do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pokój dwieœcie dwanaœcie - powiedzia³.- Do zobaczenia o szóstej.Nate spa³ cztery godziny i kiedy poranne s³oñce wyjrza³o zza budynków, czeka³ju¿ przed hotelem na chodniku.Jego uwagê zwróci³o przede wszystkim niebo.Poradeszczowa skoñczy³a siê miesi¹c temu.Nadchodzi³y ch³od­niejsze dni, chocia¿ wCorumbie temperatura w ci¹gu dnia rzadko spada³a poni¿ej czterdziestu stopni.W ciê¿kim worku Nate mia³ dokumenty, aparat fotograficzny, nowy tele­fonsatelitarny, nowy telefon komórkowy, pager, najsilniejszy œrodek prze­ciwkoowadom znany nowoczesnej chemii, niewielki podarunek dla Rachel oraz dwiezmiany ubrañ.Grube spodnie khaki i d³ugie rêkawy szczelnie za­krywa³y cia³o.Przysta³ na niewygodê i siódme poty, by ¿aden owad nie prze­dar³ siê przez jegozbrojê.Valdir przyjecha³ punktualnie o szóstej i popêdzili w kierunku lotniska.Miastopowoli budzi³o siê do ¿ycia.Za tysi¹c dolarów za godzinê Valdir wynaj¹³ helikopter z firmy w Campo Grande.Maszyna mog³a pomieœciæ czterech pasa¿erów i dwóch pilotów i mia³a zasiêgszeœciuset kilometrów.Wraz z pilotami obejrzeli na mapach Jevy’ego rzekê Xeco i jej dop³ywy.Poniewa¿skoñczy³y siê rozlewy rzek, nawigacja w Pantanalu by³a o wiele ³atwiejsza,zarówno na wodzie, jak i w powietrzu.Rzeki cofnê³y siê w swoje koryta.Woda wjeziorach opad³a do linii brzegowej.Fazendas wynurzy³y siê z bagien i mo¿na jeby³o bez trudu odnaleŸæ z pomoc¹ map lotniczych.Wrzucaj¹c worek do helikoptera, Nate stara³ siê nie myœleæ o swoim ostat­nimlocie nad Pantanalem.Szanse powodzenia by³y teraz po jego stronie.Istnia³oprzecie¿ niewielkie prawdopodobieñstwo, ¿e raz za razem ulegnie wypadkowilotniczemu.Valdir wola³ zostaæ na ziemi, przy telefonie.Nie pasjonowa³o go lata­nie,szczególnie helikopterem, szczególnie nad Pantanalem.Wzbili siê w po­wietrze,w spokojne i bezchmurne niebo.Nate zapi¹³ pasy i za³o¿y³ he³m.Polecieliwzd³u¿ rzeki Paragwaj i wkrótce zostawili za sob¹ Corumbê.Machali do nichrybacy.Mali ch³opcy zatrzymywali siê po kolana w wo­dzie i zadzierali g³owy dogóry.Œmig³owiec przemkn¹³ nad chalan¹ ob³a­dowan¹ bananami i polecia³ napó³noc.Jakaœ inna rozklekotana chalana pod¹¿a³a na po³udnie.Nate przyzwyczaja³ siê powoli do ha³asu i wibracji maszyny.S³ucha³, jak pilocirozmawiaj¹ ze sob¹ po portugalsku.Przypomnia³ sobie “Santa Lourê” i kaca,kiedy ostatnio wyp³ywa³ z Corumby na pó³noc.Wznieœli siê na wysokoœæ oœmiuset metrów i wyrównali lot.Po trzydzie­stuminutach na skraju rzeki Nate dostrzeg³ faktoriê Fernanda.Zdumiewa³a go zmiennoœæ Pantanalu w ka¿dej porze roku.Nadal by³a tonieskoñczona iloœæ bagien, lagun i rzek, wciskaj¹cych siê dziko we wszyst­kichkierunkach, ale teraz, po ust¹pieniu wód, kraina tryska³a zieleni¹.Lecieli nad Paragwajem.Niebo by³o niezmiennie przejrzyste i b³êkitne.Nateprzypomnia³ sobie katastrofê samolotu Miltona w wigiliê œwi¹t Bo¿egoNarodzenia.Burza pojawi³a siê wtedy w jednej chwili.Opadli na pu³ap czterystu metrów.Piloci ko³uj¹c wskazywali palcami jakieœmiejsce, jakby znaleŸli cel podró¿y.Nate wy³owi³ s³owo “Xeco” i spoj­rza³ nawij¹cy siê pod nimi dop³yw Paragwaju.Jasne, ¿e nie móg³ pamiêtaæ rzeki Xeco.Podczas pierwszego z ni¹ spotkania le¿a³ skulony pod namiotem na dnie ³odzi ichcia³ mo¿liwie jak najszybciej umrzeæ.Skrêcili na zachód, w lewo odParagwaju, lec¹c nad Xeco ku górom Boliwii.Szukali niebiesko-¿Ã³³tej chalany.Na ziemi Jevy us³ysza³ odleg³y warkot helikoptera.Szybko zapali³ po­marañczow¹flarê i wys³a³ j¹ w powietrze.Welly zrobi³ to samo.Flary p³onê­³y jasno,pozostawiaj¹c za sob¹ niebieskosrebrny œlad.Po kilku minutach zobaczylinadlatuj¹cy helikopter.Ko³owa³ powoli i ostro¿nie.Jevy i Welly maczetami wyciêli ma³¹ polankê poœród gêstych krzaków i zaroœli,piêædziesi¹t kroków od brzegu rzeki.Ten brzeg jeszcze przed miesi¹cemznajdowa³ siê pod wod¹.Helikopter ko³ysa³ siê i przechyla³, a potem powoliusiad³ na ziemi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl