do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyzamieni³ bombonierki? Poza tym mam tylko jedno zupe³nie oderwane od tematupytanie, ale muszê je postawiæ: dlaczego Lazarus ofiarowa³ piêædziesi¹t funtówza obraz, który wart by³ tylko dwadzieœcia?- Chcia³ siê przys³u¿yæ Nick - powiedzia³em.- Nie post¹pi³by w ten sposób.Pamiêtaj, ¿e jest zawodowym handlarzem obrazów.Nie mo¿e kupowaæ dro¿ej, ni¿ sprzedaje.Gdyby chcia³ jej siê przys³u¿yæ,ofiarowa³by jej po¿yczkê pieniê¿n¹ jako osoba prywatna.- Ale to nie ma chyba ¿adnego zwi¹zku ze zbrodni¹.- Na pewno nie, ale mimo to chcia³bym znaæ odpowiedŸ na to pytanie.Interesujêsiê psychologi¹, wiesz o tym.Dochodzimy do litery H.Kapitan Challenger.Dlaczego mademoiselle Nick powiedzia³a mu, ¿e jest zarêczona? Co j¹ zmusi³o dotego wyznania? Nie powiedzia³a tego nikomu innemu.Czy oœwiadczy³ siê jej?Jakie s¹ jego stosunki ze stryjem?- Ze stryjem?- Tak, z owym podejrzanym doktorem.Czy wiadomoœæ o œmierci Setona znana by³a wAdmiralicji, zanim podano j¹ do publicznej wiadomoœci?- Nie bardzo rozumiem, do czego zmierzasz, Poirot? Nawet je¿eli Challengerwiedzia³ wczeœniej o œmierci Setona, to i tak nas to daleko nie zaprowadzi.Tonie znaczy jeszcze wcale, ¿e chcia³ zabiæ dziewczynê, w której siê kocha³.- Zgadzam siê.To, co mówisz, jest zupe³nie logiczne.Ale to s¹ po prosturzeczy, które chcia³bym wiedzieæ.Jestem wci¹¿ psem, który wêszy doko³apodejrzanie pachn¹cej rzeczy.I.Pan Vyse.Dlaczego mówi³ o fanatycznymprzywi¹zaniu swojej kuzynki do rodzinnego domu? Jaki mia³ w tym cel? Czyotrzyma³ jej testament, czy te¿ nie? Czy rzeczywiœcie jest on cz³owiekiemuczciwym?.A teraz J.Eh bien! J.jest i pozostaje nadal wielkim znakiemzapytania.Czy istnieje taka osoba, czy te¿ nie.Mon Dieu! Przyjacielu, co cijest?Zerwa³em siê z fotela z okrzykiem przera¿enia.Dr¿¹c¹ rêk¹ wskaza³em na okno.- Twarz, Poirot! - krzykn¹³em.- Ktoœ przycisn¹³ twarz do szyby.Straszn¹twarz! O, nie ma jej ju¿, ale widzia³em j¹ wyraŸnie!Poirot podszed³ do okna i otworzy³ je.Wychyli³ siê.- Nie ma nikogo - powiedzia³ w zamyœleniu.- Czy jesteœ pewny, ¿e coœwidzia³eœ?- Najzupe³niej pewny! To by³a okropna twarz!- Jest tu balkon.Ka¿dy móg³ wejœæ na ten balkon bez wiêkszego trudu, bypods³uchaæ nasz¹ rozmowê.Mówisz, ¿e by³a to okropna twarz.Ale powiedz, jaka?- Bia³a, z wyba³uszonymi oczami, prawie ¿e nieludzka.- Mon ami, pamiêtaj, ¿emasz gor¹czkê.Rozumiem, ¿e widzia³eœ twarz.Bardzo brzydk¹ twarz.Ale je¿elimówisz, ¿e nie by³a ludzka, to ju¿ przesadzasz.Widzia³eœ twarz przyciœniêt¹ doszyby.To ju¿ deformuje.Poza tym sam fakt zobaczenia nagle twarzy w szybiejest dostatecznie zaskakuj¹cy.- Có¿ za koszmarna twarz! - powtórzy³em z uporem.- Czy by³a to twarz znajoma?- Sk¹d¿e!- Hm.ale mog³a byæ.I tak byœ jej nie pozna³ w tych warunkach.Ciekawe, tak,tak, bardzo ciekawe! - Z³o¿y³ starannie swoje papiery.- Jedno w tym wszystkimjest dobre.Je¿eli w³aœciciel tej twarzy pods³uchiwa³, to przynajmniej niedowiedzia³ siê, ¿e mademoiselle Nick ¿yje, boœmy o tym nie wspomnieli.- Ale chyba przyznasz, ¿e jak dot¹d rezultaty tego twojego genialnego manewrunie s¹ zbyt rewelacyjne.Panna Nick nie ¿yje i nic wielkiego siê nie sta³o.- Wcale nie oczekiwa³em, ¿e coœ od razu siê stanie.Powiedzia³em, ¿e trzeba midwudziestu czterech godzin.Mon ami, mam wra¿enie, ¿e jutro wiele rzeczy siêwyjaœni.Jeœli nic, to znaczy ¿e siê myli³em od pocz¹tku do koñca.Zniecierpliwoœci¹ czekam na jutrzejsz¹ pocztê.Nazajutrz rano obudzi³em siê os³abiony, ale ju¿ bez gor¹czki.By³em g³odny.Kazaliœmy sobie podaæ œniadanie na górê.- No, có¿? - powiedzia³em z³oœliwie, gdy Poirot przegl¹da³ pocztê.- Czy¿bylistonosz zawiód³ twoje oczekiwania?Poirot, który przed chwil¹ otworzy³ dwie koperty wyraŸnie zawieraj¹ce rachunki,nie odpowiedzia³.Wydawa³o mi siê, ¿e jest przygnêbiony, a nie jak zwykle pewnysiebie.Zacz¹³em przegl¹daæ swoj¹ pocztê.Pierwszy list by³ zaproszeniem na zebraniespirytystów.- Je¿eli wszystko inne nas zawiedzie - zaœmia³em siê - bêdziemy musieli zwróciæsiê do spirytystów.Ciekawe, dlaczego oni nie zajmuj¹ siê chwytaniem morderców?Có¿ prostszego? Wywo³uje siê ducha osoby zamordowanej, a on wskazuje mordercê.- Nam niewiele by to pomog³o - zamyœli³ siê Poirot.- Bardzo w¹tpiê, czy biednaMadzia wie, czyja rêka nacisnê³a spust.Nawet gdyby mog³a mówiæ, niepowiedzia³aby nam nic ciekawego.Tiens! To dziwne!- Co takiego?- Wspomnia³eœ o duchach umar³ych w³aœnie w chwili, gdy otwiera³em ten list.Rzuci³ go w moj¹ stronê.List by³ od matki Madzi Buckley i brzmia³, jaknastêpuje:Probostwo LangleyDrogi Panie Poirot!Po powrocie do domu zasta³am list od naszej biednej córki, pisany po przybyciudo St.Loo.Nie wyobra¿am sobie, ¿eby list ten móg³ Pana szczególniezainteresowaæ, ale przesy³am go na wszelki wypadek.Dziêkujê raz jeszcze za wszystko, co Pan dla nas uczyni³, i pozostajê PañskaoddanaJean BuckleyZa³¹czony list prawdziwie mnie wzruszy³.By³ taki bezpoœredni, tak prosty,niczym nie zapowiadaj¹cy zbli¿aj¹cej siê tragedii:Droga mamo!Zajecha³am szczêœliwie.Podró¿ by³a zupe³nie wygodna.Do samego Exeter opróczmnie znajdowa³y siê w przedziale jeszcze tylko dwie osoby.Pogoda piêkna.Nick jest zdrowa i weso³a, mo¿e trochê nerwowa, ale zupe³nie niepotrafiê zrozumieæ, dlaczego wezwa³a mnie telegraficznie.Gdybym przyjecha³a wewtorek, te¿ by siê nic nie sta³o.Koñczê na dziœ.Idziemy na podwieczorek do s¹siadów.S¹ to jacyœAustralijczycy, którzy wynajêli ten ma³y domek przy bramie.Nick mówi, ¿e s¹szalenie mili.Przyje¿d¿aj¹ tu pani Rice i pan Lazarus.On jest synem tegoantykwariusza.Wrzucê ten list do skrzynki za bram¹.Wyjmuj¹ listy za chwilê.Napiszê znów jutro rano.Twoja kochaj¹ca córkaMadziaPS Nick powiada, ¿e wzywa³a mnie telegraficznie z wa¿nego powodu.Ma mipowiedzieæ po podwieczorku, o co chodzi.Jest jakaœ dziwna i okropnie nerwowa.- G³os umar³ych - powiedzia³ Poirot powoli.- I nic nam nie mówi.- Skrzynka do listów za bram¹.Croft mówi³, ¿e do niej wrzuci³ kopertê ztestamentem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl