do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Głos zabrał delegat Kanady, który rozpoczął referat na temat ostatnich wyników spektrometrycznych badań atmosfery Wenus, przeprowadzanych z ziemi przy pomocy teleskopów.Zaraz na wstępie Kanadyjczyk przyznał się uczciwie, że właściwie o powierzchni planety Wenus nie wiadomo po prostu nic.Z kolei przytoczył pokrótce supozycje, jakie co do powierzchni tej planety powstawały kolejno w ciągu naszego stulecia.Obserwacje przez teleskopy - o ile zaburzenia w atmosferze pozwoliły na pełne wykorzystanie ich zdolności powiększania - dość wcześnie ustaliły, że Wenus jest stale spowita gęstymi chmurami.Pojęcie chmur u ówczesnych obserwatorów wiązało się nierozdzielnie z pojęciem wody, skąd domniemanie, że powierzchnię planety oblewają wody.Jeszcze w słynnym dziele badacza szwedzkiego, Svante Arrheniusa, noszącym tytuł: „Gęstości gwiazd”, a wydanym w 1918 roku w Nowym Jorku, powtarza się takie twierdzenie.Stąd rzecz prosta, już krok tylko do konkluzji, że powierzchnia planety to jedno wielkie mokradło, w którym żyją tylko okazy świata roślin.A więc coś podobnego, co istniało na naszej Ziemi w epoce geologicznej przed około 250 milionami lat, zwanej przez fachowców karbon; jej właśnie zawdzięczamy zasoby węgla, bez których nie istniałaby cywilizacja ludzkości.Hipoteza mokradła nie utrzymała się długo.Fakt, że najsumienniejsze obserwacje spektroskopowe nie zdołały dotąd stwierdzić najmniejszego śladu pary wodnej, doprowadził w konsekwencji do krańcowo różnych domysłów, mianowicie: że powierzchnia Wenus stanowi absolutnie jałową, bezwodną pustynię.Smagające tę pustynię nieustanne wichury odrywają z niej najdrobniejsze cząsteczki pyłu i przenoszą je wysoko ponad powierzchnię Wenus.Tam tworzą się z nich gęste chmury, widoczne w naszych obserwacjach.Wysunięta w 1922 roku hipoteza bezwodnej Wenus utrzymywała się do niedawna, jak można wnioskować z wydanej w 1950 roku w Nowym Jorku książki „Zdobycie przestworzy”.W książce tej znajduje się ilustracja obrazująca powierzchnię Wenus, wykonana przez znanego ilustratora Charley Bonestalla.Nad nagimi skałami o zębatych szczytach i niskimi piramidami wydm piaszczystych unoszą się gęste chmury pyłu, przez które nie przeniknie najdrobniejszy promyk słońca.Tymczasem badania spektroskopowe istotnie udowodniły obecność w chmurach na Wenus dwutlenku węgla, co poparło tezę o istnieniu na Wenus pustyni.Referujący zagadnienie Kanadyjczyk udowodnił ten fakt przy pomocy odpowiednich wzorów chemicznych.Seria wniosków co do powierzchni Wenus na tym się nie skończyła.Wnet po „hipotezie pustyni” zjawiła się „hipoteza węglowodorów”: zgodnie z nią powierzchnię Wenus miały stanowić olbrzymie roponośne pola, co kwestię zdobycia Wenus czyniło jeszcze bardziej atrakcyjną biorąc pod uwagę, że nasze złoża ropy nie wróżą dłuższej eksploatacji jak około pięćdziesięciu lat.Podczas tej części wykładu Kanadyjczyka Far zauważył, że na twarzach niektórych delegatów, zwłaszcza radzieckich, pojawił się uśmiech, natomiast przedstawiciele prasy, którzy dotąd przysłuchiwali się dość obojętnie, teraz zaczęli notować z zapałem.Sam z wielkim zainteresowaniem słuchał wywodów referenta.Przyszło mu na myśl, że tego rodzaju naiwne pojęcia mieszkańców Ziemi o Wenus, wzmogłyby jeszcze bardziej dumę Kirta z doskonałości osiągnięć Marsjan.Hipoteza pól ropodajnych wycofała się wobec nowego współzawodnika: przypuszczenia, że całą powierzchnię Wenus pokrywa woda.Była to już czwarta z kolei próba oceny sytuacji na Wenus; każda z nich zresztą miała namiętnych zwolenników oraz nieprzejednanych przeciwników po tym wstępnym, zwięzłym przeglądzie dawniejszych hipotez co do Wenus, które miały charakter dość romantyczny, mówca przeszedł do ostatnich poważnych badań.Far przestał cierpliwie słuchać i zaczął szybko notować.Zdumiewała go gorliwość badaczy i niezwykłe wysiłki dla zdobycia kosmosu przy pomocy intensywnych obserwacji i doświadczeń laboratoryjnych, jakie miały wyjaśnić rezultaty ich obserwacji, stojących w sprzeczności z normalnymi doświadczeniami.Gdy Kanadyjczyk skończył referat wprowadzający, zabierali głos fachowcy innych narodowości: radzieccy, amerykańscy, brytyjscy i francuscy.Ich krótkie, dziesięcio - lub piętnastominutowe wypowiedzi wnosiły takie ilości faktów, że Far ledwie zdołał je notować.Kiedy dyskusja przybrała dość ostre formy, nieraz miał ochotę zabrać głos i wyjaśnić obecnym prawdziwą przyczynę najzupełniej fałszywie interpretowanego przez nich zjawiska, zawsze jednak zdołał się w porę pohamować.Zresztą: wzięliby go na pewno za jakiegoś romantycznego laika obdarzonego bujną wyobraźnią.Bardzo małe było prawdopodobieństwo, by potrafili odgadnąć źródło jego informacji i uważać go za mieszkańca tej zagadkowej planety, ale nie było wskazane podejmowanie nawet tak małego ryzyka.Większość mówców zgodna była co do tego, że gęsta warstwa chmur na Wenus do tego stopnia przesłania powierzchnię planety, iż nie znamy z niej właściwie nic.Możemy pochwycić odbite od tych chmur światło słoneczne i poddać je badaniom, ale rezultaty takich badań są zdecydowanie sprzeczne.Wydaje się, że nad chmurami, w chmurach - a może także i pod nimi - znajduje się azot wraz z jego tlenkami i woda.Jeżeli są tam tlenki azotu, to pod działaniem światła słonecznego muszą się one rozkładać na węgiel i tlen.Jest więc bez wątpienia na Wenus tlen, o którym wiemy na Ziemi, że jest nieodzowny do życia, ale w jakiej znajduje się on tam ilości, pozostaje nadal zagadką.Kilku mówców z wymienionych danych wysnuwało wniosek, że przeciętna temperatura powierzchni planety wynosi ponad 300°C, a więc życie na niej w znanej nam na Ziemi postaci jest wykluczone.Kwestii życia na Wenus nie rozstrząsano szczegółowo, ponieważ przewodniczący zakomunikował, że tej sprawie poświęcone będzie popołudniowe zebranie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl