do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawdę mówiąc, miał na sobie dość konserwatywny strój – zgrabnie skrojony surdut, krawat i eleganckie trzewiki.Tylko jego długie włosy wyglądały tak jak zawsze.Podobnie było zresztą z Hrabią i Markizem.Żadnych oznak dekadencji, tego wieczoru starali się ich unikać.Obecnie byli zwykłymi dwudziestoparolatkami, czujnie doglądającymi przygotowań do sutej kolacji.Aromatyczna woń smakowitych włoskich potraw z dużą dawką oregano, bazylii, sosu pomidorowego, oliwy z oliwek i świeżo pieczonego chleba zdawała się zwiastować prawdziwą ucztę.Wino było wyłącznie czerwone.Donald miał na sobie współczesny strój – materiałowe spodnie, jasnoniebieską koszulę i tweedową marynarkę od Saksa z Piątej Alei.Czuł się w nich doskonale, podobnie jak z gotówką, której napływ odczuł ostatnio.I to także przypadło mu do gustu.Droga woda toaletowa Calvina Kleina, której ostatnio używał, przydała mu odrobinę pewności siebie, wzmocnionej jeszcze wypitymi dwoma kieliszkami wina.Mimo to bardzo ograniczył spożycie alkoholu.To była ta noc i choć chciał odrobinę ukoić napięte nerwy, nie mógł sobie pozwolić na nadmierne pofolgowanie swoim skłonnościom.Musiał zachować w miarę możliwości trzeźwy umysł.Rozkazał, aby Hrabia i Markiz również ograniczyli ilość spożywanych trunków.Jeżeli chodzi o Baxtera, nie przejmował się nim zbytnio, gdyż poziom jego tolerancji był stosunkowo wysoki i w porównaniu z ukochanym absyntem wino było dla niego niczym woda.Wieczór dawno dobiegnie końca, zanim Baxter zdoła osiągnąć stan upojenia, w którym zatraci swój wrodzony wdzięk i urok osobisty.– Jedno pytanie, mój chłopcze – rzekł Baxter, obracając w dłoniach butelkę przedniego burgunda.– Dlaczego właśnie włoskie?– To ulubione wino Amy – odparł Donald.– A Blessing nie cierpiał południowowłoskiej kuchni.Chyba miał alergię na przyprawy.Nigdy ich nie używali.– Niezły pomysł! – przyznał Hrabia.– Kupiłem wszystko we włoskiej dzielnicy.Najlepsza jakość!– Aż mi ślinka cieknie – mruknął Markiz.– Uwielbiam neapolitańską kuchnię.Próbowałem już sera.Można by za niego umrzeć!– To raczej dość niefortunny zwrot – wtrącił Baxter Brittle.– Mam nadzieję, że na deser będzie cannoli.– O tak.Najlepsze na koniec – zapewnił Hrabia.– Mmm.Cudowne i dekadenckie – stwierdził Baxter.– Cóż, chyba wszystko gotowe.Może powinieneś pójść na górę i przyprowadzić naszą gospodynię.Donald skinął głową.Tak.Tak, już czas.Przejrzał się w lustrze w salonie, poprawił marynarkę i przeczesał palcami włosy.Wziął głęboki oddech, po czym wszedł po schodach na górę.Pokój Poego był zamknięty na dwa zamki i zabity deskami.Nikt tam nie wchodził, odkąd sam Donald nie dokonał inwentaryzacji, aby określić, co zostało skradzione.Od czasu powrotu ze szpitala Amy nie mogła nawet patrzeć w stronę tego pokoju, a co dopiero wejść do środka.To właśnie ona zabiła wejście deskami.Trochę szkoda, gdyż Donald chętnie skorzystałby z tego, co jeszcze pozostało wewnątrz i na pewno z pożytkiem dla nich obojga.„Niemniej jednak – myślał, krok po kroku pokonując kolejne stopnie – jeśli dzisiejszy wieczór przebiegnie zgodnie z planem, będę miał na to mnóstwo czasu”.Rozległy się dźwięki etiudy Chopina, piękne, choć grane wolniej, niż należało.Nic dziwnego.W ostatnich dniach Amy wszystko robiła wolniej niż zazwyczaj.Donald cieszył się, że w ogóle zdołała zachować zdrowe zmysły, a nie wylądowała w zakładzie zamkniętym dla umysłowo chorych.To zdumiewające, ale mimo zabójstwa, gwałtu i rozlewu krwi sprawy potoczyły się lepiej, niż to przewidywał pierwotny plan Baxtera Brittle’a.Pudła z książkami, listami i innymi eksponatami z kolekcji Poego przeniesiono do czekających samochodów.Wywieziono je jak najszybciej i ukryto w bezpiecznym miejscu.Następnie Donald powrócił, by dokonać „przerażającego odkrycia”.Wezwał policję.Zjawiły się gliny.Stróże prawa kupili jego bajeczkę, a jeśli jakiekolwiek dowody wskazywały na niego, zeznanie Amy Blessing, która odzyskała przytomność dwa dni później, stanowczo je obaliły.Wszczęto poszukiwania włamywacza/zabójcy i włamywacza/gwałciciela, ale zakończyły się one fiaskiem.Tome Press wypłaciło im hojną sumkę, aby wystarczyło na wysłanie Donalda i Amy na dłuższe „wakacje”.Dopiero po całej tej tragedii Donald Marquette odkrył tkwiące w sobie uzdolnienia.Przed policją grał rolę doskonałego, pogrążonego w żałobie protegowanego studenta, przerażonego koszmarem, z jakim przyszło mu się zetknąć – ale była to zaledwie próba w porównaniu z popisem gry aktorskiej, jaki mógł zaprezentować w mediach.Gdy nieoczekiwanie znalazł się w świetle jupiterów, Marquette stał się Fredem Astairem, którego taneczna gracja podbijała serca i umysły wszystkich widzów.Ostatnie książki Blessiniga, które i tak sprzedawały się dobrze, znalazły się nagle na szczytach list bestsellerów.Propozycje ekranizacji przerodziły się w kontrakty na konkretne produkcje filmowe.Prawa autorskie zostały sprzedane do krajów, gdzie nigdy dotąd nazwisko Blessinga nie było znane.Donald Marquette zaś, którego nieodmiennie łączono teraz z nazwiskiem sławnego, brutalnie zamordowanego pisarza powieści grozy (i wykładowcy!), z łatwością sprzedał pierwszą powieść i podpisał umowę na drugą za całkiem przyzwoitą sumkę, z której lwią część przeznaczył na nagrodę za informacje mogące doprowadzić do ujęcia i skazania zabójcy Blessinga oraz odzyskania skradzionych dzieł z kolekcji Poego.Oczywiście zważywszy na to, kto był prawdziwym zabójcą, m Donald wiedział, że nigdy nie będzie musiał wypłacić tych pieniędzy.Minorowe dźwięki muzyki fortepianowej ucichły, gdy wszedł do pokoju.Dziś postawiła na Steinwayu wazon z ciętymi kwiatami.Pachniały świeżo i przyjemnie.Niestety, tak blisko miejsca zbrodni w tym pokoju wciąż czuło się słabą woń zakrzepłej krwi.Nie był to nieprzyjemny zapach.zwłaszcza zmieszany z zapachem szamponu Amy.Nie używała już perfum i nosiła ciemne, skromne stroje, ale dzięki temu zdawała mu się jeszcze piękniejsza.Teraz, gdy siedziała przy fortepianie, delikatnie uderzając w klawisze i naciskając na pedały, wydawała się bardzo blada i bezcenna, tchnienie znużonego życia zastygłe na stopklatce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl