[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Ale.– Mój i ja muszę sobie z nim poradzić.Zgoda?– Zgoda.Wyszedł i po chwili wrócił z Melią King.Trudno było o większy kontrast niż tworzyli ci dwoje.Jeff miał jasne włosy i niebieskie oczy, ubierał się w stylu Ivy League.Melia miała hiszpańskie oczy o ciężkich powiekach, które umiejętnie podkreślała czarnym tuszem, i pełne, zmysłowe wargi.Uwielbiała jaskrawe kolory, znakomicie pasujące do jej oliwkowej cery i ciemnych włosów.– Dzień dobry, Melio.– Cześć.Dzisiaj była ubrana w obcisłą sukienkę z czerwonej dzianiny.Usiadła, krzyżując długie, kształtne nogi.Jej arogancki, wyrażający pewność siebie uśmiech drażnił Cat jak naderwana skórka przy paznokciu.Obecność dziewczyny w biurze stanowiła źródło dyskomfortu, niestety, sama osobowość nie mogła być podstawą zwolnienia pracownika; gdyby nie to, Cat pozbyłaby się jej już dawno.Poza tym uważała, że nie może podejmować takiej decyzji sama.Bill Webster osobiście wybierał obsadę ekipy, jeszcze zanim Cat pojawiła się w WWSA.Kiedy przyjechała, przedstawiono jej współpracowników i zapytano, czy ich aprobuje.Jeff Doyle ubiegał się o pracę w serwisie informacyjnym, ale skwapliwie przystał na propozycję zatrudnienia w „Dzieciakach Cal”, ponieważ zdawał sobie sprawę, że to znacznie poważniejsze zawodowe wyzwanie.Melia King przeszła do ich programu z redakcji informacyjnej.Ona także chciała bardziej urozmaiconej, odpowiedzialniejszej pracy i większych zarobków.Wszystko to miały jej zapewnić „Dzieciaki Cat”.Cat uważała, że odrzucenie osoby rekomendowanej przez Billa nie byłoby zbyt grzeczne, choć z miejsca wyczuła w Melii wrogość.Ponieważ nie mogła sobie wytłumaczyć przyczyn tej wrogości, uznała, że młoda kobieta zareagowała nieco zbyt nerwowo na zmianę szefa i że wkrótce atmosfera miedzy nimi się poprawi.Po sześciu miesiącach wspólnej pracy wciąż odnosiły się do siebie bardzo chłodno.Melia nigdy się nie spóźniała, nie można było też powiedzieć, że zaniedbuje swoje obowiązki.Jeśli zdarzyło się jej popełnić poważniejszy błąd, miała gotowe sensowne usprawiedliwienie.Jej przeprosiny brzmiały niezbyt szczerze i nie były gorące, niemniej przepraszała.A raczej chroniła swój tyłek, pomyślała Cat złośliwie.− Mam jakieś spotkania umówione na dzisiaj? – zapytała swoją asystentkę.Dziewczyna otworzyła niedbałym ruchem ręki kołonotatnik.– Powinnaś się zobaczyć z państwem Walters w zastępstwie pani Parks.– Słusznie.O której? – Cat spojrzała na stojący na biurku zegar.– O jedenastej.Pani Parks zostawiła teczkę z dokumentami na moim biurku.– Zabiorę ją wychodząc.− Mieszkają przy wiejskiej szosie w kierunku na Kerrville.Wiesz, gdzie to jest?− Nie.Melia uniosła oczy do góry, jakby nieznajomość geografii Teksasu świadczyła o ogromie głupoty Cat.– Będę ci musiała udzielić wskazówek.– Z pewnością – powiedziała Cat oschle.– Coś jeszcze?– Narada programowa o piętnastej.– Wrócę dużo wcześniej.– Poza tym pan Webster chce cię widzieć.Kiedy będziesz miała wolną chwikę, jak się wyraził.– Sprawdź, czy jest u siebie.Mogłabym się z nim zobaczyć teraz.Melia bez słowa wstała i skierowała się do drzwi.Poruszała się z wdziękiem dzikiej kocicy.Na Jeffie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia; przeciwnie, zacisnął wąskie wargi w wyrazie dezaprobaty.Cat udawała, że tego nie widzi; nie miała zamiaru wygrywać jednego pracownika przeciwko drugiemu.A tym bardziej zachowywać się stronniczo.Wracając do spraw zawodowych, zapytała:– Czy mamy już potwierdzenie terminu nagrania odcinka z Tonym?Zawsze mówiła do swoich podopiecznych po imieniu, dobrze pamiętając, jak nienawidziła zwracania się do niej per „dziecko” albo „dziewczynko”; czuła się wtedy tak, jakby opieka państwa odarta ją z tożsamości.– Co myślisz o wizycie w Brackenridge Park? – zapytał Jeff.– Mogłabyś zabrać Tony'ego na przejażdżkę minikolejką.To uatrakcyjni nagranie.– Co więcej, spodoba się Tony'emu.Nie znam sześciolatka, któremu nie podobałyby się pociągi.Melia wetknęła głowę przez drzwi.– Pan Webster jest w biurze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]