do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Staruszek musia³ tu kiedyœ byæ!- To wiele wyjaœnia.Daj, schowam go do kieszeni.W porz¹dku, mo¿emy iœæ.Znacznie ni¿ej, wœród wybuja³ych trzcin wystaj¹cych z mêtnej, stoj¹cej wody,piêciu mê¿czyzn kuli³o siê w niewielkim czarnym pontonie.Z przodu siedzieliLatham i kapitan Dietz, zaraz za nimi dwaj agents du combat, dla u³atwieniazwani po prostu Pierwszym i Drugim, na rufie zaœ ponury jak chmura burzowapu³kownik Stanley Witkowski.Przypomina³ ¿yw¹ bombê w ka¿dej chwili gro¿¹c¹eksplozj¹.Drew po raz kolejny rozchyli³ trzciny, spogl¹daj¹c w górê, na szczyturwiska.Wreszcie dostrzeg³ umówiony sygna³: dwa b³yœniêcia latarki.- Ruszamy! - szepn¹³.- S¹ ju¿ na miejscu.Dwaj byli legioniœci zanurzyli wwodzie plastikowe wios³a i ponton bezszelestnie wyp³yn¹³ z trzcin na œrodekw¹skiego kana³u, by wkrótce potem znaleŸæ siê blisko przeciwnego brzegu, przywylocie tunelu o ceglanych œcianach, ³¹cz¹cego kana³ z Loar¹.- Mia³ pan racjê,szefie - powiedzia³ przyciszonym g³osem kapitan.- Widzi pan te dwa drutyprzeci¹gniête w poprzek tunelu? Piêæ do jednego, ¿e to czujniki ustawione w tensposób, ¿eby reagowaæ na obiekty wielkoœci ludzkiego cia³a.- Wcale siê nie dziwiê - odpar³ szeptem Latham.- Musieli zabezpieczyæ siê wjakiœ sposób przed niepo¿¹danymi wizytami od strony rzeki.- Ma pan g³owê na karku.- Pewnie ¿e tak.To dziêki bratu, który nauczy³ mnie rozpoznawaæ problem,analizowaæ go dziesiêæ razy, a potem zrobiæ to po raz jedenasty i dopiero wtedypodj¹æ decyzjê.- Ma pan na myœli tego Harry'ego, o którym parê razy s³yszeliœmy?- W³aœnie tego, kapitanie.- I w³aœnie ze wzglêdu na niego znalaz³ siê pan tutaj?- Czêœciowo, a czêœciowo ze wzglêdu na to, czego siê dowiedzieliœmy.Ponton przybi³ do brzegu.Jego pasa¿erowie, obarczeni plastikowymi kotwicami izwojami liny, bezg³oœnie wyszli na grz¹ski grunt mniej wiêcej szeœæ metrówponi¿ej œcie¿ki.Drew wyj¹³ krótkofalówkê z bocznej kieszeni spodni i nacisn¹³guzik.- Tak? - rozleg³ siê przyt³umiony g³os Karin.- Jak¹ macie widocznoœæ?- Siedemdziesi¹t do siedemdziesiêciu piêciu procent.Przez lornetkê widaæ rejonbasenu i wiêkszoœæ po³udniowej czêœci posiad³oœci, ale tylko niewielki fragmentczêœci pó³nocnej.- To i tak nieŸle.- Powiedzia³abym nawet, ¿e bardzo dobrze.- Jaki ruch? Œwiat³a?- Jedno i drugie - odpar³ porucznik Anthony.- Dwaj stra¿nicy chodz¹ zregularnoœci¹ zegarka.S¹ uzbrojeni w lekkie pistolety maszynowe, pewnie uzialbo jakieœ ich niemieckie odpowiedniki, przy paskach maj¹ krótkofalówki.- W co s¹ ubrani? - przerwa³ mu Drew.- A jak pan myœli, szefie? Czarne spodnie, czarne koszule, na rêkawach czarneopaski ze swastyk¹ i b³yskawicami.Do tego obaj ostrzygli siê prawie na ³yso,wiêc trudno nie zwróciæ na nich uwagi.- Gdzie siê œwieci?- W czterech oknach: dwóch na parterze, po jednym na pierwszym i drugimpiêtrze.- Kto siê porusza?- Oprócz stra¿ników zaobserwowaliœmy ruch tylko w rejonie kuchni, czyli naparterze w po³udniowej czêœci budynku.> Tak, pamiêtam.S¹ jakieœ szansê, ¿ebysiê tam dostaæ? - Oczywiœcie.Stra¿nicy nikn¹ za naro¿nikiem budynku conajmniej na trzynaœcie sekund, ale nie na wiêcej ni¿ dziewiêtnaœcie.Zaczaiciesiê przy murze, a jak damy wam sygna³, wdrapiecie siê na niego, ale szybko!Potem ukryjecie siê w przebieralniach: s¹ otwarte, wiêc w¹tpiê, ¿eby ktoœ wnich siedzia³.Zaczekacie na powrót stra¿ników, za³atwicie ich i przerzuciciecia³a przez mur albo wci¹gniecie do przebieralni.Jak siê z tym uporacie, drogabêdzie w³aœciwie wolna, wiêc wezwiecie pu³kownika.- Ca³kiem nieŸle, poruczniku.Gdzie s¹ teraz nasi milusiñscy? - W³aœnierozdzielili siê i obchodz¹ budynek.Szybko, pod mur! B¹dŸ ostro¿ny, Drew! -doda³a szeptem Karin.- Wszyscy jesteœmy ostro¿ni, kochanie.W porz¹dku, idziemy! Niczymzdyscyplinowane mrówki wspinaj¹ce siê na gliniasty kopczyk, piêciu mê¿czyznwybieg³o po stromym zboczu i przycisnê³o siê do wysokiego muru po obu stronachmetalowej furtki.Latham przyjrza³ siê jej uwa¿nie: by³a wy¿sza od muru, bardzosolidna.Najmniejszych szans na wywa¿enie ani na otwarcie wytrychem, poniewa¿zamek zainstalowano od wewn¹trz.Drew wróci³ do oddzia³u i bez s³owa potrz¹sn¹³g³ow¹; trzeba sforsowaæ mur.Nagle po drugiej stronie ceglanej œciany rozleg³ysiê ciê¿kie kroki, a zaraz potem dwa gard³owe g³osy:- Zigarette?- Nein, ist schlecht!- Unsinn.Kroki oddali³y siê niespiesznie.Gdy tylko ca³kiem ucich³y, francuscyagents du combat podnieœli z ziemi kotwiczki, rozwinêli linki, przywi¹zali jedo uszu przy kotwiczkach, stanêli pewnie na szeroko rozstawionych nogach iwstrzymali oddech.Po kilkunastu sekundach rozleg³ siê sygna³: dwie st³umioneeksplozje bia³ego szumu w g³oœniku krótkofalówki Lathama.Francuzi natychmiastprzerzucili kotwiczki przez mur, naprê¿yli liny, a wtedy Drew i Dietz, niczymjakieœ przeroœniête ma³py, wspiêli siê b³yskawicznie na szczyt ceglanej œcianyi zniknêli z oczu by³ym legionistom, ci zaœ bezzw³ocznie ruszyli za nimi.Cztery sekundy póŸniej kotwiczki ze wzmocnionego plastiku poszybowa³y zpowrotem i ugrzêz³y w wilgotnej ziemi zaledwie kilka kroków od naburmuszonegoWitkowskiego.Po drugiej stronie muru Latham da³ na migi znaæ kapitanowi, ¿ebywraz ze "swoim" komandosem ukry³ siê w drugiej przebieralni, on zaœ, Latham,zajmie ze "swoim" pierwsz¹.Przebieralnie przypomina³y kolorowe namiotyrozpiête na drewnianych szkieletach; wejœcia zas³ania³y swobodnie powiewaj¹cep³achty materia³u, zapewniaj¹ce dostêp œwie¿ego powietrza.Basen by³ pogr¹¿onyw ciemnoœci i ciszy, zak³Ã³canej jedynie ledwo s³yszalnym szumem wody s¹cz¹cejsiê przez urz¹dzenia filtruj¹ce.- Wiesz, co teraz trzeba zrobiæ? - zapyta³ Drew Pierwszego.- Oui, monsieur.Wiem - odpar³ Francuz, wyjmuj¹c z pochwy d³ugi myœliwski nó¿.Latham uczyni³ tosamo, ale weteran Legii Cudzoziemskiej powstrzyma³ go delikatnym, leczstanowczym gestem.- S'il vous plait, non.Vous eres courageux, ale ja i mójkolega mamy wiêcej doœwiadczenia w takich sprawach.Ustaliliœmy wszystko zkapitanem.Pam jest zbyt cenny, ¿eby nara¿aæ siê na niepotrzebne ryzyko.- Nie mogê wymagaæ od was czegoœ, czego sam nie odwa¿y³bym siê zrobiæ!- Nikt nie pos¹dza pana o tchórzostwo, wrêcz przeciwnie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl