do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wspomnialem o jego aspiracjach w strone osoby pralata, ale mialo to odniesienie tylko do plaszczyzny finansowej.Wiekszosc ksiezy zazdroscila Bogackiemu interesow, ogromnych pieniedzy jakie posiadal, a w przypadku ks.Trunkowskiego bylo to o tyle uzasadnione, poniewaz mial on rzeczywiscie ciagle, niemale wydatki zwiazane z pracami przy kaplicy i przylegajacej do niej plebanii - w trakcie budowy.Wedlug zwyczaju, glowny ciezar finansowy - przy wyodrebnianiu sie nowej parafii ze starej - spadal na te macierzysta, ale w takich kwestiach nikt nawet nie marzyl o pomocy pralata.Przyznam sie, ze bylem i bede zawsze pelen podziwu dla zapalu i samozaparcia mlodych proboszczow, takich jak Trunkowski czy Mikolajczyk - ktorzy budujac nowe swiatynie, oddawali doslownie Kosciolowi cale swoje sily i zdolnosci.Inna sprawa jest fakt, iz buduje sie te obiekty zazwyczaj "bez glowy" i wyobrazni, ale to jest juz wina biskupow.Wymownym tego przykladem jest Lodz, gdzie odleglosc miedzy Kosciolami mozna mierzyc w metrach, a sa one takie olbrzymie, ze pomiescilyby zarowno wierzacych, jak i niewierzacych parafian, lacznie z tymi, ktorzy leza na cmentarzach.Jeszcze wieksza glupota jest budowanie plebanii - blokow - niemozliwych do zagospodarowania i ogrzania.Budowy takich kolosow powierza sie ksiezom, ktorzy czesto nie maja o tym zielonego pojecia - przeplacaja wykonawcom, marnuja materialy itp.Stad moj podziw dla ks.Jaremy, ktory wzial na siebie odpowiedzialnosc architekta i budowlanca, a przy tym nie oszczedzal sie jako duszpasterz.Byc moze wlasnie tak duze obciazenie roznymi obowiazkami, w polaczeniu z kaplanska samotnoscia doprowadzily go do ukrytego alkoholizmu.Tak, niestety i ten kaplan wpadl w szpony tego strasznego nalogu, ktory mozna nie bez przesady nazwac choroba zawodowa kleru.Regularnie kazdego wieczoru moj proboszcz "zalewal sobie robaka", najczesciej samotnie, a czasami w wiekszym, zaufanym gronie.Mniej wiecej pol godziny po wieczornej Mszy Sw.zawsze ilekroc sie widzielismy, czuc bylo od niego alkohol.Kilka razy widzialem go pijanego do nieprzytomnosci.Probowalem delikatnie wplynac na niego, uswiadomic mu, ze sie stacza (slyszalem, ze swiadomosc tego jest podstawa zwalczenia nalogu) - niestety bez-skutecznie.Najbardziej bolalo mnie, kiedy widzialem, jak po pijanemu odprawia Msze Swieta.Zdarzalo mu sie to po paru nocnych imprezach, ktore przeciagnely sie.do rannej Mszy, a takze wowczas gdy nie wytrzymywal i wypil w ciagu dnia.Widzialem i czulem bol tego czlowieka, topiacego swoja samotnosc, stresy i kaplanskie rozterki w butelce wodki.Z wielka zyczliwoscia i troska mysle dzis o tym, jak ten czlowiek pokieruje swoja przyszloscia.Tak wiec po roku samotnego zamieszkania w rusieckiej wikariatce przyszlo mi mieszkac na prawdziwej plebanii, wsrod pieciu innych ksiezy.Musze powiedziec , a wiem o tym z autopsji oraz z opowiadan kolegow, ze takie zbiorowe plebanie rzadza sie swoimi wlasnymi prawami.Poza ciaglym szpiegowaniem ze strony wlasnych proboszczow istnieje tam niepisany zwyczaj nie wchodzenia sobie w droge i nie interesowania sie sasiadami.Uszanuje ten zwyczaj takze teraz i nie bede wyliczal ile dziewczyn czy chlopcow widzialem wychodzacych - z ktorych drzwi i o jakich godzinach.Uwazam, ze tego rodzaju kontakty sa prywatna sprawa kazdego czlowieka o ile nie zdradza on np.wspolmalzonka i bynajmniej nigdy ich nie potepialem.Przechodzac do tematu swojej parafii zaznacze na wstepie, iz ks.pralat Bogacki bardzo dlugo, bo kilkanascie lat, opieral sie jej powstaniu.Pragnal w ten naturalny sposob uchronic sie przed odplywem czesci pieniedzy do innych kieszeni.W koncu jednak ulegl, pod naciskiem biskupow i opinii kleru, kiedy Aleksandrow stal sie najwieksza parafia w archidiecezji.Sam wykroil najgorsze ochlapy ze swoich wlosci.W ten sposob nowa parafie utworzyly dwa osiedla nowych blokow mieszkalnych.Pralat doskonale wiedzial, ze takie bloki zamieszkuja na ogol mlode malzenstwa - rzadko praktykujace i najmniej skore do utrzymywania Kosciola.Wiadoma rzecza jest, iz w takich parafiach jest niewiele pogrzebow, ich mieszkancy sa juz z reguly "po slubie", a liczyc mozna tylko na przyrost demograficzny i chrzty.Nie zdziwilo nas rowniez (proboszcza i mnie), ze pralat zarezerwowal dla siebie kontrole nad calym miejskim cmentarzem, na ktorym nam nie wolno bylo nawet czytac "wypominkow" w Uroczystosc Wszystkich Swietych.Cmentarze to jeden z najlepszych kaplanskich businessow.Jesli zatem chodzi o nasze dochody - byly one raczej mierne.Za to kazdego dnia dziekowalem goraco Bogu, ze mam normalnego proboszcza i moge zyc bez ciaglego ponizania i nerwow, w normalnych warunkach.Braki finansowe z tzw.akcydensu, na ktory skladaly sie ofiary z pogrzebow, slubow i chrztow - wyrownywaly nam codzienne Msze Sw.zamawiane przez grupe starszych parafian scisle zwiazanych ze swoim nowym Kosciolem; szczesliwych, ze oderwali sie od pralata.Trzeba rowniez przyznac, iz ludzie uwzgledniali w "tacy" fakt powstawania nowej placowki parafialnej.Wszakze wydatkow z tym zwiazanych bylo co niemiara - poczawszy od materialow budowlanych poprzez lawki, meble kancelaryjne, a skonczywszy na szatach i precjozach liturgicznych.Kuria biskupia dysponujaca bajonskimi funduszami na cele reprezentacyjne m.in.na podroze pieciu biskupow po calym swiecie, nie kwapila sie z dotacjami dla nowych parafii, zwlaszcza, ze akurat wtedy zakupila od Kosciola Ewangelickiego swiatynie w centrum Lodzi za milion dolarow.Sprawy finansowe byly na szczescie problemem proboszczow.Ja mialem swoje wlasne obowiazki i zmartwienia.Rozpoczalem prace jako ksiadz - katecheta w Zespole Szkol Zawodowych.To nowe doswiadczenie uswiadomilo mi z jednej strony, jak znikomy procent mlodziezy identyfikuje sie z wartosciami chrzescijanskimi - ktore glosi Kosciol Katolicki - a z drugiej strony, jak bardzo mlodziez laknie tychze wartosci.Ci mlodzi ludzie z ktorymi pracowalem widzieli gleboki sens w prowadzeniu zycia zgodnego z Ewangelia.Przekonywaly ich nawet takie przeslania Nowego Testamentu jak: przebaczenie bez granic, milosc nieprzyjaciol czy ubostwo.Szybko zrozumialem jednak, ze do tych mlodych - gniewnych, ale jakze prostych i otwartych umyslow, nie docierala zadna teoria nie poparta praktyka i zywym swiadectwem.Oni potrzebowali prawdziwych autorytetow, przewodnikow zyciowych.Tylko ten, kto zyl na co dzien zgodnie z tym co glosil - zaslugiwal na ich akceptacje i szacunek.Za kims takim gotowi byli pojsc do piekla.Czekali na kogos takiego, ale.nikt sie nie zjawial.Pracujac wsrod mlodziezy zawodowej, ktorej wszyscy katecheci boja sie jak ognia, dotarlo do mnie jasno - jak ogromna, wrecz historyczna misje do spelnienia ma tu Kosciol i kaplani; kaplani, ktorzy nie zdaja sobie na ogol sprawy jaka wielka odpowiedzialnosc na nich spoczywa.Uswiadomilem sobie, jak slabe w ogole jest oddzialywanie wychowawcze ksiezy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl