do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Litewski wojownik był tak wysoki, że niemal sięgał głową zakopconego sufitu, a bary – teraz opięte popielatą opończą – zdawały się zbyt szerokie, by ich właściciel miał prawo zmieścić się w jakichkolwiek drzwiach zbudowanych z myślą o człowieku.– Przekonał się, że to nie są żarty.– Mężczyzna podszedł do niskiego okna.– Z początku też nie wierzył, jak wszyscy.Trudno się zresztą wojewodzie dziwić.Mało kto uwierzy przecież Litwinowi, co niedawno jeszcze pod Olgierdem służył.Na szczęście w wypadku Dymitra Michajłowicza Bobroka zdarzyło się coś, co pomogło mu przejrzeć na oczy.Teraz już wie, jakie grozi nam niebezpieczeństwo.– Czyżby żmijowie zagrażali również Moskwie? – spytała Anna pełnym niedowierzania tonem.– Teraz zagrażają już każdemu miastu na Rusi.– Varnas odwrócił się od okna i spojrzał na nią bez krzty wesołości.– Nie tylko zresztą na Rusi.– Na Litwie również?– Na Litwie, na Węgrzech.Wszędzie.Nawet w Syrii.Nie miał bladego pojęcia, gdzie leży Syria, ale słyszał od kupców o takim kraju.– Sam przyznasz, że brzmi to raczej mało prawdopodobnie.– Kobieta westchnęła.– Mówisz o nich, jakby to było coś potężniejszego od wojsk Mamaja.Nie dziwię się, że nie chcą na Kremlu wierzyć.– Zmiennokształtni to wróg na dłuższą metę dużo groźniejszy niż Orda.Bo przebieglejszy.Bo działa nie jawnie, lecz z ukrycia.A i ambicje ma większe.Mówi się o nich, że mieszkali tutaj tysiące lat temu, ale zostali wygnani przez jakąś potężniejszą rasę.Uciekli do gwiazd, pozostawiając swoje podziemne miasta.– Żmijowe grody?– Tak, to nie wymysły ciemnego ludu.Co najmniej dwa takie miasta istnieją na Litwie, ukryte głęboko pod puszczą.Tatarzy opowiadali mi również o żelaznym grodzie, który znajduje się we wnętrzu olbrzymiej góry na wschodzie.Wszystkie te osiedla jeszcze do niedawna były opuszczone.– Ale teraz ich budowniczowie powracają?– To zaczęło się już kilka lat temu – stwierdził Varnas.– I pojawiają się wszędzie.Uwierz mi: nie wystarczy gadom cała Ruś, Litwa, Węgry ani nawet Rzym.Żmijowie nie spoczną, póki nie będą władać całym światem.– Ty nie żartujesz, prawda?– Nie.Zaległa pełna napięcia cisza.Słychać było tylko trzaski płonących w kominie sosnowych polan.– Znakomicie – rzekła wreszcie Anna.– Dlaczego jednak, skoro taki mądry i przewidujący, nie dał ci wojewoda Bobrok żadnego wsparcia? Czemu nie posłał oddziału zbrojnych? Choćby paru pachołków z pałkami.Wprawdzie krążą legendy o twym niespotykanym męstwie, Varnasie, ale sam jeden przecież monastyru nie odbijesz.– Wiem, co robię – rzekł mężczyzna.– A wojewoda ma do mnie pełne zaufanie.Zbrojnych mi nie dał, bo nie ma teraz w Moskwie poparcia dla takiej misji.Utrzymana jest zresztą w ścisłej tajemnicy.Nie chcemy narażać się księciu.– Wybacz, ale nie bardzo pojmuję – obruszyła się Anna Kusakowa.– Czym, na Boga, tu się można narazić? Przybywasz na pomoc igumenowi Sergiuszowi, ludziom klasztornym, a do tego szanowanej bojarskiej rodzinie.Nie wiem, czy słyszałeś, ale ród mego męża wywodzi się podobno od samego.– Żmijowie nie śpią – przerwał jej ostro Varnas.– Zdążyli już poustawiać swoich ludzi na właściwych pozycjach i ci ludzie robią wszystko co w ich mocy, żeby zostawić na razie monastyr w spokoju.– Chcesz powiedzieć, że najbliżsi doradcy księcia służą zmiennokształtnym? – spytała kobieta, nie kryjąc zdumienia.– Nie wiem, czy wszyscy, ale kilku z nich na pewno.– Podmieńcy! – wykrzyknął młodszy z synów Anny, bezwąsy blondyn o długich jak u małpy rękach.– Czyli to prawda? – zawtórował mu brat, zrywając się z miejsca, jakby sam król węży wkroczył do izby.– Na Kremlu mieszkają podmieńcy?– Prawda – potwierdził Varnas.– Zresztą można ich znaleźć nie tylko na Kremlu.Młodzieńcy zbledli.Nie raz i nie dwa słyszeli już o podmieńcach, ale do tej pory byli przekonani, że to tylko gadki starych bab, opowieści na użytek dzieci.Opowiadano je zwykle przed snem, przy piecach albo w blasku dogasających ognisk, kiedy ciemności wokół zdawały się pełne tajemniczych i przerażających stworów.A opowiadano straszne rzeczy.Podmieńcy rzekomo stanowili tajną broń zmiennokształtnych.Ich najgroźniejszą broń.Sami żmijowie byli mocni jedynie w swoich podziemnych miastach albo w takich odludnych zakątkach jak posiadłość bojara Kusakowa.Dzięki podmieńcom mogli oni jednak działać praktycznie wszędzie.Nawet w najbliższym otoczeniu księcia.Taktyka była prosta: najpierw żmijowie upatrywali sobie jakąś znaczniejszą osobę – kniazia, bojara, igumena lub też po prostu bogatego kupca – a następnie cierpliwie szukali okazji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl