[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niezwyk³y jest równie¿ kszta³t Ory.Konstruktorzy zrezygnowali z formykulistej, która ma wiele wad: praktycznie rzecz bior¹c wykorzystuje siê tylkopowierzchniê kuli.Ora jest p³aszczyzn¹.Pocz¹tkowo w trakcie budowy by³a kul¹,któr¹ nastêpnie rozwiniêto i niczym gigantycznydywan rozœcielono w kosmosie.Obecnie Ora przypomina ogromny talerz.Warstwagruntu ma kilka metrów gruboœci, a pod ni¹ znajduj¹ siê dziesi¹tki piêterurz¹dzeñ i maszyn wytwarzaj¹cych na poszczególnych obszarach ¿¹dane warunki¿ycia.Mo¿na te¿ okreœliæ to inaczej: Ora jest skrzynk¹ wype³nion¹ mechanizmamii przykryt¹ wieczkiem, a wieczkiem tym jest mieszkalna powierzchnia planety.Jedyne w swoim rodzaju jest s³oñce Ory, zawieszone nieruchomo nad œrodkiemplanety, gdzie stoi zawsze w zenicie, a w innych okolicach jest widziane podsta³ym k¹tem.Ze s³oñc obrotowych, podobnych do uruchomionych na Plutonie,zrezygnowano w³aœnie dlatego, ¿e Ora jest p³aszczyzn¹, a nie kul¹.Nieprzeszkodzi³o to jednak w urz¹dzeniu prawid³owego nastêpstwa dnia i nocy,œwitów i zmierzchów.Osi¹gniêto to przez regulacjê jego natê¿enia i temperaturyoraz barwy œwiat³a: w nocy, wkrótce po zmierzchu, s³oñce znów zapala siê, aleju¿ zimnym, ksiê¿ycowym blaskiem, przy czym promieniuj¹ jedynie fragmentyjego tarczy zgodnie z kolejnymi kwadrami.Pe³ny cykl aktywnoœci s³oñca wynosidwadzieœcia cztery godziny, aby ludzie nie musieli rezygnowaæ z przyzwyczajeñwyniesionych z dzieciñstwa.I wreszcie powietrze! Nigdzie nie ma takiego powietrza jak na Orze.Atmosferêtworzono na wzór ziemskiej, ale na staruszce Ziemi nigdy nie oddycha³em taklekko, ³atwo i radoœnie.Oddychanie na Orze to nie koniecznoœæ, lecz rozkosz.Móg³bym przysi¹c, ¿e zawiera oprócz odurzaj¹cych zapachów równie¿ od¿ywczekaloñe.W staro¿ytnoœci ¿artowano: „Od¿ywia siê samym powietrzem".Kiedyœspróbujê ¿ywiæ siê samym tutejszym powietrzem.Taka jest Ora.24Nastêpnego dnia Wiera powiedzia³a:— Zaczynamy pracê.Oczywiœcie znasz swoje obowi¹zki?Oczywiœcie ich nie zna³em.Wiera wyt³umaczy³a, czego ode mnie oczekuje.Sekretarzowanie okaza³o siê nietrudne.Na pocz¹tek mia³em chodziæ wszêdzie zWier¹ i pomagaæ jej.Chodzê dobrze, a co siê tyczy pomocy, to dotychczas onapomaga³a mnie, nie zaœ na odwrót.S¹dzê zreszt¹, ¿e tak bêdzie nadal.— Zaczniemy od zapoznania siê z mieszkañcami gwiazd — powiedzia³a Wiera.—Teraz pójdziemy na naradê do Spychalskiego, który zamelduje, jak wykona³polecenie Wielkiej Rady.Spychalski przyj¹³ nas w gmachu Zarz¹du Ory, gdzie by³o ju¿ pe³no pracownikówplanety.Niestety nic pocieszaj¹cego nie móg³ nam zakomunikowaæ.Po otrzymaniupolecenia z Ziemi Spychalski rozes³a³ specjalne wyprawy we wszystkie okolicekosmosu.Ale na gwiazdach zewnêtrznych o Galaktach nie s³yszano, w Hiadach zaœekspedycje nic nowego nie wykry³y.— Na Orê przywieziono z dziewi¹tej planety uk³adu P³omienistej B pewnegoczteroskrzyd³ego osobnika, którego nawiedzaj¹ wyraŸne sny o Galaktach —powiedzia³ Spychalski.— Bêdziecie mogli z nim porozmawiaæ.Anio³ zacz¹³ siêawanturowaæ i zosta³ oddzielony od wspó³braci.Do ludzi odnosi siê zszacunkiem, ale swoich nie znosi.A propos, odkryliœmy na Hiadach ciekawezjawisko astrofizyczne: Hiady oddalaj¹ siê od innych gwiazd.Olga wszystkie wiadomoœci przyjmuje z niezm¹conym spokojem, ale ta j¹poruszy³a wyraŸnie.— Jaki¿ to nowy fakt, Marcinie Julianowiczu? Przecie¿ ju¿ nasi przodkowiewiedzieli, ¿e Hiady oddalaj¹ siê od S³oñca!— Od S³oñca tak — zaoponowa³ Spychalski.— Oddalaj¹ siê od S³oñca i zbli¿aj¹siê do innych gwiazd, tak przynajmniej uwa¿aliœmy do tej pory.A nowe odkryciesprowadza siê do tego, ¿e Hiady oddalaj¹ siê od otaczaj¹cych je gwiazd,odleg³oœæ roœnie wzd³u¿ wszystkich osi wspó³rzêdnych.— Chce pan powiedzieæ, ¿e Hiady generuj¹ wokó³ siebie now¹ przestrzeñ?— Tak, w³aœnie to.Przypuszczalnie pewna czêœæ masy w Hiadach ulega anihilacji.Przyczyny i mechanizm tego zjawiska nie s¹ na razie ustalone.Spojrza³em na Andre i spostrzeg³em, ¿e jest podniecony, bo z zapa³em t³umaczy³coœ Lusinowi, który z pow¹tpiewaniem krêci³ g³ow¹.Nie w¹tpi³em, ¿e Andre ju¿stworzy³ teoriê ca³kowicie t³umacz¹c¹ powody, dla których Hiady wypadaj¹ zotaczaj¹cego je œwiata.W konkluzji Spychalski zaproponowa³ nowo przyby³ym, aby sami spróbowaliszczêœcia w wyprawach poszukiwawczych.Co zaœ siê tyczy poprzednich zadañ, towszystkie zosta³y wykonane.Na Orê zaproszono przedstawicieli gwiezdnych ludówzamieszkuj¹cych uk³ady otaczaj¹cych S³oñce gwiazd
[ Pobierz całość w formacie PDF ]