[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A owe dwa lata waszych modlitw i ofiar s¹ mipoczytane za dwatysi¹ce lat.Od tamtej pory ju¿ go ów biskup nigdy nie widzia³.(Cantipratensis lib 2: cap:3, wg.:ZWIERCIAD£O PRZYK£ADÓW, Kraków 1624, s.38 – 40)240Lata cierpieñ w ciele, niczym s¹ wobec jednej chwili w czyœæcuRazu jednego pewien cz³ek zachorowa³ i cierpia³ okrutne bóle.Cierpia³ zaœ taksrodze, ¿eco dzieñ usilnie b³aga³ Pana Boga o to, by zes³a³ nañ œmieræ, i¿by ju¿ wiêcejsiê nie mêczy³.Pan zamiast œmierci, pos³a³ doñ anio³a, który powiedzia³ tak:– Nasz Wszechmog¹cy Stwórca daje ci do wyboru, albo œmieræ i trzy dni czyœæcapo niej,albo jeszcze rok ¿ycia w ciele, cierpi¹c tak, jak cierpisz teraz.Skoro jednaków rok przeminie,pójdziesz prosto do nieba.Rok, a trzy dni? Chory nie d³ugo siê zastanawia³.Wybra³ czyœciec.Zatem sta³o siê zadoœæ jego ¿yczeniu.Umar³ i trafi³ do ognistej otch³ani.Poup³ywiejednego dnia, ponownie nawiedzi³ go anio³ i zapyta³, czy nadal trwa przy swympoprzednimpostanowieniu.Ale nasz umar³y z oburzeniem wykrzykn¹³, ¿e zosta³ oszukany, bowiem nie jedendzieñ,jak twierdzi anio³, lecz wieki ca³e ju¿ siê w ogniu sma¿y.Pos³aniec Pañski, nie zra¿ony tymi wyrzutami, wyjaœni³ duszy, co nastêpuje:– Nie d³ugoœci¹ czasu, ale nieznoœnoœci¹ mêki oszukany jesteœ, a rzeczywiœcie:zaledwiedzieñ jeden w miejscu tej mêki przebywasz! Nie lêkaj siê przecie.Pan zmi³owa³siê nad tob¹ izezwoli³, ¿ebyœ do swego cia³a powróci³.O jak¿e ochotnie zgodzi³ siê na to nasz zmar³y!I tak jak mia³ wczeœniej zapowiedziane, przez ca³y rok cierpia³ z powoduchoroby, potemzaœ zawiedziono go wprost do raju.(Cantipratanus lib: Apum 2.ca.51.parteII, wg.:ZWIERCIAD£O PRZYK£ADÓW, Kraków 1624, s.86)241Czyœciec jako rzeka wrz¹cej smo³yOpisuj¹c dziwne widzenie Vinfridus albo Bonifacius w liœcie do siostry pewnegozmartwychwsta³ego cz³owieka, tak mówi:Umar³y brat twój widzia³ miejsce przedziwnej uciechy, na którym piêkni ludziebawili siê iweselili.A z tego miejsca dziwna jakaœ s³odkawa wonnoœæ do nozdrzy dochodzi³a.Anio³, który mu towarzyszy³, twierdzi³, ¿e jest to czêœæ raju.Ale oprócz raju ujrza³ te¿ rzekê tocz¹c¹ miast wody potoki wrz¹cej smo³y, aponadbrzegami jej przerzucony by³ zamiast mostu tylko pieñ suchego drzewa.Po pniu owym przechodzi³y dusze, a wiele z nich spada³o z niego.Niektóre wewrz¹cejsmole ca³e zanurza³y, inne do pasa, jeszcze inne do kolan, a jeszcze inne ledwodo kostek.Poczym wychodzi³y na brzeg oczyszczone i jaœniej¹ce.Anio³ przewodnik wyjaœni³, i¿ s¹ to dusze, które w ten sposób przechodz¹ mêkiczyœæcowe, aby potem ju¿ godne, dost¹piæ chwa³y wiekuistej i zamieszkaæ wœwiêtymmieœcie, niebieskim Jeruzalem (Ex Epist.Bonifa.de hom.ad vitam renocato.Baron.Tom.9.Annal.ad Annum 716.24.25., wg.: ZWIERCIAD£O PRZYK£ADÓW, Kraków 1624, s.123– 124)242O duszy, która siê uradowa³a z narodzin dzieckaPewien cz³owiek, który by³ umar³ym, a o¿y³, opowiada³ potem, i¿ bêd¹c w czyœæcuwidzia³takie oto zdarzenie.Oto dusza jedna, w samym najwiêkszym ogniu gorej¹ca, nagle zawo³a³a:– O jakie¿ to szczêœcie mnie spotka³o!A gdy j¹ zapytano o powód tej radoœci, odrzek³a:– Oto anio³owie mi objawili, ¿e w tej minucie dziecko siê narodzi³o, które wprzysz³oœcizostanie kap³anem i podczas pierwszej mszy, jak¹ odprawi, mnie od m¹kczyœæcowychwyzwoli.(Cantipr.lib: 2.cap: 53.par: 17.et 31.de Apibus, wg.: ZWIERCIAD£OPRZYK£ADÓW,Kraków 1624, s.308)243W myœlistwie siê kochaj¹cy nadmiernie, ciê¿k¹ mêkê cierpia³Pewien cz³owiek nabo¿ny wpad³szy w zachwycenie, widzia³ pewnego ¿o³nierzapogr¹¿onego w czyœæcu.Chocia¿ ¿o³nierz ów by³ czysty, dobry, uczynny ipobo¿nie ¿ywotpêdz¹cy, trafi³ do ognia, bowiem w myœlistwie zbytnio siê kocha³.Kara zaœ jego tak oto wygl¹da³a:Na jego rêku siedzia³ ptak, który go w twarz, w ramiê, w rêce k³uj¹c, sztukamimiêso zowych miejsc wyrywa³ i w ten sposób pokutuj¹c okrutnie drêczy³.A gdy ów cz³owiek w zachwyceniu bêd¹cy pyta³, czemu by to cierpia³, skoro takprzyzwoicie ¿y³ i praw Boskich nie ³ama³, ¿o³nierz powiedzia³:–Przykazania Boskie zachowywa³em, nigdy nikogo w najdrobniejszej rzeczy nawetnieoszuka³, tyle tylko ¿em ponad wszystko umi³owa³ polowanie z ptakami, czyni¹c ztego zajêciabo¿ka nieomal.I z owej przyczyny tak okrutn¹ i ciê¿k¹ mêkê cierpiê.A trwaæ tobêdzie doczasu, a¿ ca³kowicie oczyszczony zostanê.Pokutuj¹cy zamilk³ na chwilê, a potem znów pocz¹³ mówiæ:– Jeœli masz politowanie nade mn¹, proœ Pana Boga w mojej intencji, i powiedzte¿ synomi powinowatym, ¿eby mnie ja³mu¿nami i modlitwami i œwiêtymi ofiarami ratowali,albowiemnieopisane mêki cierpiê.Cz³owiek nasz, o którym na pocz¹tku wspomnieliœmy, skoro z zachwycenia wyszed³,niezapomnia³ o proœbie duszy pokutuj¹cej, ale j¹ co do joty wype³ni³, skarbi¹csobie wdziêcznoœæu niej, a zas³ugê u Boga.(Collector Speculi huius, wg.: ZWIERCIAD£OPRZYK£ADÓW, Kraków1624, s.390)244Widzenie œw.Brygidy„Widzia³am miejsce ciemne, straszne i przepaœæ ognist¹, a nad ni¹ duszê, jakobyobleczon¹cia³em.Straszne p³omienie z g³êbiny wznosi³y siê ku niej i pali³y j¹ z tak¹moc¹, ¿e pory jejcia³a zdawa³y siê byæ otwartymi ¿y³ami, z których tryska³ ogieñ.I s³yszaLamduszê wo³aj¹c¹piêæ razy: Biada!.Biada mi, ¿em tak ma³o kocha³a P.Boga, chocia¿ ³askamiJego hojnieobdarzona by³am!.Biada mi! ¿em siê nie ba³a sprawiedliwoœci Jego! Biadami!¿em szuka³ahaniebnych rozkoszy cia³a! Biada mi! ¿em pragnê³a bogactwa zaszczytów i chwa³y!Biadami! ¿em s³ucha³a ciebie szatanie, któryœ prowadzi³ mnie do z³ego.– Natenczasanio³ rzek³ domnie: Przepaœæ ta jest piek³em, kto w ni¹ wejdzie, nigdy Boga nie ogl¹da.Nadt¹ przepaœci¹jest miejsce najwiêkszych m¹k czyœæcowych – Dusza, któr¹ widzisz, cierpiupalenie ogniapo¿eraj¹cego.zasmucona jest ciemnoœci¹.wielce poni¿ona i zawstydzona iprzera¿ona jestwidokiem szatanów – a jednak w tych wszystkich mêkach jest pocieszonawspomnieniemswoich dobrych uczynków.– Jest drugie miejsce oczyszczenia, gdzie mêki s¹mniejsze.Dusze tam pozostaj¹ce, podobne s¹ do s³abych, powoli odzyskuj¹cych si³y ipiêknoœæ.–Nareszcie jest trzecie miejsce, wy¿sze nad tym, czyœciec duchowy, gdzie duszecierpi¹ tylkostraszn¹ mêkê têsknoty za Bogiem.” (cyt.za: O czyœæcu i duszach czyœæcowych,[w] „G³osyKatolickie”, 1901.s.8 – 9)245Objawienie w Zamora„W klasztorze dominikañskim, w Hiszpanii, pokaza³ siê jednemu z OjcówDominikanówprzyjaciel jego, zakonnik œw
[ Pobierz całość w formacie PDF ]