do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Widzieliśmy chłopca-małpę.Jak on się zachowuje, siostro?- Dokładnie tak samo jak każdy mały chłopiec! - parsknęła pielęgniarka.- I nie ma nic wspólnego z małpą! Nazywa się.Timothy, Timmie, i zachowuje się zupełnie normalnie.Powiedziała „Timothy”, gdyż akurat to imię przyszło jej pierwsze na myśl.- Timmie małpiszonek.- mruknął dziennikarz z „News” i świat poznał chłopca właśnie pod tym imieniem-przezwiskiem.- Doktorze, co zamierza pan z nim zrobić? - zapytał Hoskinsa wysłannik „Globe”.Uczony wzruszył ramionami.- Założony cel osiągnąłem już w chwili, kiedy udało mi się go tutaj sprowadzić.Przypuszczam jednak, że antropolodzy i lekarze będą nim bardzo zainteresowani.Bądź co bądź, mamy do czynienia z istotą, którą tylko drobny krok dzieli od człowieczeństwa.Dzięki niemu moglibyśmy dowiedzieć się sporo o nas samych oraz o naszym pochodzeniu.- Jak długo będziecie go trzymać?- Dopóki będzie trzeba.Myślę, że dość długo.- Czy można wyprowadzić go na zewnątrz, żeby zrobić z nim program na żywo? - zainteresował się przedstawiciel „News”.- Przykro mi, ale dziecko nie może opuszczać pola statycznego.- Co to właściwie jest pole statyczne?- Ach.- Przez twarz Hoskinsa przemknął jeden z jego przelotnych uśmiechów.- Musiałbym to bardzo długo wyjaśniać, panowie.W polu statycznym czas nie istnieje - to znaczy, taki czas, z jakim wszyscy mamy na co dzień do czynienia.Te pomieszczenia znajdują się we wnętrzu niewidocznego bąbla, który nie należy do naszego wszechświata.Tylko dzięki temu udało się wyrwać dziecko z przeszłości.- Zaraz, chwileczkę! - zaprotestował reporter „News”.- Co pan nam tu wciska? Przecież siostra wchodzi i wychodzi, kiedy zechce!- Podobnie mógłby zrobić każdy z was - odparł Hoskins.- Poruszalibyście się wówczas równolegle do linii pola czasowego, dzięki czemu różnica natężenia energii byłaby minimalna.Jednak dziecko zostało wyrwane z odległej przeszłości i przemieszczało się w poprzek tych linii, nabierając ogromnego potencjału czasowego.Gdyby teraz nagle wkroczyło do naszego wszechświata, zwróciłoby całą tę energię, co doprowadziłoby prawdopodobnie do zniszczenia sieci energetycznej nie tylko w tym budynku, ale w całym Waszyngtonie.Nawet trawę i ziemię, która przybyła razem z nim, musimy przechowywać w specjalnych warunkach i pozbywać się ich stopniowo, z zachowaniem ogromnych środków ostrożności.Dziennikarze pilnie notowali wyjaśnienia Hoskinsa.Nie rozumieli z nich ani słowa i wiedzieli, że tak samo będzie z czytelnikami, ale wszystko brzmiało bardzo naukowo, a to było najważniejsze.- Czy dziś wieczorem weźmie pan udział w transmitowanej na żywo konferencji prasowej? - zapytał wysłannik „Times-Heralda”.- Przypuszczam, że tak - odparł Hoskins i usatysfakcjonowani dziennikarze ruszyli w kierunku wyjścia.Panna Fellowes odprowadziła ich zatroskanym spojrzeniem.Z wyjaśnień Hoskinsa zrozumiała równie mało co oni, ale jedno nie ulegało dla niej wątpliwości: Timmie musiał pozostać więźniem bynajmniej nie ze względu na kaprys doktora.Nigdy nie będzie mógł wyjść poza pole statyczne.Biedne dziecko.Panna Fellowes nie obejrzała konferencji prasowej doktora Hoskinsa, mimo że audycja była transmitowana do każdego zakątka kuli ziemskiej, a nawet na Księżyc.Żadne fale nie mogły przedostać się przez niewidzialną granicę do trzypokojowego apartamentu, w którym mieszkała z chłopcem.Jednak nazajutrz z samego rana uczony pojawił się osobiście, zadowolony i rozpromieniony.- Jak poszła konferencja? - zapytała panna Fellowes.- Znakomicie.A jak miewa się.Timmie?- Całkiem nieźle - odparła, zadowolona, że użył imienia, które nadała chłopcu.- Chodź tu, Timmie! Ten miły pan nie zrobi ci krzywdy.Jednak Timmie pozostał w drugim pokoju [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl