[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mój Bo¿e, cz³owieku, musimy siê wznieœæ wy¿ej i polecieædalej ni¿ jakikolwiek sterowiec w historii! Musimy mieæ zasiêg szesnastutysiêcy dziewiêciuset kilometrów, a mo¿e i wiêkszy, w zale¿noœci od tego, gdziesiê znajduje statek! A tylko Bóg raczy wiedzieæ, jakie napotkamy wiatry! Tobêdzie wielkie jednorazowe przedsiêwziêcie! S³yszycie, Dave, Zeke, Cyrano?Jednorazowe!Serce t³uk³o siê jej w piersi.„Dave” odezwa³ siê z niemieckim akcentem.Tomusz¹ byæ ludzie, których szuka.Co za szczêœcie! Nie, szczêœcie nie mia³o ztym nic wspólnego.Dobrze wiedzia³a, ile kilometrów musi przep³yn¹æ, i liczy³akamienie na brzegu.Powiedziano jej te¿, gdzie dok³adnie znajduje siê siedzibaMiltona Firebrassa.Wiedzia³a, ¿e jednym z jego pu³kowników jest austriackiin¿ynier, David Schwartz.- To zajmie za du¿o czasu i poch³onie zbyt wiele materia³Ã³w - odezwa³ siêg³oœno jeden z mê¿czyzn.Mówi³ jak rodowity mieszkaniec Maine.W brzmieniu jego g³osu by³o coœ z krzykuwiatru w takielunku, trzeszczenia lin i drewna w p³yn¹cym okrêcie, huku fal i³opotania ¿agli.A mo¿e to tylko jej wyobraŸnia? Pewnie tak.Przestañ, Jill, skarci³a siê w myœlach.Gdyby Firebrass nie zwróci³ siê do tego cz³owieka imieniem Zeke, niekojarzy³aby teraz jego g³osu z otwartym morzem.To musia³ byæ Ezekiel Hardy,kapitan statku wielorybniczego New Bedford, zabity przez kaszalota u wybrze¿yJaponii w.1833? Przekona³ Firebrassa, ¿e znakomicie sprawdzi siê w rolisternika lub nawigatora na jego sterowcu.Oczywiœcie po przejœciu odpowiedniegoszkolenia.Firebrass musi naprawdê desperacko potrzebowaæ za³ogi, skoro przyj¹³szypra z pocz¹tków dziewiêtnastego wieku, cz³owieka, który zapewne nigdy niewidzia³ balonu, a mo¿e nawet parostatku.Plotki g³osi³y, ¿e jak dot¹d Firebrass mia³ du¿e problemy ze znalezieniemdoœwiadczonej za³ogi.Oczywiœcie szuka³ jedynie mê¿czyzn.Zawsze potrzebni bylitylko mê¿czyŸni.Przyjmowa³ wiêc kandydatów, którzy mogli najwiêcej zyskaædziêki przeszkoleniu.Pilotów.Baloniarzy.Marynarzy.W promieniuszeœædziesiêciu, a mo¿e nawet stu tysiêcy kilometrów wzd³u¿ Rzeki rozesz³y siêwieœci, ¿e Firebrass poszukuje ludzi l¿ejszych od powietrza.Oczywiœciemê¿czyzn.Co Firebrass wiedzia³ o budowaniu i pilotowaniu sterowców? Owszem, by³ naMarsie i Ganimedesie, orbitowa³ wokó³ Jowisza i Saturna, ale co to mia³owspólnego z lataniem wielkimi workami wype³nionymi gazem? Co innego DavidSchwartz, który zaprojektowa³ i zbudowa³ pierwszy w pe³ni sztywny sterowiec oszkielecie i pow³oce w ca³oœci zbudowanych z aluminium.By³o to w roku 1893,szeœædziesi¹t lat przed jej urodzeniem.Potem Schwartz rozpocz¹³ budowê jeszczelepszego sterowca, w Berlinie, bodaj¿e w 1895 roku, ale œmieræ przerwa³a tenprojekt.David umar³ chyba w styczniu 1897 roku.Nie by³a pewna dat.Trzydzieœci jeden lat na Rzece zatar³o wiele wspomnieñ zZiemi.Zastanawia³a siê, czy Schwartz wie, co siê wydarzy³o po jego œmierci.Zapewnenie, chyba ¿e spotka³ tutaj jakiegoœ zapalonego mi³oœnika sterowców.Wdowa poDavidzie kontynuowa³a pracê mê¿a, ale w ¿adnej z ksi¹¿ek nie wspominano jejimienia lub nazwiska panieñskiego.W koñcu by³a tylko Frau Schwartz.Zbudowa³adrugi sterowiec, mimo ¿e by³a tylko kobiet¹.A potem jakiœ dupek wzniós³ siê wpowietrze aluminiowym zeppelinem (który kszta³tem najbardziej przypomina³termos), napotka³ silny wiatr, straci³ g³owê i siê rozbi³.Z marzenia Schwartza i poœwiêcenia jego ¿ony pozosta³a tylko pogiêta stertasrebrzystego metalu.Tak koñcz¹ siê marzenia, gdy za sterami zasiada po³¹czeniewielkiego fallusa, mikroskopijnego mózgu i mysiej odwagi.Oczywiœcie, gdybyzamiast tego dupka sterowiec rozbi³a kobieta, jej imiê znalaz³oby siê wewszystkich ksi¹¿kach do historii.Widzicie, co siê dzieje, kiedy kobietawychodzi z kuchni? Gdyby Bóg chcia³.Jill Gulbirra zadr¿a³a i poczu³a w klatce piersiowej gor¹ce uk³ucie bólu.WeŸsiê w garœæ, wyszepta³a.Jeœli siê nie uspokoisz, wszystko popsujesz.Wyrwa³a siê z zamyœlenia.Œni¹c na jawie o marzeniach Frau Schwartz, pozwoli³a,aby pr¹d zniós³ canoe w dó³ Rzeki.Nawet nie zauwa¿y³a, kiedy oddali³a siê odogniska, a g³osy sta³y siê mniej wyraŸne.Uwa¿aj, do cholery, bo inaczej nigdynie przekonasz kogo trzeba, ¿e nadajesz siê do za³ogi sterowca.Na stanowiskokapitana.- Mamy mnóstwo czasu! - grzmia³ Firebrass.- Nie mówimy tu o krótkoterminowym,kiepsko finansowanym kontrakcie rz¹dowym! Sam dotrze do krañca Rzeki za conajmniej trzydzieœci siedem lat.Zbudowanie sterowca zajmie dwa, najwy¿ej trzylata.W tym czasie wykorzystamy mniejszy sterowiec do æwiczeñ.A potem wzbijemysiê w przestworza i polecimy prosto na Pó³noc, nad mgliste polarne morze, gdziemieszka ktoœ, kto obdarowa³ nas tak szczodrze, ¿e przy nim Œwiêty Miko³aj tonajwiêkszy sknera na œwiecie! Prosto do Wie¿y Mgie³, najwiêkszego kamieniaobfitoœci!Teraz odezwa³ siê czwarty z mê¿czyzn.Mówi³ przyjemnym barytonem, ale od razuda³o siê wyczuæ, ¿e angielski nie jest jego ojczystym jêzykiem.Jakiej móg³ byænarodowoœci? Wydawa³o siê, ¿e ma francuski akcent, ale.No tak, oczywiœcie.To móg³ byæ Savinien de Cyrano de Bergerac, jeœli wierzyæ plotkom, Jillwydawa³o siê niemo¿liwe, by wkrótce mia³a rozmawiaæ z kimœ tak s³awnym.Choæprzy takiej liczbie oszustów nad brzegami Rzeki byæ mo¿e wcale siê tak niestanie.Mê¿czyŸni przestali rozmawiaæ i na chwilê zapad³a cisza, jakiej doœwiadczyæmo¿na jedynie w Dolinie Rzeki.¯adnych ptaków, ¿adnych zwierz¹t (zw³aszczaszczekaj¹cych psów), ¿adnego ryku, warkotu czy brzêczenia mechanicznych bestii,wycia klaksonów, jêku syren, pisku hamulców, ha³asu wydobywaj¹cego siê zg³oœników.Tylko delikatny szum wody i od czasu do czasu plusk rybywyskakuj¹cej ponad powierzchniê i spadaj¹cej w fale.No i trzask ogniska.- Taaak! - odezwa³ siê Firebrass
[ Pobierz całość w formacie PDF ]