do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Je¿eli jakiekolwiek dwa holowniki na œwiecie mog¹wyprowadziæ „Titanica" z huraganu, to tylko one.— Doceniam wasz entuzjazm, ale nie chcê ponosiæ odpowiedzialnoœci za ¿yciepanów i waszych za³Ã³g w tak ryzykownej grze — powiedzia³ Sandecker.— Trudno,„Titanic" bêdzie musia³ przetrwaæ sztorm w dryfie najlepiej, jak potrafi.Rozkazujê panom odp³yn¹æ na bezpieczn¹ odleg³oœæ.Uphill popatrzy³ na Buterê.— Powiedz mi, komandorze, kiedy ostatnio odmówi³eœ wykonania rozkazu admira³a?Butera udawa³, ¿e siê zastanawia.— Chyba dziœ rano.— Dla mnie i moich ludzi bylibyœcie mile widziani — wtr¹ci³ Pitt.— To bunt — kategorycznie stwierdzi³ Sandecker, ale w jego g³osie wyczuwa³o siêwyraŸne zadowolenie — jego argument odniós³ zamierzony skutek.Obrzuci³wszystkich chytrym spojrzeniem i powiedzia³: — Dobra, panowie, to wasz pogrzeb.A teraz, jak ju¿ ustaliliœmy, proponujê zabraæ siê do ratowania „Titanica"zamiast bezczynnie tu siedzieæ.Kapitan Iwan Parotkin sta³ na lewym skrzydle mostka „Michai³a Kurkowa" ipatrzy³ w niebo przez lornetkê.By³ szczup³ym mê¿czyzn¹ œredniego wzrostu, o wyrazistej twarzy, która prawienigdy siê nie uœmiecha³a, i chocia¿ zbli¿a³ siê do szeœædziesi¹tki, jego w³osynie nosi³y œladu siwizny.Mia³ na sobie ciep³y golf, grube we³niane spodnie id³ugie buty do kolan.Pierwszy oficer dotkn¹³ ramienia kapitana i wskaza³ w niebo, tu¿ obok wielkiejanteny radarowej „Michai³a Kurkowa".Z pó³nocnego wschodu nadlatywa³czterosilnikowy bombowiec patrolowy.Parotkin dostrzeg³ jego rosyjskie znakirozpoznawcze.Samolot wydawa³ siê wlec na granicy utraty sterownoœci, kiedyprzelatywa³ nad okrêtem.Potem nagle oderwa³ siê od niego jakiœ niewielkiprzedmiot, a po kilku sekundach rozkwit³ otwarty spadochron, który zacz¹³opadaæ nad topem przedniego masztu.Skoczek ostatecznie wyl¹dowa³ w wodzie zlewej strony, oko³o dwustu metrów przed dziobem.Kiedy od „Michai³a Kurkowa" odbi³a szalupa i zniknê³a w dolinach ogromnych fal,Parotkin zwróci³ siê do pierwszego oficera:— Jak tylko kapitan Prew³ow znajdzie siê na pok³adzie, przyprowadŸcie go domojej kabiny.Potem od³o¿y³ lornetkê i znikn¹³ w zejœciówce.Dwadzieœcia minut póŸniej pierwszy oficer zapuka³ do mahoniowych drzwi nawysoki po³ysk, otworzy³ je i przepuœci³ przed sob¹ goœcia.Wchodz¹cy by³zupe³nie przemoczony i ocieka³ s³on¹ wod¹, która tworzy³a na pod³odze ka³u¿e.— Kapitan Parotkin.— Kapitan Prew³ow.Obaj profesjonaliœci wysokiej klasy stali przez kilka chwil w milczeniu,wzajemnie siê taksuj¹c.Prew³ow mia³ przewagê, dok³adnie bowiem przestudiowa³kartotekê Parotkina, ten zaœ móg³ opieraæ swój os¹d jedynie na reputacjiPrew³owa i pierwszym wra¿eniu.Nie bardzo mu siê spodoba³o to, co zobaczy³.Prew³ow za bardzo przypomina³ lisa, ¿eby korzystnie wypaœæ w oczach Parotkinaczy wzbudziæ jego zaufanie.— Mamy ma³o czasu — odezwa³ siê Prew³ow.— Gdybyœmy mogli od razu przejœæ docelu mojej wizyty.Parotkin podniós³ rêkê.— Wszystko po kolei.Najpierw gor¹ca herbata i zmiana ubrania.Doktor Rogowski,szef naszych naukowców, jest mniej wiêcej tego samego wzrostu i wagi co wy.Pierwszy oficer skin¹³ g³ow¹ i zamkn¹³ drzwi.— Otó¿ — powiedzia³ Parotkin — jestem przekonany, ¿e cz³owiek na tak wa¿nymstanowisku jak wy nie ryzykowa³by ¿ycia, skacz¹c ze spadochronem na wzburzonemorze jedynie po to, by obserwowaæ zjawisko atmosferyczne zwane huraganem.— Raczej nie.Osobiste nara¿anie siê to nie moja specjalnoœæ, szczególnie dlaherbaty.Nie macie na pok³adzie czegoœ mocniejszego?Parotkin pokrêci³ g³ow¹.— Przykro mi, kapitanie.Wolê p³ywaæ na sucho.Przyznajê, ¿e za³odze to siê niepodoba, ale czasami oszczêdza zmartwieñ.— Admira³ S³ojuk wspomina³ mi, ¿e jesteœcie wzorem sprawnego dzia³ania.— Nie lubiê kusiæ losu.Prew³ow rozpi¹³ zamek b³yskawiczny kombinezonu i zsun¹³ go z siebie na pod³ogê.— Obawiam siê, ¿e wkrótce zrobicie wyj¹tek od tej regu³y, kapitanie.My, toznaczy wy i ja, nied³ugo bêdziemy tak kusili los, jak jeszcze nikt go niekusi³.57.Pitt nie móg³ pozbyæ siê wra¿enia, ¿e zostaje sam na bezludnej wyspie, kiedy zpok³adu dziobowego „Titanica" patrzy³ na odp³ywaj¹c¹ flotyllê statkówratowniczych, które ruszy³y na zachód w poszukiwaniu bezpieczniejszych wód.Na koñcu szyku przep³ynê³a obok „Alhambra", której kapitan b³ysn¹³ aldisem:„Powodzenia".Zebrani na jej burcie reporterzy z powa¿nymi minami robilizdjêcia „Titanicowi", byæ mo¿e po raz ostatni.Pitt obserwowa³ statki takd³ugo, a¿ zmieni³y siê w ma³e ciemne plamki na o³owianym oceanie.Na miejscupozosta³ tylko kr¹¿ownik rakietowy „Junona" oraz „Kozioro¿ec", który jednakwkrótce ruszy za tamtymi, kiedy kapitanowie holowników dadz¹ sygna³, ¿e wziêliwrak na hol.— Pan Pitt?Pitt odwróci³ siê i zobaczy³ cz³owieka o posturze beczki od piwa i twarzypokancerowanej jak u boksera.— Nazywam siê Bascom, proszê pana, i jestem bosmanem z „Wallace'a".Mam tu zdwójk¹ ludzi zak³adaæ hol.Pitt uœmiechn¹³ siê ¿yczliwie.— Za³o¿ê siê, ¿e nazywaj¹ pana „Rozrabiak¹".— Tylko za plecami.Dali mi to przezwisko, kiedy rozwali³em pewien bar w SanDiego — powiedzia³ Bascom wzruszaj¹c ramionami, a potem zmru¿y³ oczy.— Jak pansiê tego domyœli³?— Komandor Butera mówi³ mi o panu w samych superlatywach.oczywiœcie zaplecami.— Komandor to niez³y goœæ.— D³ugo potrwa zak³adanie holu?— Jak bêdziemy mieli szczêœcie i po¿yczycie nam helikopter, to z godzinê.— Z helikopterem nie bêdzie problemu.I tak jest w³asnoœci¹ marynarki — odpar³Pitt, odwróci³ siê i spojrza³ w dó³ na „Wallace'a", który ostro¿nie siê cofa³,a¿ wreszcie podszed³ do staromodnej pionowej dziobnicy „Titanica" na odleg³oœæniespe³na trzydziestu metrów.— Rozumiem, ¿e helikopter ma przenieœæ hol napok³ad?— Tak jest — odpowiedzia³ Bascom [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl