do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na szczęście sławny marynarz zakotwiczył statek swej fantazji w Rio i wzniósł toast za polskich marynarzy.- Przepraszam - chwyciłem wujaszka za rękaw i wtrąciłem nieśmiało: - Jeżeli się nie mylę, to wujaszek miał kupować żaglówkę.- Nie podoba ci się ten dzielny marynarz? - przerwał mi wujaszek.- Nie widziałem sympatyczniejszego.- Ja też nie, ale nam chce się spać i w ogóle należałoby zacząć od żaglówki.- Od żaglówki! - ofuknął mnie wujaszek.Taki dusza człowiek, a ja mu będę zaraz zawracał głowę żaglówką!- Można przecież napomknąć.Na pewno się nie obrazi.Wujaszek jednak, zamiast napomknąć, napełnił kieliszki i zaczął opowiadać.Czas mijał.Ivo zasnął przy stoliku, mnie kleiły się powieki, a tymczasem o żaglówce ani słowa.Wreszcie nie wytrzymałem i palnąłem zaspanym głosem:- Przepraszam, czy pan przypadkiem nie zna kogoś, kto mógłby nam sprzedać porządną łódź na żagiel?To śmieszne, Stano Paladero rozumiał każde słowo wujaszka, a gdy ja się odezwałem, tak na mnie spojrzał, jakbym mówił do niego po turecku.- Chcemy wypłynąć na Jadran - wyjaśniłem i rozpostarłem dłonie, udając żagiel.- Na Jadran - roześmiał się.To się świetnie składa, bo ja właśnie jutro wypływam.- My chcemy kupić łódź - wyjaśnił wujaszek.- Łodzi teraz nikt nie sprzeda - odparł.- Wszyscy przewożą turystów.Łódź można kupić dopiero na jesieni.A zresztą, po co wam łódź? Jedźcie zemną! Mam solidną krypę i płynę na wyspę Lastovo.Wiecie, gdzie Lastovo?- Oczywiście - odparł wujaszek.Na zachód od Korćuli, najbardziej wysunięta w morze wyspa w okolicy Dubrownika.Wspaniale! - zatarł z radości ręce.- Właśnie planowałem popłynąć i na Lastovo.Jestem przekonany, że gdyby Stano Palade zaproponował Wyspy Czarcie albo Galapagos, wujaszek zgodziłby się bez zmrużenia powieki.Taki już był, że każdemu chciał przychylić nieba.- Lastovo - zachłysnął się stary marynarz.- Nie ma piękniejszej wyspy na Jadranie.Cicho tam i spokojnie, bo daleko od brzegu.Turystów niewielu.Sami znawcy.Kilka wiosek rybackich i szerokie morze.- Szerokie morze - powtórzył w zamyśleniu wujaszek.- Szerokie morze i cisza.Tego nam właśnie potrzeba.W tej chwili najbardziej potrzebny nam był sen.Szerokie morze i Lastovo mogliśmy sobie zostawić na jutro.Tymczasem wujaszek zapomniał o biwaku.Najchętniej biwakowałby w cieniu platanów „Pod Różą Wiatrów”, lecz Dubrownik to nie Sinjajevina ani pustkowie nad Skadarem.Tutaj obowiązują inne prawa.Trzeba biwakować na wyznaczonym placu campingowym.Było to wbrew szerokiej i nieokiełznanej naturze naszego czarodzieja.- Gdzie tu ten zakichany camping? - zapytał starego marynarza.- Nie mógłby pan raz przespać się w hotelu? - radził Palade.- Wolałbym leżeć na ulicy!- A w mieście, w prywatnym domu? Wujaszek uniósł ręce gestem rozpaczy.- Przeklęta cywilizacja! Przeklęte przepisy! Człowiek raz w roku chce żyć po ludzku, a tu go zamykają w murach.Hotele! Mieszkania! Campingi! Po co?Okazało się, że Palade ma w starym mieście bratanicę, która wynajmuje turystom pokoje.Luksus! W średniowiecznej, zabytkowej kamienicy, w której za Republiki Dubrownickiej mieszkali sami rajcy.Tak zachwalał, iż gotów byłem uwierzyć, że jest nawet zabytkowy wietrzyk, który ochładza prastare mury.Wujaszek rozczulił się ogromnie i, chociaż przysięgał, że przez cały pobyt w Jugosławii nie będzie mieszkał w murach, uległ czarowi opowieści.- Jeżeli to rzeczywiście kamienica z XV wieku, to możemy spróbować - rzekł smętnym głosem.Zatrzymaliśmy więc taksówkę, załadowali wór i bambetle, stary Palade usiadł przy kierownicy, my w tyle i sypnęliśmy się do starego miasta.Po drodze okazało się jednak, że do starego miasta nie wolno wjechać samochodem, bo stare miasto jest rzeczywiście zabytkowe i nie znosi cywilizacji.Trzeba więc było taszczyć wór na plecach.Wkroczyliśmy w średniowieczne mury z worem na plecach, jak średniowieczni pątnicy.Wreszcie znaleźliśmy się na ulicy, która nazywała się dość dziwnie - Od Puca, a potem w zabytkowej bramie pod numerem piętnastym, a tam okazało się, że bratanica naszego dzielnego marynarza wynajęła przed chwilą pokój dwóm Niemcom.Palade zakipiał gniewem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl