do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Mówi³eœ, ¿e jesteœ przeciwny reklamom medycznym, bo nie maj¹ nic wspólnego zjakoœci¹ us³ug.Có¿, kampania mówi¹ca o infekcjach szpitalnych z pewnoœci¹bêdzie mia³a.- Przyjmijmy - powiedzia³ Jack.- Daj spokój, oczywiœcie, ¿e bêdzie mia³a.Je¿eli szpital jest dumny ze swoichwyników, dlaczego nie mia³by ich ujawniæ opinii spo³ecznej?- W porz¹dku, poddajê siê.ChodŸmy obejrzeæ to twoje biuro.Pojawi³ siê problem z rowerem, który sta³ przymocowany do znaku "Zakazparkowania".Po krótkiej dyskusji postanowili go zostawiæ i pojechaæ taksówk¹.W drodze powrotnej do domu Jack mia³ przyjœæ po niego.Po kilku korkach i dzikiej, brawurowej jeŸdzie taksówkarza - rosyjskiegoemigranta zjawili siê przed budynkiem firmy Willow i Heath.Jack chwiejnymkrokiem wysiad³ z samochodu.- Bo¿e! - powiedzia³.- Ludzie oskar¿aj¹ mnie, ¿e ryzykujê ¿ycie, je¿d¿¹c pomieœcie rowerem.To nic w porównaniu z jazd¹ z takim maniakiem za kó³kiem.Jakby dla podkreœlenia s³Ã³w Jacka, taksówkarz wcisn¹³ gaz i z piskiem oponznikn¹³ wœród samochodów jad¹cych Madison Avenue.O dziesi¹tej trzydzieœci budynek by³ zamkniêty, Teresa musia³a wiêc u¿yæ kluczado g³Ã³wnego wejœcia.G³uchy odg³os kroków na pustej, marmurowej posadzce hallurozszed³ siê echem po wnêtrzu.Nawet jêk windy zdawa³ siê g³oœny w panuj¹cejdooko³a ciszy.- Czêsto tu bywasz po godzinach? - zapyta³ Jack.Teresa zaœmia³a siê.- Ca³y czas.Prawie tu mieszkam.W milczeniu pojechali na górê.Kiedy drzwi siê otworzy³y, Jack z zaskoczeniemodkry³, ¿e ca³e piêtro jest oœwietlone, a na korytarzu panuje ruch jak wpo³udnie.Zapracowane postacie schyla³y siê nad niezliczonymi deskamikreœlarskimi.- Co wy tu robicie? Pracujecie na dwie zmiany? - zapyta³ zdziwiony.Teresa znowu odpowiedzia³a œmiechem.- Nie, sk¹d¿e.Oni s¹ tu od rana.Reklama to œwiat rywalizacji.Jeœli chcesz wtym pracowaæ, musisz poœwiêciæ ca³y swój czas.Zbli¿a siê kilka przegl¹dów.Przeprosi³a na chwilê swego goœcia i podesz³a do kobiety stoj¹cej przynajbli¿szej desce.Podczas gdy rozmawia³y, Jack przyjrza³ siê obszernemupomieszczeniu.Nie spodziewa³ siê a¿ tylu stanowisk pracy.Oprócz nich by³okilka samodzielnych pokoi po³¹czonych wspóln¹ œcian¹ od strony windy.Po chwili Teresa wróci³a.- Alice przedstawi zaraz materia³ - powiedzia³a.- Pójdziemy do pokoju Colleen.Wprowadzi³a Jacka do jednego z pokoi i w³¹czy³a œwiat³o.W porównaniu z otwart¹przestrzeni¹ pracowni by³o to ma³e, pozbawione okien, klaustrofobicznepomieszczenie ca³kowicie zawalone gazetami, ksi¹¿kami, magazynami i taœmamiwideo.Sta³o tu tak¿e kilka sztalug z przygotowanym do u¿ycia kartonemrysunkowym.- Z pewnoœci¹ Colleen nie weŸmie mi za z³e, jeœli zrobiê nieco miejsca nabiurku.- Mówi¹c to, przesunê³a na bok stos pomarañczowych kalek, zebra³a kilkaksi¹¿ek i po³o¿y³a na pod³odze.Gdy skoñczy³a, w pokoju zjawi³a siê Alice.Teresa przedstawi³a ich sobie i kaza³a Alice omówiæ nowe pomys³y reklamowe.Jack bardziej zainteresowa³ siê procesem ni¿ treœci¹ powstaj¹cych reklam.Nigdysiê nie zastanawia³ nad tym, jak powstaj¹ telewizyjne reklamy, i musia³ zszacunkiem przyznaæ, ¿e wymaga to wielkiej pomys³owoœci i ciê¿kiej pracy.Wyjaœnienia zabra³y Alice oko³o piêtnastu minut.Kiedy skoñczy³a, zebra³amateria³y i spojrza³a na Teresê.NajwyraŸniej czeka³a na dalsze instrukcje.Teresa jednak tylko podziêkowa³a i odes³a³a j¹ do pracowni.- No i tak to w³aœnie jest - odezwa³a siê do Jacka.- Oto garœæ pomys³Ã³w, którezrodzi³y siê z tematu o chorobach szpitalnych.Co o tym s¹dzisz?- Jestem pod wra¿eniem waszej ciê¿kiej pracy - odpar³.- Bardziej interesuje mnie twoje zdanie w tej konkretnej sprawie.Co s¹dzisz oreklamówce, w której do szpitala przychodzi Hipokrates i wrêcza medal "Popierwsze nie szkodziæ"?Jack wzruszy³ ramionami.- Nie uwa¿am siebie za kompetentnego krytyka filmów reklamowych.- Oj, daj spokój - odpowiedzia³a, znacz¹co unosz¹c oczy.- Chcê us³yszeæ twojezdanie jako przeciêtnego cz³owieka.To nie jest ¿aden quiz na inteligencjê.Cobyœ powiedzia³, gdybyœ zobaczy³ tê reklamówkê w telewizji, powiedzmy w przerwiemeczu o Super Bowl.- Myœlê, ¿e to sprytne - przyzna³.- Czy zdecydowa³byœ siê skorzystaæ ze szpitala National Health, gdyby siêokaza³o, ¿e przypadki infekcji szpitalnych s¹ u nich rzadkie?- Kto wie.- Dobra - powiedzia³a, staraj¹c siê zachowaæ spokój.- Mo¿e masz jakieœ innepomys³y.Co jeszcze moglibyœmy zrobiæ?Jack zastanawia³ siê kilka minut.- Moglibyœcie tak¿e wykorzystaæ Olivera Wendella Holmesa i Josepha Listera.- Czy Holmes nie by³ poet¹? - zapyta³a Teresa.- Ale równie¿ lekarzem - wyjaœni³ Jack.- On i Lister zrobili pewnie wiêcej ni¿ktokolwiek inny, aby lekarze po ka¿dym kontakcie z pacjentem myli rêce.Tak,Semmelweis tak¿e pomóg³.W ka¿dym razie mycie r¹k to najwa¿niejsza sprawa,jeœli chce siê powstrzymaæ choroby roznoszone w szpitalach.- Hmmm - zastanowi³a siê Teresa.- To brzmi interesuj¹co.Osobiœcie uwielbiamtakie starocie.Od razu pójdê do Alice i niech zleci komuœ rozpracowanietematu.Oboje wyszli z pokoju Colleen.Teresa podesz³a do Alice i chwilê rozmawia³y.- W porz¹dku - powiedzia³a, gdy wróci³a do Jacka.- Kula zaczê³a siê toczyæ.ChodŸmy st¹d.- W windzie Teresa wysunê³a nastêpn¹ propozycjê.- A mo¿eskoczylibyœmy teraz do twojego biura? - zapyta³a [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl