do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Och - poczułam, że rumienię się ze złości.- Jak ładnie to ująłeś.- A ty nie wierzysz w ani jedno słowo?- Nie, nigdy byś nie poprosił, żebym przeprowadziła się do ciebie, gdybym nie była w ciąży.- Gorączkowo poszukiwałam chusteczki, żeby wytrzeć oczy.- Oczywiście, że nie - rzekł Finn.- Rozegrałbym to wolniej.- Absolutnie nie ma powodu mieszkania z kimś pod tym samym dachem, kogo się prawie w ogóle nie zna i nie kocha - powiedziałam roztrzęsiona.To go zastopowało.- Myślę, że nie - rzekł ponuro.Po raz ostatni wytarłam oczy.- Przepraszam.Nie zamierzałam mazać się - to szok spowodowany wiadomością o dziecku, a także poznaniem prawdy o Rorym i Marinie zeszłej nocy.Poza tym na dłuższą metę byłabym dla ciebie beznadziejnym partnerem.Nie mam odpowiedniej aparycji, żeby pozdrawiać pacjentów, i zapomniałabym przekazywać różne informacje, także o lekarstwach na serce.- Możemy się nadal spotykać.- Nie - powiedziałam.- Kiedy jest się w ciąży, nie powinno się kręcić między ludźmi i flirtować.Uważam, że fakt posiadania dziecka czyni z kobiety coś w rodzaju zakonnicy.Finn roześmiał się, był to jednak śmiech gorzki.- Wiesz o tym, prawda? Na podstawie własnego, trwającego kwadrans doświadczenia.Będziesz i tak musiała przychodzić na badania.Jeśli nie chcesz mnie widywać, sądzę, że może się tobą opiekować Jackie Barrett.- Kto to jest?- Moja nowa internistka.Och, Boże.Martwiłam się nią.Martwiłam się jak diabli.Walczyłam, by nie rozpłakać się znowu.Nie ośmieliłam się pocałować Finna, gdyż mogło mnie to załamać.- Do widzenia i dziękuję - rzekłam.Finn nagle wydał mi się zmęczony i pobity.- W porządku, wracaj do Rory’ego, jeśli chcesz, lecz pamiętaj, że zawsze tu jestem.Wystarczy tylko podnieść słuchawkę, a przyjadę i cię zabiorę.ROZDZIAŁ 20Nie była to dobra podstawa na podejmowanie prób odbudowy małżeństwa.Po powrocie do domu zebrałam się na odwagę, żeby powiedzieć Rory’emu o dziecku; był jednak tak pochłonięty rzucaniem niebieskiej farby na olbrzymie płótno i zupełnie nieobecny, że nie odważyłam się mu przeszkadzać; a nie powiedziawszy od razu, stwierdziłam, że coraz trudniej na to się zdobyć.Szczerze mówiąc, praca stała się jego pasją w ciągu następnych kilku tygodni i prawie wcale mnie nie zauważał.Bez końca rozmyślałam o dziecku.Koniec z pozostawaniem na drugi seans w kinie, żeby powtórnie obejrzeć film do domu, do opiekunki.Koniec z wypadami nad morze.Rozmyślałam o brudnych pieluchach, bezsennych nocach, macierzyńskich biustonoszach, o stawaniu się grubszą, cięższą i mniej atrakcyjną dla Rory’ego.Równocześnie jednak czułam się podekscytowana.Wewnątrz mnie rozwijało się coś, co, gdy przybędzie, będzie naprawdę mnie potrzebować.Coś, co będę mogła kochać bezgranicznie, nie wstydząc się tej miłości, tak jak chciałam kochać Rory’ego, oraz jak kochałabym Finna, gdyby nie powstrzymały mnie okoliczności.Nie rezygnowałam z powiadomienia Rory’ego.Kupiłam nawet butelkę szampana i dzień po dniu wyjmowałam ją z ukrycia na dnie szuflady a potem tchórzyłam i chowałam z powrotem.Obmyślałam sposoby, jak odzyskać Rory’ego poprzez łóżko, jednak ciągle tylko słyszałam: - Boże, jaki jestem zmęczony.- A gdy tylko zdążyłam się położyć gasił lampkę nocną odwracał się do mnie plecami i udawał, że śpi.Łzy spływały mi po włosach, a ja leżałam obok niego słuchając morza, jak podmywa skały w dole i myślałam o Firmie, który prawdopodobnie ciągle jeszcze pracuje odbiera poród albo uspokaja zaniepokojonego pacjenta.Jego szorstka, brzydka, choć dla mnie piękna twarz pojawiała mi się przed oczami i zastanawiałam się, jak jeszcze długo to zdołam wytrzymać.Bywałam na wszystkich przyjęciach na wyspie w nadziei, że mogę go zobaczyć, jednak nigdy się nie pokazał.Piłam więc bardzo dużo i jeszcze bardziej chorowałam na drugi dzień.Widziałam natomiast pannę Barrett, nową internistkę.Nie mogłam opanować ciekawości.Poszłam na badanie kontrolne i przeżyłam szok.Była szczupłą naturalną blondynką - jedną z tych kobiet, które cudownie wyglądają bez makijażu - zaangażowana, subtelna, kompetentna, potrafiąca trzymać język za zębami.Moje przeciwieństwo.Czy to działała moja wyobraźnia, czy rzeczywiście jej głos był cieplejszy, gdy mówiła o Firmie?Doktor Maclean nie pochwała, gdy kobieta w ciąży za bardzo przybiera na wadze.Doktor Maclean zaleca te witaminy.I doktor Maclean uważa, że ja też jestem godna polecenia - miałam ochotę krzyknąć jej w twarz.- Jest mój, a człowiek naruszający cudzą własność będzie ścigany z całą surowością prawa.Mijały tygodnie.Powoli pogrążałam się w marazmie.Z trudem zmuszałam się, żeby wstać rano i ubrać się.W którąś niedzielę przed południem, gdy walczyłam z pokusą zjedzenia kolejnego tostu z marmoladą, poczułam nagle utkwiony we mnie wzrok Rory’ego.- Wyglądasz okropnie - powiedział.- Do czego chcesz się doprowadzić?Po tym nastąpiła dziesięciominutowa inwektywa dotycząca mojego generalnego stosunku do niego i innych mieszkańców wyspy.Dowiedziałam się, że jestem leniwa, dziecinna, uparta, głupia i niesamowita dziwaczka.Dlaczego nie zajmę się czymś zamiast chodzić rozmamłana cały dzień?- A co, twoim zdaniem, powinnam robić? Uczęszczać do szkoły wieczorowej i wymieniać znaczące spojrzenia w trakcie wyplatania koszyków? - zapytałam.- Być może; przede wszystkim powinnaś częściej wychodzić z domu, widywać się z ludźmi.Buster proponował ci przejażdżki konne, kiedy tylko będziesz miała na nie ochotę.Wszystko, tylko nie ten grób za życia, w którym się zakopałaś.- Skończyłeś? - wyszeptałam.- Na razie tak.Przykro mi, że ująłem to tak mocno.Nie chciałem być aż tak złośliwy, dosyć mam jednak dzielenia domu z Frankensteinem.Wstałam nie patrząc na niego i powlokłam się na górę.Miał rację.Jedno spojrzenie w lustro wystarczyło, żeby wyjąc pognać do łazienki i umyć włosy.Potem zatelefonowałam do Bustera i zapytałam, czy mogłabym dzisiaj po południu pojeździć z nim konno.Rory był nad wyraz zadowolony i nawet wytarł mi do sucha włosy.- Gdy skończysz, zaczekaj na mnie na zamku - powiedział.- Przyjadę i wszystkich was zabiorę na obiad.Pierwszy raz od miesięcy pocałował mnie.Podążaliśmy z Busterem w górę, po niewielkiej pochyłości, przez łasy bukowe, między skałami pokrytymi mchem.Obok nas biegł Walter Scott tropiąc i ścigając króliki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl