[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eufrozyno, zejdŸ wolno po schodach, zejdŸ tak, jak tylkoty to potrafisz! A kiedy on porówna.Eufrozyna uœmiechnê³a siê sama do siebie.Chocia¿wszystko wyda³o siê teraz nudne, po prostu zbyt ³atwe!Poczeka³a, dopóki na dole nie rozleg³y siê g³osy tamtychtrojga.G³os matki brzmia³ jakoœ dziwnie, nie wiadomodlaczego.Zd³awiony, jakby s³owa wiêz³y jej w gardle.Eufrozyna zaczê³a schodziæ w dó³.Lekko wspieraj¹csiê jedn¹ rêk¹ o szerok¹ porêcz, drug¹ unosz¹c sukniê tak,by delikatne stopy i uwodzicielskie kostki by³y widoczne,ze skromnie spuszczonym wzrokiem dos³ownie sp³ywa³apo schodach.Teraz Thor Egil mi siê przygl¹da, myœla³a.Teraz widzi ró¿nicê.Wieczorem przyjdzie, ¿eby ze mn¹porozmawiaæ.Wszyscy tak siê zachowuj¹.Udaj¹c nieœmia³oœæ unios³a oczy.Ale Thor Egil wcale na ni¹ nie patrzy³! Owszem, rzuci³krótkie spojrzenie w jej stronê, lecz natychmiast znowuzwróci³ siê do narzeczonej.Eufrozyna otworzy³a usta, niezbyt piêknie, lecz niezdawa³a sobie z tego sprawy.Krew uderzy³a jej do g³owy.A to co takiego?Mia³a oto przed sob¹ m³od¹ czarodziejkê, pannêwodn¹ czy jak nazwaæ tê istotê, która sta³a w ich hallu.Kaskady wspania³ych w³osów koloru pociemnia³ej mie-dzi, oczy Iœni¹ce zielonkawo czy z³oto, nie potrafi³arozstrzygn¹æ, i twarz tak fascynuj¹co zagadkowa, ¿e g³upiThor Egil wyg³¹da³, jakby straci³ rozum.Wszystkie mechanizmy obronne w duszy Eufrozynyporuszy³y siê.Bêdzie walka! Nigdy ¿aden mê¿czyzna w jejobecnoœci nie zajmowa³ siê inn¹ kobiet¹.I teraz te¿ nictakiego nie mo¿e siê zdarzyæ.Tyle ty³ko, ¿e ta walkawymaga innych œrodków!Wynioœle poda³a rêkê nowo przyby³ej.- A wiêc to jest Ingrid! Och, niemal dok³adnie tak¹sam¹ sukniê mia³a moja matka piêtnaœcie lat temu.Bardzodobrze j¹ pamiêtam!- No w³aœnie, po¿yczy³am j¹ od swojej matki - odpar³aIngrid, przeczuwaj¹ca, na co siê zanosi.- Przecie¿ terazpanuje moda na stary styl, czy¿ nie?Eufrozyna wsunê³a rêkê pod ramiê Thora Egila.- Drogi Thorze, dokona³eœ naprawdê zabawnego, ¿etak powiem, rustykalnego wyboru! Quelle odeur de paysan!Tres charmante!- Oczywiœcie, ¿e pachnê stajni¹ - uœmiechnê³a siêIngrid ukazuj¹c per³owo bia³e zêby w twarzy ogorza³ej ods³oñca po wyprawie przez ca³¹ Norwegiê.Eufrozynabardzo uwa¿a³a, ¿eby jej nigdy s³oñce nawet nie zoba-czy³o.Ingrid mówi³a dalej: - Jecha³am tu przecie¿ konno.Ubranie ³atwo przesi¹ka zapachem konia.Zatem ch³opska córka zna francuski, pomyœla³a Eufro-zyna, mru¿¹c oczy.Nim jednak zd¹¿y³a przygotwaæ siê dokolejnego ataku, Ingrid zwróci³a siê do jej matki:- O, jaki wspania³y gobelin!- Tak, pnedstawia pastersk¹ idyllê - wyjaœni³a Eufro-zyna, by pokazaæ, jaka jest wykszta³cona.- Chyba nie - zaprotestowa³a Ingrid.- To jest Zeus,który w³aœnie przed chwil¹ uwiód³ Io.Eufrozyna zaczerwieni³a siê gwa³townie.- Nie widzê tu ¿adnej kobiety!- Nie, ale jest ja³owica.Kiedy Hera odkry³a przygodê,Zeusa, on przemieni³ Io w ja³owicê.- O Bo¿e, có¿ to za okropny obraz! - oburzy³a siêmatka wstrz¹œniêta.- Natychmiast ka¿ê to zdj¹æ.- Nie, dlaczego? To przecie¿ dzie³o sztuki.- Kobiety nie powinny wiedzieæ za du¿o - prychnê³aEufrozyna.- Mê¿czyŸni nie lubi¹ uczonych kobiet.- No, skoro s¹ na tyle g³upi, ¿e chc¹ mieæ przy sobiejak¹œ g¹skê, to ich sprawa.Po paru latach zanudz¹ siê naœmieræ - powiedzia³a Ingrid.- Ja te¿ tak myœlê - uœmiechn¹³ siê Thor Egil.- Jakcudownie, ¿e przyjecha³aœ, Ingrid! Musimy teraz poroz-mawiaæ o naszej przgsz³oœci.Chcia³bym miêdzy innymiwiedzieæ wiêcej o Grastensho1m.- To ma³a Ingrid jest dziedziczk¹ jakiegoœ maj¹tku?- zpyta³a matka Eufrozyny s³odziutkim g³osem.- No, no,nieŸle.Piekielne babsko, pomyœia³a Ingrid.- Oczywiœcie, czymœ musia³am przyci¹gn¹æ do siebieThora Egila.Bo przecie¿ ¿enisz siê ze mn¹ wy³¹cznie dlamaj¹tku, prawda?- A jak myœlisz? - uœmiechn¹³ siê i patrzy³ na ni¹zachwyconym wzrokiem.Eufrozyna czu³a, ¿e narasta w niej gwa³towna z³oœæ,lecz zdo³a³a j¹ st³umiæ.- Thorze Egilu, myœlê, ¿e Ingrid chêtnie zmieniubranie, jeœli ma coœ na zmianê, oczywiœcie.A my tu na ni¹poczekamy, chodŸ, usi¹dziemy tam w wykuszu.- O, tak! - zawo³a³a matka.- Ty jeszcze nie s³ysza³eœ,Thorze Egilu, jak Eufrozyna œpiewa i gra na lutni.Robi topo prostu czaruj¹co!W oczach Thnra Egila pojawi³y siê niespokojne b³yski.- Chyba nie potrafiê zebraæ myœli, ¿eby s³uchaæ pieœni,nawet bardzo piêknych.Mam siê przecie¿ o¿eniæ z naj-wspanialsz¹ dziewczyn¹ na œwiecie.Eufrozyna wygl¹da³a tak, jakby mia³ j¹ trafiæ atakapopleksji, jeœli mo¿na o czymœ takim mówiæ w od-niesieniu do tak m³odej damy.Thor Egil doda³ pospiesznie:- Ale chêtnie posiedzê i porozmawiam z tob¹, Eufrozy-no, jeœli chcesz.W porz¹dku, uspokoi³a siê.Teraz on dopiero zobaczy.Teraz siê dowie, jakiej radoœci móg³by zaznaæ w moichramionach, gdyby tylko porzuci³ tê ¿Ã³³took¹ czarownicê.- Bardzo chêtnie - powiedzia³a, k³ad¹c mu rêkê naramieniu.Pos³a³a s³odki uœmiech Ingrid, ale spojrzenie mia³aostre niczym nó¿.O, moja kochana, pomyœla³a Ingrid, patrz¹c Eufrozyniew oczy.Teraz ju¿ wiem, coœ ty za jedna.Jesteœ gorsza odp³atnej dziwki, bo one przynajmniej nie udaj¹ innych ni¿ s¹.Gra, któr¹ ty uprawiasz z mê¿czyznami, jest tysi¹c razygorsza i bardziej podstêpna.Teraz jednak zrobi³aœ g³upstwo.- Porozmawiajcie sobie - zwróci³a siê przyjaŸnie doThora Egila.- Ja za chwilê wrócê.Ingrid jednak nie by³aby sob¹, gdyby choæ trochê niepos³u¿y³a siê swoj¹ czarodziejsk¹ moc¹.Odchodz¹c pos³a³aprzysz³emu mê¿owi przeci¹g³e spojrzenie.Postara³a siêprzy tym, by widzia³ otoczenie tak, jak ona sobie tego ¿yczy.Thor Egil i piêkna Eufrozyna usiedli w wykuszunale¿¹cym do salonu.Matka wycofa³a siê dyskretnie.Panna postara³a siê, by dekolt ukazywa³ ponêtnie jejpiersi, przes³oniête naturalnie zwiewnym, przezroczystymszalem.Pochyli³a siê do przodu.- No, kuzynie, zmieni³am siê od czasu, kiedy wœdzia³eœmnie po raz ostatni?Rany boskie, jaka ona jest zarozumia³a, pomyœla³zdumiony.Poprzedniego wieczora jakoœ nie zwróci³ na touwagi.Przelotne spojrzenie Ingrid pomog³o mu widzieæró¿ne rzeczy, i te prawdziwe, i te nie istniej¹ce- Owszem - odpar³.- Przyty³aœ.Nawet sporo!Odsunê³a siê pospiesznie, oburzona.- Wcale nie! Wa¿ê dok³adnie tyle co zawsze, ¿ebyœwiedzia³!- Tak? A poza tym wydaje mi siê, ¿e jesteœ jakaœnienaturalnie blada.Jakbyœ by³a chora.Popatrz naIngrid, to jest naprawdê ³adna i zdrowa dziewczyna.I jaka m¹dra! Rozmowa z ni¹ to prawdziwa przyjem-noœæ!Gorycz zaczê³a siê przekszta³caæ w gwa³town¹,d³awi¹c¹ wœciek³oœæ.Nigdy ¿aden mê¿czyzna nie mówi³jej nic innego oprócz s³Ã³w zachwytu, a ona upaja³a siênimi bezkrytycznie.To, co powiedzia³ Thor Egil,zapar³o jej dech w piersi, uczucie straszliwego upoko-rzenia wzbiera³o w niej jak lawa we wnêtrzu wulkanu,a jego ostatnie s³owa o przewadze Ingrid sprawi³y, ¿elawa eksplodowa³a z hukiem.Eufrozyna odwróci³a siê,chwyci³a stoj¹cy na pod³odze kandelabr i uderzy³a,zaœlepiona wœciek³oœci¹.Odczuwa³a tylko jedno prag-nienie: unicestwiæ tego cz³owieka, który ni¹ wzgardzi³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]