[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widzc mnie przed pust klatk odgaduje, co si we mnie dzieje.Jest zakopotana i zaczyna mówi o czym innym.- Cornelius wróci i chce si z tob zobaczy.Gwid w tej chwili na Corneliusa, na wszystkie szympansy i goryle, nawszystkie piekielne i niebiaskie zwierzaki.Wskazuje na klatk.- Co z Nov?- le si czuje - odpowiada szympansica.- Umiecilimy j w specjalnymbudynku.Kiwa na mnie i odciga na bok, z dala od dozorcy.- Administrator zobowiza mnie do zachowania tajemnicy, ale myl, e typowiniene wiedzie.- Zachorowaa?- Nic powanego, ale wydarzenie byo na tyle doniose, e trzeba byozawiadomi wadze.Nova jest gruba.- Co jest.?- To znaczy, jest w ciy - wyjania Zira, przygldajc mi si ciekawie.VIStanem jak wryty, nie zdajc sobie jeszcze sprawy ze wszystkich nastpstw,jakie moe pocign za sob to wydarzenie.Najpierw przeleciaa mi przez gowmasa frywolnych szczegóów, ale zaniepokoia mnie jedna sprawa: jak to sistao, e nic o tym nie wiedziaem? Zira nie daje mi doj do sowa.- Zorientowaam si dwa miesice temu, zaraz po powrocie.Goryle nie miay oniczym pojcia.Zadzwoniam do Corneliusa.Odby dug rozmow zadministratorem.Uzgodnili, e lepiej bdzie utrzyma to w tajemnicy.Poza nimii mn, nikt o niczym nie wie.Nova przebywa w izolatce pod moj osobistopiek.Zatajenie przede mn tego faktu uwaam za zdrad ze strony Corneliusa.Widz,e Zira jest zaenowana.Odnosz wraenie, e co knuje za moimi plecami.- Wierz mi.Jest dobrze traktowana i niczego jej nie brakuje.Dogldam jejstarannie.Jeszcze nigdy ciarna samica ludzka nie bya otoczona tak opiek.Spuszczam oczy jak uczniak zapany na gorcym uczynku.Czuj na sobie jejdrwice spojrzenie.Zira usiuje przybra ironiczny ton, ale widz, e czujesi nieswojo.Wiem oczywicie, e moje intymne wspóycie z Nov nie podobaojej si odkd zdaa sobie spraw z tego, kim jestem naprawd, ale poza wyrzutemjest jeszcze co innego w jej spojrzeniu.Jest do mnie przywizana i dlategosi niepokoi.Te tajemnice wokó stanu Novy nie wró nic dobrego.Chyba niepowiedziaa mi caej prawdy.Przypuszczam, e Rada Najwysza wie o wszystkim iprowadzi si rozmowy na wysokim szczeblu.- Kiedy bdzie rodzi?- Za trzy lub cztery miesice.Nagle uderzy mnie tragikomiczny aspekt caej sprawy.Zostan ojcem w dalekimsystemie Betelgezy.Bd mia dziecko na Sororze, z kobiet, do której czujduy pocig fizyczny, czasem lito, ale która ma mózg zwierzcia.Jeszcze niktw caym kosmosie nie wpakowa si w tak kaba.Chce mi si mia i pakajednoczenie.- Ziro, czy mog j zobaczy?Skrzywia si niechtnie.- Wiedziaam, e tak bdzie.Mówiam ju o tym z Corneliusem i chyba sizgodzi.Czeka na ciebie w gabinecie.- Cornelius mnie zdradzi!- Nie masz prawa tak mówi.Cornelius miota si midzy mioci do nauki apoczuciem mapiego obowizku.Jest zrozumiae, e te niedalekie narodzinywywouj w nim powane obawy.Id z Zira korytarzami instytutu i niepokoj si coraz bardziej.Rozumiem punktwidzenia uczonych map i ich obawy przed pojawieniem si nowej rasy, która.Do licha! Teraz ju wietnie pojmuj, w jaki sposób speni si moja misja.Cornelius przyj mnie uprzejmie, ale obaj czujemy si skrpowani.Chwilamipatrzy na mnie jakby z przeraeniem.Staram si nie porusza od razu tematu,który tak mi ley na sercu.Pytam o wraenia z podróy i z ostatnich dni pobytuwród ruin.- Pasjonujce.Mam teraz w rku dowody nie do obalenia.Jego inteligentne oczka oywiy si.Nie moe nie pochwali si sukcesem.Zirama racj.Jest rozdarty pomidzy umiowaniem nauki i poczuciem mapiegoobowizku.W tej chwili przemawia przez niego uczony, naukowiec entuzjasta, dlaktórego liczy si tylko zwycistwo jego teorii.- Szkielety - mówi.- Nie jeden, a cay zespó.Ich ukad i inne okolicznociwiadcz, e mamy tu bezsprzecznie do czynienia z cmentarzem.Wystarczy tego,eby przekona najbardziej tpych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]