[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Proszê?Wracam na posadê lokaja, massa.Jeœli sobie czegoœ ¿yczysz, wystarczy, ¿ebyœpstrykn¹³ palcami albo zagwizda³, a natychmiast ci to przyniosê.Nie wiedzia³em.-b¹kn¹³ Trevayne.W³aœnie odebra³em rozkazy.Podobno bêdziemy graæ w golfa i tenisa.Wygl¹da nato, ¿e postanowi³eœ trochê poluzowaæ poprêg, co Andy?Chyba tak.Do zobaczenia w L'Avion.Trevayne od³o¿y³ s³uchawkê i spojrza³ na trzymany w lewej rêce notes.Nie prosi³ Departamentu Obrony o ponowne przydzielenie wojskowego ³¹cznika.Wgruncie rzeczy Pentagon w ogóle nie zosta³ poinformowany o planowanej podró¿y.Przynajmniej nie przez jego biuro.Rozdzia³ 18Mario de Spadante wysiad³ z windy na pierwszym piêtrze portu lotni czego w SanFrancisco i skierowa³ siê na przeszklony taras widokowy.Jak na cz³owieka tejtuszy szed³ nadzwyczaj szybkim krokiem, lawiruj¹c miêdzy pasa¿erami i ludŸmi wlotniczych mundurach.W pewnej chwili musia³ siê zatrzymaæ, by przepuœciæczarnego baga¿owego pchaj¹cego przed sob¹ wy³adowany wózek.Wreszcie dotar³ doszklanych drzwi wiod¹cych na taras i min¹³ hostessê, odpowiadaj¹c na jejniezadane pytanie machniêciem rêki: by³ umówiony na spotkanie.Dwaj mê¿czyŸniczekali na niego przy stoliku w rogu sali.Jeœli nie ma pan nic przeciwko temu, panie de Spadante, to pozwolê sobiestwierdziæ, ¿e chyba niepotrzebnie tak bardzo siê pan denerwuje.Owszem, mam coœ przeciwko temu, panie Goddard.Mam mnóstwo przeciwko temu, bouwa¿am, ¿e jest pan pieprzonym kretynem.- De Spadante mówi³ spokojnym g³osem,mo¿e tylko nieco bardziej chrapliwym ni¿ zwykle.- Czy Webster skontaktowa³ siêz wami? - zapyta³ drugiego mê¿czyznê, sporo po szeœædziesi¹tce, w nienagannieskrojonym garniturze.Mê¿czyzna ów nazywa³ siê Allen.Ostatni raz rozmawia³em z nim kilka miesiêcy temu w Nowym Jorku, jeszcze zanimBaldwin zacz¹³ skakaæ doko³a tego Trevayne'a.Powinniœmy byli ukrêciæ temu ³ebju¿ wtedy, na samym pocz¹tku.Wielcy macherzy nie chcieli was s³uchaæ, bo to, co mieliœcie im dozaproponowania, by³o nie tylko g³upie, ale wrêcz beznadziejne.Przedsiêwzi¹³eminne œrodki.Wszystko by³o pod kontrol¹.a¿ do dzisiaj.- De Spadanteponownie spojrza³ na Goddarda, którego dziecinna twarz okry³a siê rumieñcemgniewu.Goddard by³ w œrednim wieku, œredniej tuszy i œrednio inteligentny -okazowy egzemplarz urzêdnika zajmuj¹cego jedno z wy¿szych stanowisk w du¿ejkorporacji; w jego przypadku by³o to Genessee Industries.De Spadante nic niemówi³, tylko wpatrywa³ siê w niego nieruchomym spojrzeniem.Goddard wiedzia³,czego oczekuje od niego arogancki W³och.Trevayne przylatuje jutro oko³o dziesi¹tej trzydzieœci.Zamówiliœmy ju¿ lunch.Mam nadziejê, ¿e siê najecie.Nie ma powodów przypuszczaæ, ¿eby konferencja mia³a byæ czymœ wiêcej ni¿zwyk³ym przyjacielskim spotkaniem.W dodatku jednym z wielu.Trevayne odwiedzakilka firm rozrzuconych na przestrzeni kilkuset kilometrów.Kapitalny z ciebie facet! Rycza³bym ze œmiechu i tarza³ siê po pod³odze, gdybymnie by³ taki wœciek³y.„Nie ma powodów przypuszczaæ", a to dopiero œwietne!Jak to mówi¹ dzieci, ma pan strasznie ma³o miejsca pod kopu³¹.Pan mnie obra¿a, panie de Spadante! - wykrztusi³ Goddard, ocieraj¹c chusteczk¹pot z czo³a.Nie mów mi pan nic o obra¿aniu! G³upota jest najwstrêtniejsz¹ rzecz¹, jak¹mo¿na spotkaæ na ziemi.Mo¿e z wyj¹tkiem g³upoty po³¹czonej z pró¿noœci¹.Sk¹dwziêliœcie tego palanta? - zapyta³ Allena, nie spuszczaj¹c wzroku z Goddarda.On wcale nie jest g³upi, Mario - odpar³ spokojnie Allen.– Goddard jestnajlepszym ksiêgowym, jakiego kiedykolwiek mieliœmy w GIC.Od piêciu latkszta³tuje politykê finansow¹ firmy.Ksiêgowy! Cholerny, wiecznie spocony skryba! Doskonale znam takich typków.Nie mam zamiaru d³u¿ej wys³uchiwaæ tych zniewag! – powiedzia³ Goddard i odsun¹³krzes³o, by wstaæ od sto³u.Jednak nim zd¹¿y³ to uczyniæ, ciê¿ka d³oñ Maria deSpadante opad³a na jego ramiê, uniemo¿liwiaj¹c mu jakikolwiek ruch.SiedŸ.Zostajesz tutaj.Mamy znacznie wiêksze problemy ni¿ twoja ura¿onaambicja.albo moja, panie ksiêgowy.Sk¹d ta pewnoœæ? - zapyta³ Allen.Zaraz panu powiem.Mo¿e wtedy zrozumiecie, dlaczego siê denerwuj¹.Przezostatnie tygodnie s³yszeliœmy ci¹gle, ¿e wszystko jest w porz¹dku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]