej mężczyźni trzymali go przypartego do ściany, podczas gdy Nikita, stanąwszy nieco z boku, wziął uważnie rozmach swym olbrzymim ramieniem.Razumow myślał, że w dłoni ujrzy nóż, ale dłoń spadła nań rozwarta i nie uzbrojona, zadając mu potężny cios w bok głowy ponad uchem.Równocześnie usłyszał słaby, głuchy huk, jak gdyby ktoś wystrzelił z pistoletu po drugiej stronie ściany.Wściekłość zawrzała w nim na tę zniewagę.Goście w mieszkaniu Laspary słuchali z zapartym oddechem odgłosów rozpaczliwego szamotania się czterech mężczyzn po całej sieni, obijań się o ściany, straszliwego trzaśnięcia o drzwi; po czym wszyscy czterej runęli na ziemię z siłą, która zdawała się wstrząsać całym domem.Razumow, obezwładniony, bez tchu, przygnieciony zupełnie ciężarem napastników, ujrzał potwornego Nikitę przykucniętego tuż nad jego głową, podczas gdy tamci przytrzymywali go, klęcząc mu na piersiach, dusząc za gardło, leżąc w poprzek nóg.— Obróćcie go twarzą na bok — rozkazał brzuchaty terrorysta podnieconym, radosnym piskiem.Razumow nie mógł walczyć dłużej.Był wyczerpany; musiał biernie patrzeć, jak ciężka, rozwarta dłoń bestii spada znów poniżającym ciosem na drugie ucho.Wydało mu się, że głowa pękła mu na dwoje, i nagle trzymający go mężczyźni zupełnie zamilkli — zamienili się w bezgłośne cienie.W głuchym milczeniu dźwignęli go brutalnie na nogi, zbiegli z nim bezszelestnie ze schodów i otwarłszy drzwi frontowe wyrzucili go na ulicę.Razumow padł twarzą w przód i od razu zaczął się bezwładnie staczać po stromej pochyłości wraz z płynącą wartko wodą deszczową.Zatrzymał się wreszcie na jezdni na samym dole ulicy i spoczął na wznak, ze światłem ogromnej błyskawicy nad sobą — jaskrawej, cichej błyskawicy, która oślepiła go zupełnie.Dźwignął się i zasłonił ręką oczy, by odzyskać wzrok [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl