do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego spadziste ściany sięgały pięć metrów w górę.Tak bliskibył ocalenia, a jednocześnie tak straszliwie daleki.Zaczął wdrapywać się po ścianie krateru.Ranną nogę, teraz zupełnie bezuŜyteczną,wlókł za sobą.Mógł się podpierać tylko jedną.Głos Hollisa umilkł.Pułkownikowi zabrakło słów.Pitt wiedział, Ŝe zaplanowanywybuch zabierze go za chwilę z sobą.Zaczęły go ogarniać fale potwornego zmęczenia, alemimo to z uporem parł w górę.Nagle na krawędzi krateru pojawił się jakiś ciemny kształt, muskularne ramię sięgnęłow dół, chwyciło Pitta za sweter i wydźwignęło na otwartą przestrzeń.Giordino rzucił Pitta na otwartą klapę jeepa, wskoczył za kierownicę i wcisnął pedałgazu do oporu.Ledwie zdąŜyli przejechać pięćdziesiąt metrów, gdy Hollis nacisnął guzik.Sygnałwysokiej częstotliwości zdetonował Ŝelatynę nitroglicerynową głęboko pod wzgórzem.Przez jedną krótką chwilę wydawało się, Ŝe gdzieś z głębokich trzewi ziemi buchnielawa.Wzgórze zatrzęsło się z przeraŜającym łoskotem.Tłum zwolenników Topiltzina padłprzeraŜony na ziemię.Cały wierzchołek Wzgórza Gongory uniósł się niemal dziesięć metrów w górę, apotem rozkruszył się i opadł, pozostawiając ogromny pióropusz pyłu.5 listopada 1995Roma, Teksas78.W pięć dni później, parę minut, po północy na małym lotnisku nie opodal Romawylądował śmigłowiec prezydenta.Prezydentowi towarzyszyli senator Pitt i Juliusz Schiller.Gdy tylko śmigi rotora zatrzymały się i opadły, do drzwi śmigłowca podszedł admirałSandecker.- Miło cię znowu zobaczyć, admirale - rzekł prezydent.- Gratuluję wspaniałegoosiągnięcia.Nie sądziłem, Ŝe NUMA poradzi sobie z tym zadaniem.- Dziękuję, panie prezydencie - odparł Sandecker.- Jesteśmy wdzięczni, Ŝe panuwierzył w nasz szaleńczy plan i pozwolił nam wprowadzić go w czyn.- Musicie podziękować za moje poparcie senatorowi - powiedział prezydent.- Onpotrafi być bardzo przekonywający.Wysiedli ze śmigłowca i wspięli się po drabince do wnętrza ogromnej,dziesięciokołowej wywrotki.Dwaj agenci prezydenckiej tajnej słuŜby, ubrani w robocze kombinezony, weszli dokabiny kierowcy.Czterej inni wsiedli do starego dodge’a zaparkowanego z tyłu.Z zewnątrz wywrotka wyglądała na sfatygowaną, brudną i odrapaną.Lecz jej wnętrzekryło w sobie wygodne pomieszczenie z barem kuchennym i sześcioma obszernymi fotelami.Wierzch platformy był przykryty płytą, na którą dla niepoznaki nasypanodziesięciocentymetrową warstwę Ŝwiru.Drzwi w ścianie wywrotki zostały zamknięte, siedli więc w przyśrubowanych dopodłogi fotelach i zapięli pasy.- Przepraszam za ten środek lokomocji - powiedział Sandecker.- Ale nie moŜemysobie pozwolić na to, aby pana poznano z tych krąŜących tu śmigłowców.- To moja pierwsza podróŜ wywrotką.Gdzie tam memu lincolnowi do niej -zaŜartował prezydent.- Przerobiliśmy sześć takich wywrotek na tajne środki lokomocji - wyjaśniłSandecker.- Dobry pomysł - zaśmiał się senator stukając knykciami w metalową ścianę.- To jestkuloodporne z natury.Prezydent zapytał:- Sekret został zachowany?Sandecker kiwnął głową.- Nic nie wskazuje na to, Ŝe jest inaczej.Przynajmniej jeŜeli chodzi o nas.- Tym razem nie będzie Ŝadnych przecieków - zapewnił Schiller, wychwytujączawoalowaną aluzję generała.- Pokrywa jest zaśrubowana na głucho.Prezydent milczał chwilę.- Mieliśmy cholerne szczęście - rzekł wreszcie.- Ten tłum mógł się dopuścić krwawejrzezi, kiedy przekonał się o śmierci swego mesjasza.- Po pierwszym szoku - powiedział Sandecker - ludzie krąŜyli wokół wzgórzazaglądając w głąb leja powstałego po wybuchu, jakby to było jakieś nadnaturalne zjawisko.Rozruchy miały niewielki zasięg z powodu obecności kobiet i dzieci.Stało się tak równieŜdlatego, Ŝe najbliŜsi poplecznicy i doradcy Topiltzina natychmiast wzięli nogi za pas i ucieklido Meksyku.A głodny, zmęczony i pozbawiony przywództwa tłum zaczął powoli wracaćprzez granicę do swoich miast i wsi.- Kilka tysięcy Meksykan ruszyło na północ, ale jedną trzecią z nich udało sięzawrócić - rzekł Schiller.Prezydent westchnął.- Najgorsze mamy juŜ za sobą.JeŜeli Kongres zatwierdzi plan pomocy dla AmerykiŁacińskiej, nasi sąsiedzi zza południowej granicy staną wreszcie finansowo na nogi.- A rodzina Capesterre’ów? - zapytał Sandecker.- Co z nią?- Departament Sprawiedliwości zarekwiruje wszelkie jej aktywa w tym kraju.- Twarzprezydenta była bez wyrazu, lecz w jego oczach lśniły stalowe błyski.- To tylko do waszejwiadomości, panowie, ale pułkownik Hollis z naszych Specjalnych Sił Operacyjnych planujedesant ćwiczebny na jedną z Wysp Karaibskich, której nazwy nie wymienię.JeŜeli ktoś zrodziny Capesterre’ów znajdzie się w tym czasie na niej.cóŜ, wolałbym nie być w jegoskórze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl